12 rozdział

2.7K 99 2
                                    


 

Przez pół nocy próbowałam dodzwonić się do Ji Yonga i dowiedzieć się co stało się wczoraj. Lecz nie raczył odebrać ani odpisać na moje wiadomości. Byłam na niego wściekła, nie wiem co się działo. Nie tylko martwiłam się o Jungkooka ale też o mojego chłopaka, nigdy nie zdarzyło mu się tak dlugo nieodzywać. 
Postanowiłam, że dziś odpuszczę sobie szkołę i pójdę sprawdzić co się dzieje z GD.

Droga zajęła mi mniej więcej 15 min rowerem. Stałam właśnie przed drzwiami i zapukałam ale nikt nie otworzył. Może nie było go w domu, albo... zdradzał mnie. Nie,nie ale jestem głupia, napewno mnie nie zdradzał. Wyciągnęłam z kieszeni klucz i otworzyłam drzwi. Weszłam i odrazu skierowałam się w stronę sypialni. Leżał w łóżku i spał... Cholera, byłam jeszcze bardziej na niego wściekła. Poprostu sobie spał a ja się zamartwiam... Podeszłam do niego, ściągnęłam z niego kołdrę.
- Wstawaj! - krzyknęłam. Ji Yong otworzył oczy, widziałam, że jest wkurwiony, ale gdy mnie zobaczył jego mina się zmieniła.
- Hej mała, co ty tutaj robisz? - powiedział i się przeciągnął.
- Co robiłeś wczoraj cały dzień i noc? - zapytałam dalej zła. Popatrzył na mnie zdziwiony, usiadł i pociągnął mnie na kolana. 
- Załatwiałem ważne sprawy, a później musiałem przetestować tego Jungkooka - powiedział i zaśmiał się - Jest genialny, na początku myślałem, że nic z niego nie będzie. Ale pokazał klasę, dojechał typa raz na zawsze.
Wstałam z jego kolan, nie chciałam tego słuchać. Znów przed oczami miałam płaczącego Kooka...
- Przestań! Mówiłam Ci, że gówno interesują mnie twoje interesy - powiedziałam, a on zerwał się z łóżka i złapał mnie za nadgarstki. 
- Co Ci się dzieje? Nigdy taka nie byłaś - powiedział i spojrzał na mnie przenikliwie - Chodzi o Jungkooka? Odkąd pojawił się w twoim życiu zmieniłaś się, nie podoba mi się to - miałam dość ciągłych rozmów o Jungkooka, chciałam wyrwać ręce z jego uścisku ale przytrzymał mnie jeszcze mocniej. 
- To boli, puść mnie - powiedziałam błagalnym tonem, a on puścił mnie i spojrzał na moje nadgarstki, na których robiły się już siniaki. Odsunął się ode mnie i schował twarz w dloniach.
- Mała przepraszam, poprostu nie radzę sobie... Jestem tak cholernie zazdrosny o tego kolesia - powiedział a ja podeszłam do niego.
- Popatrz na mnie - powiedziałam, a on spojrzał na mnie - Nie masz o co być zazdrosny, ile razy mam Ci to powtarzać? - zapytałam i pocałowałam go. Podniósł mnie, a ja opłotlam się nogami wokół jego tali. Ręce wplotłam w jego włosy, posadził mnie na szafce i zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej, a ja jęknęłam. 
W tym samym momencie zadzwonił telefon GD, oderwał się ode mnie i odebrał. Znów chodziło o pracę, znów ona była ważniejsza ode mnie. Zeskoczyłam z szafki i poszłam w stronę kuchni, nie miałam najmniejszej ochoty na słuchanie o jego pracy.
Zrobiłam sobie kawę i wpatrywałam się w niebo. Było takie czyste i błękitne, zapowiadał się kolejny słoneczny dzień.
- Przepraszam, ale muszę coś załatwić, postaram się być wolny dziś wieczorem - powiedział Ji Yong, objął mnie w tali i pocałował w szyję. Tego mogłam się spodziewać, ostatnio w ogóle nie miał dla mnie czasu. Odsunęłam się od niego, odstawiłam kubek na blacie i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Jak znajdziesz w końcu dla mnie czas, to znasz mój numer - powiedziałam i wyszłam.

                                  ***
Całe popołudnie spędziłam z Namjoonem przed telewizorem. Czuł się już dobrze, c mnie cieszyło bo przez okres choroby był niedozniesienia. Starałam się że wszystkich sił nie myśleć o Jungkooku, którego z dnia na dzień coraz bardziej mi brakowało. Nie sądziłam, że przez taki krótki czas można tak polubić kogokolwiek. 
- O czym myślisz? - zapytał Namjoon, a ja nie chciałam odpowiadać na to pytanie. Nie byłam gotowa, żeby powiedzieć o tym komukolwiek, dalej przed oczami miałam go zapłakanego, brudnego i przerażonego...
- Chcę się dziś nawalić - powiedziałam a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- Chcesz iść na imprezę? W środku tygodnia? - zapytał a ja skinęłam głową - Okej, skoczę się tylko ubrać i możemy iść do klubu - powiedział i wstał z kanapy. 

Godzinę później już bylismy w klubie, piliśmy już 5 kolejkę, a ja czułam się coraz bardziej pijana. Myślałam, że pijąc przestanę myśleć o Jungkooku ale tak się nie stało. Myślałam o nim teraz jeszcze częściej.
- Tęsknię za nim - powiedziałam i spuściłam wzrok - Cholernie mi go brakuje.
- O czym ty mówisz? Przecież byłaś dziś u GD - powiedział i się zaśmiał.
- Nie chodzi o niego.
- A o kogo? - zapytał, ale nie chciałam odpowiadać, nie powinnam w ogóle tak myśleć - Rany! Chodzi o Kooka? - zapytał i mnie objął.
- Tak, nawet nie sądziłam, że będzie mi brakowało tego idioty. Zbyt mocno się do niego przywiązałam, przejdzie mi - powiedziałam i wstałam - Pójdę po następna kolejkę.
W drodze do baru wpadłam na bardzo głupi pomysł, wyciągnęłam telefon i napisałam smsa do JK

Do: Jungkook
Tęsknię...

Odczekałam chwilę, ale nic ni odpisal. Więc napisałam jeszcze kilka smsów

Do: Jungkook
TĘSKNIĘ BARDZO

Do: Jungkook
Już mnie nie kochasz? Kłamałeś?

Dalej cisza, schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do Namjoona. Wypiliśmy kolejkę, ciągle czułam na sobie jego wzrok.
- Nie patrz tak na mnie - powiedziałam
- Martwię się o Ciebie - westchnął - Czujesz coś do niego? Kochasz go?
- Nie, kocham dalej GD. Poprostu nie umiem wybić sobie z głowy tego kolesia, przez niego mam mętlik w głowie, nie umiem się na niczym skupić.
- Zakochałaś się, nie zaprzeczaj. To widać - powiedział a ja pokiwałam przecząco głową.
- Nie prawda, wszyscy macie jakąś manie na tym punkcie. Nic do niego nie czuje - krzyknęłam i wyszłam na zewnątrz. 
Wyciągnęłam papierosy, które zostawił u mnie w torebce Namjoon i odpaliłem jednego. Próbowałam się rozluźnić, ale to nawet nie pomogło.
- Nie złość się, przepraszam - powiedział Namjoon i objął mnie.
- To ja przepraszam, ostatnio non stop na wszystkich krzyczę - powiedziałam i się rozpłakałam, objął mnie jeszcze mocniej.
- Chcesz wracać do domu? - zapytał.
- Zadzwoń do Ji Yonga, niech po mnie przyjedzie - odpowiedziałam, a on skinął głową i wyciągnął telefon.

G Dragon
Siedziałem właśnie w biurze i kończyłem załatwianie spraw. Wytwórnia ostatnio bardzo dobrze się rozwijała, przez co miałem mase roboty. A dodatkowo mialem jeszcze kilka zleceń, nielegalnych ale przynoszących znakomity zysk.
Nagle zadzwonił mój telefon, szczerze to miałem nadzieję, że to Yeonrin. Ale była na mnie wściekła... Spojrzałem na wyświetlacz i się rozczarowałem, był to Namjoon.
- Co się dzieje? - zapytałem.
- Byłem na imprezie z Yeonrin i ona chce już wracać, ale chce żebyś Ty po nią przyjechał. Jesteśmy tam gdzie zawsze - odpowiedział. 
- Zaraz po nią będę - powiedziałem i się rozłączyłem.
Moja mała dziewczynka mnie potrzebowała, kochałem w niej to, że była silna. Ale jeszcze bardziej kochałem to jak potrzebowała mnie, działało to w dwie strony. Ja też potrzebowałem jej najbardziej na świecie.
Szybko wyszedłem z biura i skierowałem się w stronę auta.

Po 20 min już wnosiłem śpiąca Yeonrin do swojego mieszkania. Kochałem widok jej twarzy, gdy spała była taka delikatna i krucha. Położyłem ja do łóżka, ściągnąłem z niej ciuchy, swoje też ściągnąłem i położyłem się obok niej. Przyciągnąłem ją do siebie i wtulilam sie w jej drobne ciałko. Nigdy się do tego nie przyznałem ale po ciężkim dniu marzyłem tylko o tym.
Nagle Yeonrin zaczęła się niespokojnie wiercić i płakać. Miała koszmar, przytuliłem ja jeszcze bardziej i zacząłem głaskać po policzku.
- Jungkook... Nie zostawiaj mnie - powiedziała ledwo słyszalnie. A ja się spiąłem. Nie mogłem uwierzyć w to co ona powiedziała... Byłem wkurwiony na tego kolesia, co on ma w sobie czego ja nie mam? Musiałem o nią zawalczyć, pokazać że jest moja, poświęcić jej więcej czasu. Wtedy napewno zapomni o tym gnojku. A ja postaram się go zniszczyć...

ZakładWhere stories live. Discover now