#w potrzebie

17 4 0
                                    

Witajcie moi kochani! Pamiętacie to ja- zwyciężczyni. Dzisiaj jako nagroda pocieszenia moja koleżanka napiszę sama rozdział. Trzymajcie za nią kciuki.
Oddaje jej pałęczkę.- niechętnie oddaje spróchniały patyk. Papa...💞
Orzesz ty jędzo. Dziękuję za pałęczkę, ale chyba ją zniszczyłaś. Wczoraj była jeszcze ładna i drewniana. No dobra zacznijmy wreszcie.



Finn

Jakoś udało mi się uciec od tej ropuchy, której imienia już nie pamiętam. Orzesz ona moje pamięta. Skubana ma dobrą pamięć. Poszedłem na targ jawów trochę się poszwędać oraz znaleźć tą moją pilotkę. Wbrew pozorom potrzebuję jej, żeby dalej szukać Poe i Rey. Ach, gdzie ona się podziała? Normalnie, gdybym umiał pilotować to bym w ogóle jej nie zaciągnął do pomocy. Ech, muszę kiedyś nauczyć się pilotować. Bez tego będę ciągle od kogoś uzależniony, a ja wolę być wolny. No w sumie nie licząc generał Lei. Przechadzałem się między stoiskami kosmitów, gdy nagle ujrzałem ją przykutą do jakiegoś dziwnego słupa. Obok niej był jakiś kosmita, który coś tam ciągle nawijał, ale nic nie rozumiałem. Postanowiłem szybko działać bez planu, bo po co nadwyrężać za szybko mózg? Jeszcze mi się przegrzeje czy coś, a tego nie chcę. Wziąłem do ręki blaster i tak po prostu wbiłem se na tą platformę, na której stał ten kosmita.

- Ej ty! - zawsze chciałem tak krzyknąć.

Kosmita był chwilę nie ogarnięty, bo zapewne też nie znał mojego języka. Wykorzystałem chwilę i strzeliłem. Nagle poczułem się senny. Zamknąłem oczy i odpłynąłem.

Nala

Porwał mnie jakiś dziwny kosmita. Z tego co wiem mówią do niego Flipo. Chyba chce mnie sprzedać czy coś. Wciąż miałam małą nadzieję na to, że Finn przyjdzie, chociaż z godziny na godzinę ona gasła. W końcu po co mu taka nędzna pilotka, która głupich meteorytów nie zauważyła? Po nic. No właśnie. Przynajmniej ten kosmita będzie miał ze mnie zysk. Na coś się przydam. Nawet nie wiem co dzisiaj jest za dzień. Jestem nikim. Nikt po mnie nie przyjdzie. Umrę, może jeszcze dziś? Może. Flipo zaczął gdzieś mnie ciągnąć. Nawet nie protestowałam. Poddałam się. Wiem czemu nigdy nie wygram z Poe Dameronem. On nigdy się nie poddaje. A ja? Jestem słaba. Bardzo słaba. Kosmita przywiązał mnie do jakiegoś słupa. Zaczął coś mówić do tłumu kosmitów, szturmowców i ludzi. Ci, którzy nie rozumieli szybko odeszli. Westchnęłam i spuściłam głowę.

- Ej ty! - ten głos. Czyżby to on? Nie to nie może być prawda.

Spojrzałam przed siebie. Stał tam Finn i mierzył do zmieszanego kosmity. Strzelił, ale Flipo zdążył się uchylić. Potem ktoś uspał Finna. W jednej chwili nadzieja odżyła, a w drugiej umarła. Wtem z nikąd nagle coś wybuchło w tłumie. Wykorzystałam chwilę zamieszania i sięgnęłam stopą po scyzoryk Finna, który wypadł mu z kieszeni, kiedy upadł. Udało się za drugim razem i zaraz też wstałam, bo kosmita nie trudził się i związał mnie tylko jakimś sznurem, który łatwo się ciął. Wzięłam do ręki blaster Finna i zdzieliłam nim go. Osiągnęłam zamierzony efekt. Obudził się. Nagle Flipo skapnął się, że się wydostałam. Zaczął do mnie mierzyć. Byłam szybsza i zabiłam go. Finn był półprzytomny, ale jakoś się trzymał. Znowu coś wybuchło w tłumie. Wykorzystaliśmy to i zaczęliśmy biec. Gdzieś tu widziałam skutery. Jest są. Wskoczyłam na jeden i pomogłam Finnowi wejść. Jakiś kosmita zaczął w nas strzelać. Pewnie właściciel. Odpowiedziałam tym samym. Kilka minut później byliśmy już w bezpiecznej odległości.

- Czekaj tu, a ja załatwię statek. - rozkazałam chłopakowi. Ten tylko ziewnął.

Westchnęłam i pobiegłam  z powrotem do miasteczka.

Finn

- Ale chce mi się spać. - ziewnąłem.

Chwileczkę co ja tu robię, co to za skuter i do kogo gadam? Hmmm.... Hmmm.... Nie mam pojęcia. Eee tam idę spać. Może skuter będzie dobrym łóżkiem? Muszę to sprawdzić. Weszedłem na skuter i zamknąłem oczy. Może być.

Nala

Udało mi się utargować mały statek. Weszłam do niego i odleciałam. Teraz tylko znaleźć Finna. Hmm... Chyba zostawiłam go tam gdzieś. No nic trzeba będzie go poszukać. Zajęło mi to nawet mniej niż się spodziewałam. Leżał na skuterze. Podleciałam tam i wylądowałam obok niego. Wyszłam i zwaliłam go z skutera.

- Wstawaj!

- Aaaa zostaw mnie. A nie to tylko ty Nala. Gdzie byłaś? Szukałem cię.

- Nie ważne, a teraz do statku. Już.

- No ok. W końcu już dawno powinniśmy ich znaleźć, a my tu się wylegujemy. Nie ma tak. Idź ty pierwsza. Za chwilę wprowadzę skuter.

- Dobra.

Po chwili już wystartowaliśmy.

Finn

Wreszcie lecimy odzyskać przyjaciół. No to teraz Beniaminek się zabawimy. Muhahahahahahahahahahaha

Kylo Ren

Byłem w swojej kwaterze. Zamknąłem za sobą drzwi. Muszę uzupełnić kronikę. Zacząłem jej szukać. Przeszukałem cały pokój i nie znalazłem jej.

- Huuuuuuuuux!!!!!! - wydarłem się na całe gardło.

Zawsze jak coś się działo albo ginęło w moim pokoju, obwiniałem rudego.




Jak są jakieś błędy to bardzo przepraszam. Mi osobiście się ten rozdział nie podoba, a Wam? Proszę szczerze.

Star Wars Historie...Where stories live. Discover now