19 rozdział

2.1K 83 2
                                    


 

Minął tydzień, cholernie długi tydzień... Każdego dnia czułam się coraz lepiej, ale dalej nie umiałam przestać o tym wszystkim myśleć. Odizolowałam się od wszystkich, jedyną osobą, z którą rozmawiałam była moja siostra. Tylko jej mogłam w tym wszystkim zaufać, tylko ona nie powtarzała w kółko, że będzie dobrze. 
Od tygodnia nie widziałam Jungkooka, nie przychodził, nie dzwonił. Chyba doszło do niego, że ma mi dać spokój. 

Dziś nadszedł dzień powrotu do szkoły. Nie chciałam już dłużej siedzieć w domu, chciałam zdać wszystko w terminie i wyjechać z tego miasta jak najdalej. Tutaj nie czekało mnie nic dobrego, nie miałam dla kogo tu zostać.
- Yeonrin, napewno dasz radę? - zapytała mama, gdy stanęła autem przed szkołą.
- Tak, nie martw się - powiedziałam - Do później
- Powodzenia kochanie!

Wyszłam z auta, założyłam słuchawki na uszy, spuściłam wzrok i ruszyłam do szkoły. Stresowałam się bardzo, wiedziałam, że pewnie już wszyscy wiedzą... Bałam się spotkać znajomych i nauczycieli. Ale dam radę, jestem cholernie silna! 

Skierowałam się do klasy i usiadłam w ławce. Czułam na sobie wzrok wszystkich, cały czas coś szeptali... Próbowałam nie zwracać na nich uwagi, poczułam na mojej dłoni inna dłoń, odwróciłam się i zobaczyłam Namjoona.
- Hej Yeonrin, jak się masz? - zapytał.
- Hej, nie narzekam. A jak u Ciebie? 
- Wszystko okej - odpowiedział - Może skoczymy gdzieś po szkole? 
- Nie wiem Namjoon, nie wiem czy jestem gotowa - odpowiedziałam i spuściłam głowę.
- Rozumiem, to zastanów się i daj znać. Bo ja zwijam się z lekcji, nie chce mi się tu siedzieć - powiedział, wstał i wyszedł.

Lekcje zleciały szybko, unikałam każdego a w szczególności JK. Właśnie miałam wychodzić ze szkoły, gdy usłyszałam rozmowę pewnych dziewczyn.
- Słyszałaś? Ta Yeonrin poroniła, śmieszne w tym wieku dziecko - zaśmiała się.
- Pewnie się puszczała i było jej na rękę to że poroniła - powiedziała druga i też się zaśmiała.
Gdy to usłyszałam znów wszystko wróciło, zachciało mi się płakać, pobiegłam szybko w stronę toalety, upadłam na ziemię i się rozpłakałam... To chyba mnie przerosło, nie chcę tutaj wracać już nigdy więcej.
Nagle ktoś objął mnie ramieniem i posadził sobie na kolanach. Poczułam ten zapach, to zapach Jungkooka. Chciałam się wyrwać ale nie miałam siły z nim walczyć, więc poprostu płakałam. A on gładził mnie po plecach i mocno przytulał.
- Ciii Yeonrin, nie płacz - szeptał mi do ucha, to samo słyszałam każdej nocy gdy śniły mi się koszmary. W każdym moim śnie pojawial się Jungkook i właśnie to powtarzał.
- Nie słuchaj ludzi, proszę Cię - powiedział znów szeptem. 
Skierował swoją głowę tak, że patrzyliśmy sobie w oczy. Gdy w nie spojrzałam na chwilę poczułam się lepiej... Ale nagle to co stało się tydzień temu wróciło do mnie. Znów widziałam w nim samo zło.
Chciałam wyrwać się z jego objęć ale trzyma mnie mocno.
- Puść mnie, zrozum, że nie mogę na Ciebie patrzeć.... - zaczęłam płakać wszczęcia bardziej - Rozumiesz? Nie mogę... Zostaw mnie.
- Nigdy Cie nie zostawię, rozumiesz? Nigdy - powiedział - Ja też cierpię, może tego nie wiesz ale każdego pieprzonego dnia żałuję tego co zrobiłem kilka tygodni temu. Żałuję że Cię zostawiłem, że olewalam, że nie dbałem o Ciebie, nie dbałem o Was... Tak cholernie mi przykro... Proszę Cię nie odpychaj mnie od siebie, razem damy radę to pokonać, osobno nic nie zrobimy. Chcę być przy Tobie, wspierać Cię.
- Ale nie rozumiesz, że ja nie potrafię nawet na Ciebie patrzeć? Że boli mnie Twój dotyk, Twój wzrok mnie przenika, nienawidzę w niego patrzeć - wyszeptałam, po tych słowach puścił mnie, a ja szybko wstałam i wybiegłam. Nie zatrzymałam się ani na chwilę, chciałam jak najszybciej być w domu.

Wpadłam do domu i postanowiłam poszukać mamy.
- Mamo!! Mamo!! Jesteś?! - krzyczałam.
- W sypialni! - krzyknęła a ja pobiegłam do niej.

- Nie mogę tutaj zostać... Próbowałam ale nie mogę - powiedziałam szeptem i rozpłakałam się ponownie. Mama podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Co się stało? - zapytała, a ja odpowiedziałam jej cała sytuację.
- Teraz rozumiesz? Nie mogę tutaj zostać mamo... Będąc tutaj nie zapomnę o tym wszystkim... Muszę wyjechać. Teraz.
- Spokojnie, poczekaj. Zaraz coś wymyślimy - powiedziała i usiadła na łóżku - Usiądź, mam pewien pomysł. Moja siostra powiedziała, że gdybyś chciała... To możesz u niej zamieszkać. Zadzwonię do niej i powiem jej że za tydzień będziesz ok?
- Nie mamo... Ja muszę wyjechać teraz... Proszę - powiedziałam blagalnie.
- Okej, spakuj się. Ja zadzwonię do Twojej siostry i ona zawiezie Cię do ciotki. Tylko proszę Cię o jedno.
- O co? - zapytałam.
- Odzywaj się do mnie, nie zapominaj o mnie i o tacie - powiedziała, a ja się w nią wtulilam - Będę dzwoniła codziennie, obiecuje.

                                ***
- Jesteś pewna, że chcesz tutaj zostać? - zapytała moja siostra.
- Tak, wydaje mi się, że tutaj zacznę od nowa - powiedziałam i kontynuowałam rozpakowywanie rzeczy. Ciocia poszła zrobić herbatę, była bardzo miła. Czułam, że się z nią dogadam.
- Zostanę tutaj na kilka dni, pomogę Ci że szkołą i w ogóle, a później wrócę do siebie - powiedziała, a ja skinęłam głową - A teraz nie przeszkadzam Ci.

Wypakowanie rzeczy zajęło mi godzinę, wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Więcej nie było mi potrzebne do szczęścia. Usiadłam na łóżku w moim nowym pokoju i zaczęłam się zastanawiać jak to teraz będzie. Zaczynam od nowa, nikt nie zna mojej przeszłości. Jestem z daleka od JK, od ludzi ze szkoły, od GD.
Poczułam się wolna, chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu byłam szczęśliwa.

Jungkook
Po tym co stało się dziś w szkole nie umiałem się pozbierać... Ludzie są okropni, jak mogą wygadywać takie rzeczy o mojej Yeonrin.
Uciekła znów ode mnie, ale tym razem pójdę do niej i nie wyjdę dopóki mi nie wybaczy. Już dłużej nie mogę bez niej wytrzymać. Ona musi mi dać szansę, zmienię się, już nigdy jej tak nie potraktuję.

Zapukałem do drzwi jej domu i nerwowo czekałem aż ktoś mi otworzy.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłem jej mamę
- Jungkook? Coś się stało? - zapytała.
- Muszę z nią porozmawiać... To co dziś stało się w szkole... Muszę, niech mnie Pani do niej wpuści - powiedziałem blagalnie, a ona spuściła wzrok.
- Yeonrin nie ma.
- Kiedy wróci? Zaczekam na nią w pokoju - powiedziałem i chciałem wejść.
- Ona wyjechała, na zawsze. Nie wróci już tutaj - powiedziała, a ja nie wierzyłem w to co słyszę, ona nie mogła wyjechać, nie mogła mnie zostawić... Nie wierzę w to. Nie zwracałem uwagi na nic, musiałem dostać się do jej pokoju. Ona napewno tam jest, musi tam być.
Wszedłem bez zaproszenia do domu i szybko pobiegłem do pokoju Yeonrin. Otworzyłem drzwi i to co zobaczyłem złamało mi serce... Jej pokój był pusty, zostało tylko kilka zdjęć i meble. Nie było jej, wyjechała... 
- Jungkook... - powiedziała mama Yeonrin i przytuliła mnie - Nie płacz, ułożysz sobie życie bez niej - i pogłaskała mnie po plecach. Musiałem wiedzieć gdzie ona jest, muszę ją znaleźć. Nie chcę o niej zapominać, nie chce bez niej żyć.
- Gdzie ona jest? - zapytałem - Muszę ją znaleźć.
- Uspokój się... Nie mogę powiedzieć Ci gdzie jest. Obiecałam jej to, obiecałam, że nikomu nie powiem. A teraz wracaj do domu - powiedziała.
- Jak to nie może mi pani powiedzieć?! - krzyknąłem - Nie rozumie pani, że ja ją kocham i potrzebuję jej ?!
- Nie takim tonem! Gdzie byłeś kilka tygodni temu kiedy to ona potrzebowała Ciebie? - zapytała i znów miała rację.
- Przepraszam... - powiedziałem i wyszedłem.

Stałem na dworze i nie wiedziałem co mam zrobić. Gdzie mam jej szukać... Wyciągnąłem telefon i wybrałem jej numer 

"Abonent niedostępny" 

Cholera! 

ZakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz