30

1.3K 132 56
                                    

*pierwszoosobowy - Felix*

Ostatni tydzień spędziłem przy jego boku, nigdzie nie wychodząc. Chciałem by wiedział, że cały należę do niego i nie czuję potrzeby spotykania się z innymi, a zwłaszcza z Hyunjinem. Musiał zdać sobie sprawę z tego, że nie odejdę i chyba zadziałało, bo ostatnio sam nawet kazał mi odetchnąć i iść malować do Seungmina. Ja jednak uparcie zostawałem, a on wtedy kręcił tylko głową i uśmiechał się. A ja kochałem jego uśmiech.
- A ty nie w pracy? - spytałem, schodząc na dół i przeczesując rozczochrane włosy palcami. Stał w salonie i chyba z kimś rozmawiał, co zauważyłem dopiero, gdy wskazał na telefon przy uchu. Kiwnąłem głową i ziewnąłem, nie zasłaniając nawet ust i podreptałem do kuchni, nadal trochę nieprzytomny.
- Kawa, kawa, kawa.... - mamrotałem pod nosem, nasypując sobie ziarenka do mojego ulubionego kubka ze Spongebobem. Akurat gdy zalewałem je wrzątkiem do kuchni wszedł Changbin, z niezbyt zadowoloną miną.
- Co się dzieje? - spytałem, po tym jak pocałował mnie delikatnie na powitanie i westchnął.
- Moja matka chce dzisiaj przyjechać.
Z wrażenia prawie upuściłem czajnik, ale w ostatniej chwili go przytrzymałem, niemal parząc sobie dłoń.
- Uważaj... - złapał moją rękę z zaniepokojoną miną  ale widząc, że nie zaczerwieniła się aż tak odetchnął z ulgą.
- Że kto kurwa przyjeżdża? - wytrzeszczyłem oczy, nie przejmując się w ogóle zaistniałym przed chwilą incydentem.
- Moja matka.
- Czego ona tu szuka, do cholery? Ostatnim razem pokłóciliśmy się przez nią tak mocno, że wywaliłem cię z emocji z domu - zaśmiałem się gorzko, wspominając te okropne chwile - Naprawdę chcesz wpuścić tu tę szmatę?
- To moja matka - spojrzał na mnie ostrzegawczo.
- Powtarzasz się już - warknąłem, wyrywając dłoń z jego uścisku - Pytam czego tu szuka.
- Powiedziała, że chciałaby się z nami pogodzić i cię przeprosić.
- I ty jej wierzysz?! - podniosłem głos, nie panując już nad sobą - Prawie się przez nią rozstaliśmy!
- Wiem, ale...
- Ale zupełnie cię to nie obchodzi, bo to twoja zasrana mamuśka - warknąłem - Zajebiście, niech przyjeżdża, ale niech nie liczy, że mnie tu zastanie.
Wyminąłem go, prawie wbiegając po schodach na górę. Dawno nie byłem tak wkurwiony. Nienawidziłem tej obrzydliwej kreatury całym sercem i miałem masę powodów, dla których nie zamierzałem jej szanować. Tyle razy wytykała mi błędy, mówiła, że jestem przy jej synku nikim, że on się przy mnie marnuje, że powinien umawiać się z porządną dziewczyną, a nie bezwartościowym śmieciem. Musiałem to wszystko znosić, bo Bin był w nią cholernie zapatrzony i zauważył cokolwiek dopiero, gdy wywaliłem go z płaczem z mieszkania. Nikt mnie nigdy nie upokorzył tyle co ta kobieta, wpadłem przez nią w kompletne dno, a teraz chce do cholery mnie PRZEPROSIĆ? Nie ma kurwa mowy.
Stanąłem na środku pokoju i wypuściłem powoli powietrze z płuc, starając się uspokoić. Niepotrzebnie na niego nakrzyczałem, ale sam doskonale wiedział, że nie zareaguję na to dobrze. Po prostu za dużo nerwów na nią straciłem. Byłem zbyt zajęty regulowaniem oddechu, więc nie zauważyłem, gdy Seo wszedł cicho do pokoju, przez co wzdrygnąłem się, gdy nagle objął mnie od tyłu.
- Przepraszam - szepnął, mamrocząc bardziej w moją koszulkę, a ja westchnąłem głośno.
- W porządku, wiem, że nie chcesz dla mnie źle. Ja też przepraszam - złapałem jego dłoń i ucałowałem delikatnie w grzbiet - Ale wiesz, że ja jej tu nie zniosę.
- Wiem - obróciłem się do niego przodem i spojrzałem w oczy - Odwołam to.
Przegryzłem policzek od wewnątrz, słysząc jego zawiedziony głos, a potem pokręciłem głową.
- Niech już przyjeżdża, jak się zgodziłeś - odparłem niechętnie - Ale jeśli przesadzi to ja stąd wychodzę, rozumiesz?
- Wtedy to ja ją stąd wyproszę - odrzekł, łapiąc mnie za policzki - Po prostu chcę uwierzyć, że naprawdę ma dobre intencje i pragnie zgody. Dajmy jej ostatnią szansę, okej?
Nie było mowy, żeby jego świecące oczka szczeniaczka mnie nie przekonały.
- No w porządku - burknąłem, a on uśmiechnął się szeroko i ucałował mnie w nosek.
- To ja lecę przygotować jedzenie! - powiedział wesoło i zbiegł na dół, zostawiając mnie z poważnymi wątpliwościami.

I'll leave | Hyunlix&ChanglixWhere stories live. Discover now