24

1.5K 159 76
                                    

Powoli przeczesywał jego włosy palcami, ciesząc się ich miękkością oraz strukturą. Changbin leżał między nogami chłopaka, opierając się głową o jego podbrzusze, w spokoju czytając książkę, a Felix po prostu mu się przyglądał. Drzewo za oknem zasłaniało słońce, ale czasami wiatr odganiał gałęzie i promienie przemykały do pokoju, lądując na twarzy Bina. Mrużył wtedy oczy i lekko wykrzywiał usta, a blondyn uśmiechał się sam do siebie. Mógł spędzić tak całą wiecznością, czując, że w końcu jest na swoim miejscu. Pochylił się w pewnym momencie i pocałował delikatnie odsłonięte czoło czarnowłosego, a Seo skierował oczy ku niemu, uśmiechając się z lekkim rozczuleniem.
- Dzieciak - skomentował, odkładając otwartą książkę na brzuch.
- Wcale nie - oburzył się Lee - Jestem po prostu soft, powinieneś właśnie piszczeć z uwielbieniem "Felix oppa, jesteś taki cudowny!"
- Oppa? - uniósł brew, a potem zaśmiał się cicho - Nie wiedziałem, że tak lubisz.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - uśmiechnął się, po raz kolejny pochylając się nad Binem - Ale za to na pewno doskonale zdajesz sobie sprawę, że świetnie całuję - z ostatnim słowem delikatnie musnął usta Seo, delektując się ich smakiem. Książka spadła z hukiem na podłogę, gdy Changbin obrócił się i wdrapał na kolana Felixa, obejmując go ramionami za szyję.
- To wiem - szepnął i ponownie złączył ich wargi w słodkim pocałunku, podczas którego oboje nie mogli powstrzymać lekkich uśmiechów. Mieli wrażenie, że czas się dla nich zatrzymał, a świat poza tym pokojem nie egzystuje, wstrzymując się podczas ich zbliżeń. Ostatnie dni spędzali w ten sposób, po prostu rozkoszując się swoim towarzystwem i nadrabiając stracone chwile. W końcu czarnowłosy oderwał się od swojego chłopca, by złapać oddech, a Felix zachichotał, widząc jak szybko zaczerpuje powietrza. Dostał za to pstryczka w czoło, ale mimo chwilowego bólu i tak nie przestał się uśmiechać.
- Jesteś takim głupkiem - jęknął Changbin, a Lee po prostu wzruszył ramionami. Znowu zapanowała między nimi cisza, podczas której Seo ponownie usadowił się w swoim poprzednim miejscu i przekartkował książkę, szukając ostatnio czytanego miejsca.
- Miałeś jakieś wieści od Jeongina? - zagadnął Felix, bawiąc się roztrzepanymi kosmykami włosów chłopaka. Pytał tak naprawdę z czystej ciekawości i też troski, bo po jego telefonie oraz krótkiej rozmowie, którą odbyli, przestał Yanga nienawidzić. Zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie miał za co, bo nikt nie ma kontroli nad swoimi uczuciami, zwłaszcza, gdy są przez kogoś podsycane. A Jeongin szczerze żałował, dlatego każda negatywna emocja, którą do niego żywił po prostu zniknęła.
- Nie - westchnął Bin - Po zmianie szkoły nie odezwał się ani razu.
- Tęsknisz za nim?
- Brakuje mi go jako przyjaciela - odpowiedział szczerze - Ale nie żywię już do niego żadnych głębszych uczuć.
- Wiem - Lee uśmiechnął się ciepło.
Nagły dzwonek do drzwi wyrwał chłopców z przyjemnej prywatności. Changbin przeniósł się do pozycji siedzącej, by nie przeszkadzać Felixowi we wstaniu, a Lee wyprostował się z westchnięciem.
- Spodziewasz się kogoś? - zapytał Seo, na co blondyn pokręcił głową.
- Może to listonosz - zgadywał, a potem wyszedł z pokoju, kierując się na korytarz. Otworzył drzwi i przywitała go pustka. Rozejrzał się wokół, ale nie zauważył żywej duszy, więc zajrzał do skrzynki i, tak jak myślał, w środku znajdował się list. Wyjął go, a potem zakluczył za sobą drzwi. W kuchni wyjął nożyk do otwierania i rozerwał list, który wzbudził jego ciekawość przez brak jakichkolwiek danych wpisanych na kopercie. Wyjął dokładnie złożoną kartkę i zaczął czytać.

"Hej Lixie,
mam nadzieję, że dobrze sobie radzisz. Nie chciałbym by bolało cię to co zrobiłem dłużej, dlatego jeśli o mnie zapomniałeś i jesteś szczęśliwy - to w porządku. Jednak ja nadal nie mogę. Piszę ten list, siedząc w moim pokoju, w którym nigdy nie byłeś. Zawsze spotykaliśmy się u ciebie i spędzaliśmy całe dnie, leniąc się na łóżku. To chyba od zawsze był twój azyl, którego nigdy nie opuszczałeś. Nie przeszkadzało mi to. Teraz nawet się cieszę, że u mnie nie byłeś, bo przynajmniej nic w tym domu mi o tobie nie przypomina. Tak jakbym nie myślał o tobie dwadzieścia cztery godziny na dobę, hah. Ale mimo wszystko to naprawdę pomocne.
Piszę do ciebie, bo chciałbym się pożegnać. Nie jestem w stanie spojrzeć ci w oczy, nie po tym wszystkim, ale nie mogę uciec jak ostatni tchórz. Dlatego to jest pierwszy i ostatni list jaki ode mnie otrzymasz.
Wyjeżdżam, Lix. Moja matka ma już duży problem z utrzymaniem samej siebie, a ja nie chcę być dla niej ciężarem. Jadę do Nowego Jorku, do ojca, by spróbować stać się lepszym człowiekiem i pozbyć się uczuć do ciebie. Nie potrafiłbym chodzić uliczkami Seulu i nie myśleć o tobie. A tam będzie wszystko nowe. Ja stanę się nowy. Lepszy.
Przepraszam za wszystko. Zniszczyłem naszą relację i zdaję sobie z tego sprawę. Naprawdę zawaliłem i zasługuję tylko na naplucie na twarz. Dlatego dam ci spokój i odejdę. To będzie dla nas najlepsze.
Proszę, bądź szczęśliwy i uśmiechaj się jak najwięcej, bo jesteś wtedy najpiękniejszą istotą na świecie. Oby Changbin zaopiekował się tobą dobrze, bo ja już nie mogę. Oh, właśnie zachciało mi się płakać. Chyba będę kończył, by nie pomoczyć kartki.
Kocham cię, Felix, i przepraszam za to. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.

Szkoda, że nie dokończyliśmy tego Spongeboba,
Hyunjin."

Kartka powoli wysunęła się z palców blondyna i spoczęła na podłodze.

I'll leave | Hyunlix&ChanglixWhere stories live. Discover now