32

1.1K 121 17
                                    

Po pierwsze przepraszam za tak długą nieobecność. Musiałam poradzić sobie z wieloma sprawami plus brak weny sprawił, że porzuciłam na chwilę to opowiadanie. Wiem, że ten rozdział was nie zadowoli po tak długim ich braku, dlatego jeszcze dzisiaj wstawię kolejny.
Jeszcze raz przepraszam.

__________________________

Leżeli na łóżku czarnowłosego, spleceni nogami, każdy na innym końcu. Hyunjin spał, oddychając miarowo, a jego głowa znajdowała się prawie na podłodze, podczas gdy Felix obserwował okno, opierając się o ścianę. Ostatnie godziny spędzili na rozmawianiu o wszystkim, co ominęło ich przez poprzednie lata. Nie mówili o poważnych rzeczach, obydwoje chcieli tego uniknąć, więc cała konwersacja skupiała się na luźnych tematach; czyli podróżach, nowym jedzeniu, którego spróbowali albo zabawnych sytuacjach, których nie zapomną do końca życia. Dzięki temu im obu udało się uspokoić, a niedawno potem Hwang zasnął. Jednak Felix nadal nie mógł. A to przeszkadzała mu wystająca sprężyna, a to źle ułożona poduszka, a potem mamroczący przez sen przyjaciel. W końcu się poddał, siadając po prostu i próbując nie myśleć o jutrze. Czy Changbin wyprosił swoją matkę? A może jak Felix wróci to ona nadal tam będzie? A co jeśli przekonała Seo do powrotu? Może on już go nie chce? Ciągle bił się z myślami, nie mogąc jednak potyczki wygrać, a one stale napływały, coraz bardziej negatywne. Było mu zimno, nieprzyjemnie i smutno. Changbin nawet do niego nie zadzwonił, nie napisał, nie spytał gdzie jest. Już w ogóle się o niego nie martwił? Lee objął się za ramiona, szczękając zębami. Lodowato.
- Nie śpisz? - usłyszał ochrypły głos Hyunjina.
- Nie - odparł, próbując rozgrzać się miarowym pocieraniem dłońmi o ramiona. Hwang ziewnął głośno, podnosząc się do pozycji siedzącej i spojrzał z lekko zmrużonymi oczami na Felixa.
- Mogłeś mi powiedzieć, że marzniesz - wyjął koc pod którym leżał i narzucił na zziębniętego chłopaka, który otulił się nim szczelnie. Pokręcił rozbawiony głową, widząc dziecinność młodszego, a potem wstał by zamknąć okno.
- Dzisiejsza noc jest wyjątkowo lodowata - zauważył Hyun, gdy otulił go chłodny podmuch wiatru zanim odciął od niego dostęp - Zbliża się jesień.
Mówił bardziej do siebie, nie oczekując odpowiedzi, bo wiedział, że i tak jej pewnie nie otrzyma. Zerknął w stronę łóżka by ujrzeć siedzącego szatyna z zamkniętymi oczami, opierającego się brodą o kolana. W jakiś dziwny sposób zasnął w takiej pozycji, pewnie nawet nie orientując się, że Hyunjin coś do niego mówił. Przydługie włosy rozsypały mu się na twarzy, a niektóre kosmyki przykleiły do wilgotnych ust, które musiał przed chwilą oblizać. Wyglądał jak żywcem wyjęty z jednego z malowideł najwybitniejszych artystów, bez skazy, czysty, nieskazitelny, niewinny. Hwang poczuł się zaatakowany, więc zamknął oczy i odwrócił się w drugą stronę. Nie mógł go podziwiać, nie mógł sobie o nim przypominać. Wspomnienia o pięknym jak płótno chłopaku ciągle go prześladowały, a czarnowłosy miał słabość do sztuki. Ogromną słabość. 
I to nie tak, że był próżny i chciał by wszystko co unikatowe było jego. On tylko chciał czuć to ciepło, które obejmowało jego ciało za każdym razem, gdy na obrazy patrzył. I to Felix był pierwszym, który poruszył jego serce.
Zerknął na prawie rozładowany telefon z pękniętą szybką i widząc migoczącą zieloną diodę uniósł go. Odblokował ekran i pierwsze co zobaczył to tak bardzo upragnioną wiadomość od Seungmina.

"Nie dam sobie rady"

I'll leave | Hyunlix&ChanglixWhere stories live. Discover now