15 rozdział

2.3K 87 0
                                    


L

eżałam na łóżku i zastanawiałam się jak to teraz wszystko będzie. Jestem w ciąży... Dalej nie mogę w to uwierzyć. Bałam się reakcji rodziców, Jungkooka. Nie byłam gotowa na bycie mamą, ale mam za swoje... Gdybym dbała bardziej o zabezpieczenie. 
- Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej że zostaniesz u mnie kilka dni dłużej. Lekarza umówiłam na poniedziałek - powiedziała moja siostra i położyła się obok mnie.
- Boję się... Chyba poraz pierwszy boję się... - powiedziałam - Spieprze temu dziecku życie...
- Nie mów tak, poradzisz sobie. Nie jesteś sama, pamiętaj o tym - odpowiedziała - Poza tym chyba powinnaś odezwać się do Jungkooka, powinien wiedzieć.
- Nie mogę... Jemu też spieprzyłam życie... 
- Nie prawda, nie myśl tak. Może tak miało być i tak za niedługo kończycie szkołę, więc poradzicie sobie - powiedziała i pogłaskała mnie po brzuchu - Uwierz mi, że za kilka tygodni pokochasz to dziecko najbardziej na świecie.
- A jeżeli nie? Jeżeli jestem zbyt zła na miłość?
- Nie jesteś zła, a teraz proszę Cię włącz telefon i chociaż odezwij się do Jungkooka. Dzwoni do mnie 3 razy na sekundę... A ja pójdę w tym czasie zrobić coś do jedzenia - wstała i wyszła. 
Miała rację, powinnam się do niego odezwać... Złapałam za telefon i go włączyłam. Miałam masę wiadomości i nieodebranych połączeń ale zignorowam je.

Do: Kookie
Wiem, że jesteś pewnie na mnie wściekły ale naprawdę musiałam odpocząć od tego wszystkiego. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. 

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Od: Kookie
Nie jestem zły, tęsknię za Tobą. Może odwiedzę Cię u siostry? Prosze zgódź się...

Odpisałam mu, że się zgadzam, napisałam adres i czekałam aż przyjedzie. Też za nim tęskniłam, więc to nie był błąd, że zgodziłam się na jego przyjazd. Ale nie powiem mu jeszcze o ciąży, nie mam na to siły ani ochoty... Bardziej martwiło mnie to co powie na ślady na moje twarzy... Tego nie ukryje.
Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Sooyoung stała przy blacie i robiła coś do jedzenia.
- Nie masz nic przeciwko, żeby Kookie tu wpadł na kilka godzin? - zapytałam, a ona odwróciła się do mnie i uśmiechnęła.
- Pewnie, że nie i tak muszę skoczyć do biblioteki i do księgarni. Więc cieszę się, że nie będę musiała Cię zostawić samej. A teraz siadaj, zaraz jedzenie będzie gotowe - powiedziała i odwróciła się do mnie tyłem. Zrobiłam to co powiedziała i usiadłam przy stole.
- Wiesz... Ale nie powiem jeszcze JK o ciąży, więc proszę nie wyglądaj się.
- Zrobisz jak uważasz, ale za długo tego nie ukrywaj, dobrze? - zapytała i położyła przede mną talerz ze spaghetti. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem bardzo głodna. Zabrałam się za jedzenie, które z prędkością światła zniknęło z mojego talerza.
- Widzę, że apetyt dopisuje - zaśmiała się moja siostra, a ja razem z nią.
- O tak, było przepyszne! 
- Czujesz się już lepiej niż rano? - zapytała z troską.
- O wiele, mam nadzieje, że nie będzie mnie to długo męczyło...
- Jeszcze trochę to potrwa, a teraz leć się ogarnąć bo pewnie zaraz Twój książę tu zawita - powiedziała i zabrała talerze do zlewu.
- Okej, mogę pożyczyć jakieś ciuchy? - zapytałam, a ona skinęła głową, że tak.

Wykąpałam się, umyłam włosy, ubrałam się i spojrzałam w lustro. Wyglądałam nawet znośnie w czarnych legginsach i białej koszulce. Włosów nie suszylam, przeczesalam je i wyszłam z łazienki. Wchodząc do kuchni spodziewałam się widoku mojej siostry, ale nigdzie jej nie było. Był za to Jungkook, który jak mnie zobaczył to odrazu do mnie podszedł, złapał moja twarz w dłonie i dokładnie się jej przyjrzał. Pocałował mnie szybko w usta i przyciągnął bliżej siebie.
- To on Ci to zrobił? -zapytał.
- Tak, ale nic mi nie jest. Zerwałam z nim - powiedziałam - Teraz już wszystko będzie okej - wiem, że skłamałam, wcale tak nie uważałam... 
- Dlaczego Cię uderzył? - zapytał, patrząc na mnie przenikliwie. Czułam, że gdybym skłamała on odrazu by to zauważył.
- Nie chciałam uprawiać seksu, ani jechać z nim na wycieczkę w weekend - odpowiedziała, a on skinął głową.
- Skurwiel... Nic Cię nie boli? - zapytał i pogładził mnie po policzku.
- Wszystko jest okej, nie martw się.
- Kocham Cię i zawsze się będę o Ciebie martwił - powiedział, rozczuliło mnie to i w moich oczach pojawiły się łzy - Nie płacz, ważne, że teraz już jesteś tylko moja. Za 3 miesiące wyjedziemy stąd i już nie będziemy musieli ukrywać się.
- Myślisz, że przetrwamy ten czas? - zapytałam - Myślisz, że dalej będziesz mnie kochał?
- Co to za pytanie? Chcę być z Tobą do końca mojego życia, zbudujemy dom, będziemy mieli dzieci, psa. Będziemy szczęśliwi - powiedział, a ja rozpłakałam się słysząc tekst o dzieciach... Powiedział za kilka lat, czyli nie chcę tego dziecka teraz...
- Co byś zrobił gdyby teraz okazało się, że będziemy mieli dziecko? - zapytałam, a on zdziwił się.
- A będziemy mieli? 
- Nie... Tak tylko pytam - odpowiedziałam.
- Sam nie wiem, to chyba nie najlepszy czas na dziecko... Ale nie ważne, nie mamy takiego problemu na szczęście - powiedział i pocałował mnie w skroń. Uśmiechnęłam się, ale tak naprawdę w środku poczułam się zniszczona, nie chciał go teraz... Zrobiło mi się niedobrze, oderwałam się od JK i pobiegłam do łazienki, zamknęłam się na klucz i upadłam na ziemię. Nie chciał tego dziecka... Ja też nie bardzo go chciałam, więc nie rozumiałam dlaczego tak ja to reaguje, może kochałam już to coś w brzuchu i nie zdawałam sobie z tego sprawy. Musiałam się uspokoić, nie mogłam w takim stanie wrócić do Jungkooka.
- Ej, nic Ci nie jest? - zapukał JK do drzwi.
- Nie, zaczekaj chwilę zaraz do Ciebie wyjdę. Chyba się czymś zatrułam... - odpowiedziałam.
- Wpuść mnie, nie chcę żebyś była tam sama.
- Jungkook zaczekaj, chcę pobyć z tym sama! - krzyknęłam, usłyszałam jego westchniecie i kroki. 

Powiedziałam jeszcze kilka chwil w łazience aż przeszły mi mdłości. Jeżeli tak miała wyglądać ta ciąża, to teraz się nie dziwię dlaczego jest takie coś jak antykoncepcja...
Wyszłam z łazienki i usłyszałam telewizor. Więc skierowałam się w stronę salonu, Jungkook siedział na kanapie, usiadłam obok niego i wtulilam się w jego bok.
- Już Ci lepiej? Może zabiorę Cię do lekarza?
- Nie trzeba, już jest dobrze - odpowiedziałam i nagle do mieszkania weszła moja siostra z jakimś chłopakiem. Gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Hej, to mój kolega z roku Jackson - powiedziała - A to moja siostra Yeonrin i jej chłopak Jungkook.
- Hej! - powiedzieliśmy wszyscy w tym samym momencie.
- Przynieśliśmy trochę alkoholu więc co powiecie na imprezę? - zapytał Jackson.
Wszyscy się zgodzili, moja siostra właśnie poszła do kuchni po jakieś przekąski, Jungkook robił drinki, a Jackson puszczał muzykę. Może ta impreza to dobry pomysł, oczyszczę myśli, trochę się zrelaksuje.
Jungkook podszedł do mnie, pocałował mnie w policzek i wręczył szklankę z alkoholem. W tym samym momencie kiedy miałam napić się, moja siostra weszła do pokoju.
- Yeonrin! Nie możesz pić! - krzyknęła i szybko do mnie podeszła. Wszyscy spojrzeli na nią jak ja wariatkę.
- Dlaczego nie może pić? - zapytał Jungkook. Ja już wiedziałam o co jej chodzi, rany ale byłam głupia, przecież to wiadome, że nie mogę pić... Odłożyłam szklankę i błagałam tylko wzrokiem moją siostrę, żeby się nie wygadała.
- Bo... Dziś się zatruła, nie powinna pić - powiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą.

Posiedzieliśmy kilka godzin, było naprawdę fajnie. Ale już tak bardzo chciało mi się spać, lecz nie było mi to dane, ponieważ reszta bardzo dobrze się bawiła. 
Wstałam i poszłam do kuchni po wodę. Stałam właśnie przy blacie i nalewałam sobie wody.
- Dobrze się bawisz? - powiedziała moja siostra i podeszła do mnie.
- Tak, ale jestem bardzo zmeczona - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Zaraz kończymy, ale jak chcesz to śpij dziś u mnie w pokoju a ja się prześpię na kanapie.
- Napewno? - zapytałam a ona kiwnęła głową.
- Idź, powiem JK że już poszłaś, więc pewnie za chwile do Ciebie przyjdzie.
- Wiesz, dziś zapytałam się go co zrobiłby gdybym była w ciąży... On nie chce tego dziecka... - powiedziałam i spuściłam głowę - Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę mu powiedzieć o ciąży... - znów w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ciiii, nie płacz. Przecież gdy mu powiesz to napewno się ucieszy, pewnie tak z głupia to powiedział - przytuliła mnie - Idź się połóż i odpocznij. Jutro po południu idziemy do lekarza.
Ruszyłam w stronę pokoju, przebrałam się w koszulkę i położyłam na łóżku.
Moja ręka powędrowała w stronę brzucha, poglaskałam go.
- Będzie dobrze, prawda? - zapytałam sama siebie, zamknęłam oczy i zasnęłam.


ZakładWhere stories live. Discover now