31

1.2K 126 12
                                    

- Co ty tu robisz? - przyglądał mi się z niemałym zdziwieniem, a ja przez chwilę zapomniałem języka w gębie - Zresztą, nieważne, wchodź - odsunął się i przepuścił mnie w drzwiach, a ja posłusznie wszedłem do środka. Pomieszczenia nadal były puste, ale światło świeciło w każdym pokoju jakby miało o czymś przypominać.
- Chodź ze mną - chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął na górę po schodach, do zdecydowanie ciemniejszej strony budynku. Otworzył pierwsze drzwi i kiwnął głową bym wszedł. Niepewnie przekroczyłem próg pomieszczenia, zachowując się tak, jakby coś miało zaraz wyskoczyć i mnie pożreć w całości. Chłopak sięgnął po coś za moimi plecami i pokój rozjaśnił się dzięki małej lampce stojącej na komodzie, której przedtem nie zauważyłem. Poczułem się natychmiastowo lepiej, widząc przynajmniej coś przede mną.
- Nadal pamiętam twój lęk przed ciemnością - odezwał się cicho Hyunjin, przechodząc obok mnie i siadając na rozległym parapecie, który rozsiany był poduszkami - Jesteście tacy sami.
- Huh? - uniosłem pytająco brwi, podchodząc powoli do Hwanga, który poklepał zachęcająco poduszkę przed nim. Zdjąłem buty i usiadłem, podkurczając nogi tak, by zajmować jak najmniej miejsca.
- Ty i Seungmin - odparł, opierając się bokiem głowy o szybę i wpatrując się we mnie intensywnie. Jego oczy wydawały się jeszcze ciemniejsze, gdy nie oświetlało ich żadne światło. Przełknąłem głośno ślinę i odwróciłem wzrok.
- Co masz na myśli? - spytałem, lekko drżącym głosem.
- Wiesz, że nie odezwał się do mnie od ponad tygodnia? - zagadnął pusto - On cały czas ucieka. Przed życiem, przed codziennością, przede mną. Nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu, bo zaczyna go to boleć tak, jakby ktoś z każdym dniem podpalał mu skórę coraz mocniej rozżarzonym prętem. Ulgę znajduje dopiero w zmianach. A ja gonię za nim już od dłuższego czasu - zaśmiał się cicho - Coś mi to przypomina.
- Oh - załapałem dopiero po chwili, a on pokręcił rozbawiony głową - Ale... ale zmieniłeś się od tego czasu.
- Tak? - przyjrzał mi się.
- Wydajesz się rozważniejszy i delikatniejszy.
- Nie popełniam błędów z przeszłości - uśmiechnął się pod nosem - Za dużo wtedy straciłem.
Umilkłem, a on nie kontynuował, ponownie wpatrując się w widok za oknem. Siedzieliśmy w ciszy dobre dwadzieścia minut, ja nie odrywając wzroku od jego profilu, a on od pustej ulicy, która była w tych godzinach kompletnie martwa. Nie mogłem tego znieść.
- Przyszła do nas jego matka - odezwałem się ponownie - Nienawidzę jej tak bardzo, że mnie nosi, gdy tylko o niej słyszę. Wszystko niszczy, za każdym razem, a ten idiota ciągle stara się jej dać szanse. Kurwa, za co? Opowiadał mi zawsze jaka była dla niego rygorystyczna i praktycznie nie miał żadnego dzieciństwa, stale kując lub pracując. Uwolnił się od niej dopiero, gdy się wyprowadził. Więc dlaczego znowu wpuszczą ją do swojego życia? Do NASZEGO życia? Staliśmy się jednością w chwili, gdy postanowiliśmy dzielić naszą przyszłość. Teraz ja powinienem być dla niego najważniejszy - zacisnąłem zęby, próbując jak zwykle nie rozbeczeć się jak dziecko - Wiem, że nie jestem godzien tego, by z nim być. Ja nigdy nie miałem rodziny, jestem zwykłą, brudną sierotą, która niszczy go od środka. Nie zasługuje na żaden czuły gest, bo nie zrobiłem nic, by na to zasłużyć. Ale nadal... to nadal boli - czułem jak łzy zaczynają spływać mi po policzkach - Nieważne jak mocno się upewniam w tym, że jestem gówno warty ja nadal... nadal go potrzebuję, rozumiesz? - uniosłem wzrok, a obraz po chwili zasłoniło mi jego ramię, które czule mnie objęło. Zacisnąłem dłonie na jego koszulce i rozpłakałem się mocniej, nienawidząc się za swoją emocjonalność. Miałem wrażenie, że zaraz się uduszę i dopiero, gdy poczułem jego smukłe palce, wplatające się między moje, odetchnąłem.
- Nie jesteś niepotrzebny - szepnął mi do ucha - Zasługujesz na całe dobro wszechświata. Jesteś najbardziej wartościową osobą jaką znam i nigdy żaden człowiek nie zauroczył mnie sobą tak jak ty - odsunął się ode mnie i spojrzał mi w oczy - Twoje serce znosi za wiele trudu, a za mało odpoczywa. Nie pozwól mu się przemęczyć. JA ci na to nie pozwolę. Rozumiesz?

A ja pierwszy raz tego dnia poczułem się bezpieczny.

____________________
miało być więcej, ale działy się rzeczy, na które nie miałam wpływu i straciłam wenę
niesprawdzany

I'll leave | Hyunlix&ChanglixWhere stories live. Discover now