15 (CB)

1.8K 169 63
                                    

Stali od siebie w niewielkiej odległości, ale żaden z nich nie był w stanie spojrzeć drugiemu w oczy. Hyunjin stojący z boku tylko spoglądał to na blondyna, to na czarnowłosego, nie wiedząc czy ma wyjść czy bronić przyjaciela przed, według niego, impulsywnym Changbinem. Chciał, żeby chłopak już sobie poszedł i dał im obu spokój. Jednak nic się na to nie zapowiadało.
- Możemy porozmawiać na osobności? - spytał Seo po dłuższej chwili milczenia. Felix skinął głową i popatrzył błagalnie w stronę Hyunjina. Chciał by przyjaciel był blisko by w razie czego mógł się do niego zwrócić. Hwang pokiwał delikatnie głową.
- To ja będę na górze - odezwał się i z niechęcią skierował się schodami do pokoju Felixa. Dwójka pozostałych chłopaków równocześnie przeszła do pracowni blondyna, gdzie zazwyczaj najczęściej przebywali. Czarnowłosemu pierwsze co rzuciło się w oczy to brak tak wielu obrazów i tylko jedna sztaluga z płótnem na środku pomieszczenia.
- Co tu się stało? - nurtujące pytanie wydobyło się wbrew woli z jego ust, ale nie żałował, że zapytał.
- Generalne porządki - Felix wzruszył ramionami, świadomie nie mówiąc nic chłopakowi.
- W pracowni czy w sercu?
Młodszy zamilkł, nie wiedząc jak zareagować. Nie zastanawiał się nad swoimi uczuciami od kilku dni, wręcz przeciwnie, skupiał się tylko na farbach. Czuł się w ten sposób lżejszy.
- Po co przyszedłeś? - ominął pytanie tak jakby w  ogóle go nie usłyszał.
- Chciałem się pożegnać.
Felix uniósł gwałtownie głowę, patrząc po raz pierwszy chłopakowi w oczy. Były przepełnione smutkiem i żalem, ale także stanowczością.
- Dlaczego? - spytał po prostu, nie mogąc uwierzyć, że największa część jego życia chce zniknąć.
- Jestem obrzydliwym człowiekiem, który nigdy nie odpłacił ci się za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Nie mogę cały czas po prostu czekać na rozwój sytuacji i patrzeć jak staczasz się przeze mnie w dół. Tyle razy płakałeś - uniósł dłoń i pogłaskał blondyna po policzku, tak delikatnie, jakby był ze szkła - A ja tyle razy pozwoliłem na to, byś siedział związany, nie mogąc się ode mnie uwolnić. Jestem twoją największą chorobą, Lixie, i musisz się ze mnie wyleczyć, inaczej nigdy nie będziesz w stanie żyć. Od roku nie opuściłeś progu domu, chowając się w czterech ścianach, nadrabiając szkołę tylko poprzez lekcje przyniesione przez Hyunjina, mimo, że doskonale wiesz, że już dawno wyrzucili cię z liceum. Wychodzisz tylko wtedy, gdy naprawdę musisz, a całym twoim życiem stały się obrazy oraz ten fałszywy wizerunek mnie, który próbowałeś utrwalić na płótnach. Ale to nigdy nie byłem ja, wiesz o tym doskonale. Proszę - złapał go dłońmi za twarz i spojrzał mu w oczy błagalnie - Nie krzywdź się przeze mnie więcej.

A Felix milczał, nie będąc w stanie odpowiedzieć na żadne z jego słów.

Changbin uśmiechnął się lekko i odsunął ręce, cofając się o krok. "To koniec" pomyślał i poczuł jak zbierają mu się w oczach łzy. Odwrócił się od blondyna i ruszył do wyjścia, ale zatrzymała do ciepła dłoń, chwytająca go za nadgarstek.

- Nie odchodź.

I'll leave | Hyunlix&ChanglixWhere stories live. Discover now