Część 7 - Zwariowałeś Kuba!

2.5K 60 7
                                    


  W tym momencie brama otwarła się, a w niej pojawił się znany mi czarny samochód. Poczułem jak narasta we mnie gniew i irytacja.

- Żarski!- powiedziałem sam do siebie.

Dołączył do mnie Stefan i oboje przyglądaliśmy się temu, co się działo na placu przy magazynie. Nie mogliśmy i tak nic sami zrobić, bo było ich za dużo. Więc pozostało nam czekać na wsparcie.

Żarski wysiadł z samochodu i trzymał telefon w ręce. Po chwili trzech osiłków i Jenczyk pojawiło się trzymając trzy kobiety, które miały zakneblowane usta i zawiązanie ręce.

-No jesteś, już myślałem, że się nie pojawisz! Musimy się spieszyć. Sasza naciska- powiedział Jenczyk.

-To nie jedyny interes którym się zajmuję! - rzucił Żarski.

- No to może powinieneś się skupić!- warknął mężczyzna.

-Wsadzać je do furgonetki!- wrzasnął Jenczyk do trzech osiłków.

 Żarski natomiast podał mu jakiś pakunek. 

Za naszymi plecami pojawi się Atecy i mundurowi. Ubraliśmy ze Stefanem kamizelki. 

- Nie mamy czasu, wszyscy gotowi? - zapytałem.

Przywódca Ateków skinął ręką, a w mojej klatce piersiowej serce zaczęło walić jak oszalałe, bo cała ta sytuacja przypomniała mi akcję w której została ranna Natalia. Uspokoiłem jednak szybko swoje myśli i ruszyliśmy. Atacy wpadli przez ogrodzenie i otoczyli mężczyzn. Cała grupa się tego niespodziewała, co ułatwiło nam pracę. Żarski próbował wsiąść do samochodu, ale jeden z Ataków powalił go na ziemię i został skuty. Po czym podniósł go, a na jego czarnym płaszczu było błoto i kawałki leśnej ściółki. Podszedłem do niego.

- No widzisz, a jednak się spotykamy i to szybciej niż myślałem- rzuciłem do mężczyzny. 

Zacisnął razem wargi i uśmiechnął się szyderczo, po czym syknął.

- Nic na mnie nie macie, zostałem wezwany, bo moja firma ochrania ten magazyn i był problem. Pokiwałem głową,

- A to się okaże Żarski, o tym zadecyduje wymiar sprawiedliwości. Jeszcze jedno, zanim zapomnę - dodałem, wymierzając mocny cios pięścią prosto w twarz mężczyzny. 

Poczułem jak od tyłu łapie mnie za ramiona Stefan.

- Zwariowałeś Kuba?!- rzucił i trzymając mnie mocno, odciągając mnie od Wojtka w stronę ciemnogranatowej furgonetki.

 - To za Natalię! - wrzasnąłem wyciagając palec wskazujący w stronę mężczyzny, któremu z nosa wypłynęła dość spora ilość krwi. Poniósł głowę i nasze spojrzenia ponownie się spotkały.

 - Tylko tyle potrafisz? Bijesz skutego, bo nie może Ci oddać? Wiesz dlaczego wybrała mnie, a nie Ciebie Roguz? Ha, wiesz dlaczego? Bo jestem prawdziwym facetem, a nie to co Ty biedny, tchórzliwy policyjny pies! Co Ty jej możesz zaoferować? Policyjna suka, poleciła na świecidełka, kwiatki i bogate restaurację. Świetnie się z nią bawiałem, chcesz wiedzieć co jeszcze z nią robiłem? -wykrzykiwał Żarski, a ja czułem, że gotuję się we mnie krew. 

Zacząłem się szamotać próbując się wydostać z uścisku Stefana.

- Zabiję gnoja - mrunałem pod nosem.

- Stul pysk Żarski! Zabierajcie go! - wrzasnął Stefan, bo gdyby nie to, to chyba rozprawił bym się z Żarskim gołymi rękami. 

- Spokój Kuba, opanuj się, albo Cię nie puszczę! - stwierdził Stefan.

Zobaczyłem jak wsadzają Żarskiego do radiowozu i pomału zaczęły opadać emocje, rozluzniłem mięśnie, a mój oddech powoli się unormował.

- OK Stefan, już się uspokoiłem - rzuciłem, do kolegi po chwili. 

Odsunął się i mnie puścił.

- No to wracamy na komendę, tylko ja prowadzę- oznajmił mężczyzna.

 Spuściłem głowę i podążyłem za kumplem. W samochodzie trwała cisza. Myślałem nad tym co się wydarzyło i nad tym co powiedział Żarski. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Stefana, który czasami, nie wiadomo jak, ale potrafił domyślić się o co chodzi:

- Kuba, chyba nie przejmujesz się tym co powiedział Żarski? Wiesz, że to nie prawda.

Odwróciłem głowę w stronę okna, nie miałem teraz ochoty na rozmowę. Udawałem, że oglądam to co jest na zewnątrz, a tak naprawdę wpatrywałem się ślepo w jeden punkt. Mimo to, Stefan kontynuował.

- Natalia po prostu mu zaufała, znali się już wcześniej i nawet byli kiedyś razem, z tego co słyszałem. On ją po prostu wykorzystał - stwierdził gliniarz. 

 Nie chciałem tego słuchać.

- Dobra Stefan, przestań. Może i on ma rację, co ja mam do zaoferowania Natalii?- zapytałem wzburzony.Stefan się uśmiechnął,

-Ty już jej dałeś więcej, niż ten krętacz Żarski mógł by jej kiedykolwiek dać. Uratowałeś jej dwa razy życie i jesteś dla niej zawsze wtedy, kiedy ona Cię najbardziej potrzebuje- dodał i odwrócił wzrok na drogę, bo skręcaliśmy właśnie na komendę. 

Natalia i Kuba - życie na krawędzi [ZAKOŃCZONA - W trakcie korekty]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin