Część 53 - Przeprowadzka cz.2

1.6K 63 42
                                    

Po chwili postanowiły dołączyć do reszty zgromadzonych na dole. Mężczyźni przenosili pudła, a Weronika wyłożyła z jednego kartonu parę talerzy.

- Natalia, Kuba zamówił pizzę i dlatego pozwoliłam sobie wyciągnąć parę talerzy- rzuciła w kierunku blondynki Weronika.

- Nie ma problemu - odpowiedziała Natalia, patrząc na szwagierkę, która była wysoką brunetką o brązowych oczach i w pewnym stopniu wyglądem przypominała żeńską wersję jej męża.

Podszedłem do Natalii i przytuliłem ją od tyłu. -Złożyliśmy większość rzeczy w garażu, a część w schowku, pomału będziemy to rozpakowywali w wolnym czasie - oznajmiłem.

- Jasne - odpowiedziała krótko blondynka i oparła głowę o ciało męża. Po chwili rozległ się dzwonek i w drzwiach pojawił się dostawca z pizzą. 

- Dostawa dla pana Roguza, pizza mięsna i wegetarianska - rzucił dostawca, a ja zapłaciłem i podziękowałem, po czym zamknąłem drzwi i położyłem pizzę na stole. Mój brat i jego żona to wegetarianie, dlatego zamówiłem dwie pizze. Otwarłem pudełka i zaprosiłem wszystkich na posiłek.

Łucja w tym momencie pobladła i pobiegła w stronę łazienki.

- A jej co? - popatrzyłem pytająco na Olgierda. 

Odciągnął mnie na chwilę na bok.- To samo co twojej Natalii, tylko nie chcemy na razie o tym mówić, więc proszę zachowaj to dla siebie - powiedział Mazur przyciszonym głosem.

Uśmiechnąłem się w stronę kumpla.- Nie ma sprawy i gratulacje - odpowiedziałem i poklepałem go po ramieniu.

Wszyscy wzięli po kawałku pizzy. -Mam też dla was coś na deser - rzekłem wyciagając z zamrażarki pojemnik z lodami neapolitańskimi.

- Umm moje ulubione - stwierdziła moja szwagierka, a mój brat zrobił w jej kierunku zdziwioną minę.

- Weronika, a ja myślałem że ty nie lubisz lodów? - walnął.

- No to źle myślałeś - odpowiedziała brunetka i zaśmiała się, a wszyscy jej zawtórowaliśmy.

Po jedzeniu poprosiłem Natalię, żeby poszła ze mną na chwilę do ogrodu.

- No chodź na chwilkę, chcę ci coś pokazać - zaproponowałem.

- Kuba to nie wypada, mamy gości - odpowiedziała. 

Popatrzyłem na nią z uśmiechem.- Jacy to goście, przecież to nasza rodzina i przyjaciele - odpowiedziałem.

Łucja i Weronika przytaknęły, bo przysłuchiwały się rozmowie.

- Za chwilkę wrócimy, obiecuję - dodałem przekonującym tonem głosu.

- No dobra, ale tylko na chwilkę - zgodziła sie wreszcie i podała mi dłoń. Chwyciłem ją i zabrałem do ogrodu. 

Między dwona dużymi drzewami rozłożyłem hamak.

- To dla ciebie - oznajmiłem i przytrzymałem hamak, żeby mogła na niego wejść.

- O nie, co to, to nie! Nie wchodzę na to - wydukała i odwróciła się w stronę domu.

- Natalka, no coś ty, chyba się nie boisz? - rzuciłem z rozbawieniem. Znałem ją już na tyle dobrze, że wiedziałem kiedy w jej oczach pojawiał się strach. Natalia to twarda kobieta i rzadko się bała, tym bardziej rozbawiło mnie jej zachowanie.

Dogoniłem ją i zatrzymałem.

- Bawi cię to? - zapytała z lekką irytacją, która nie uszła mojej uwadze.

Popatrzyłem jej prosto w oczy.

- Natalka, naprawdę nie masz się czego bać, sam sprawdzałem ten hamak z dziesięć razy i jest bezpieczny. Musisz go wypróbować, proszę cię - przekonywałem ją.

- Dobra niech ci będzie, ale to na twoją odpowiedzialność - wydukała.

Pomogłem jej położyć się na hamaku, a później delikatnie go pobujałem. Przymknęła oczy i położyła ręce za głowę.

 -No i jak? -zapytałem.

- Bosko, dlaczego ja nigdy nie miałam okazji poleżeć na takim fajnym wynalazku - stwierdziła.

- No widzisz, wiedziałem że ci się spodoba - odpowiedziałem. 

Nadal z zamkniętymi oczami i wciągając do płuc świeże powietrze wydukała.

- Życie czasami potrafi zaskakiwać, tak jak w przypadku Łuc... - nie dokończyła, bo przypomniała sobie, że obiecała przyjaciółce dyskrecję. Usiadła na hamaku i po chwili wstała.

- Jak w przypadku Olo i Łucji i tego, że spodziewają się dziecka - dokończyłem jej zdanie z szerokim uśmiechem, czym ją zaskoczyłem.

- Wiesz o tym? - zapytała.

Podałem jej dłoń i przeszliśmy kawałek by na chwilę usiąść na sofie ogrodowej. 

- Olo mi dzisiaj powiedział, ale to sekret jak by co - dodałem.

Natalia parsknęła śmiechem.- To samo powiedziała mi Łucja. Ciekawe ile osób jeszcze wie o ich tajemnicy? - zapytała.

Wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się zawadiacko.

- Znając życie, to już wszyscy na komendzie o tym wiedzą - stwierdziłem i oboje z Natalią wybuchneliśmy śmiechem. 

Po chwili jednak postanowiliśmy wrócić do gości i zaserwować obiecane lody.

- Skąd wiedziałeś jakie są moje ulubione lody? - zapytała Natalia przekraczając próg drzwi balkonowych. 

- Kochana w końcu jestem detektywem, mam swoje sposoby i swoich informatorów - odpowiedziałem zawadiacko, a ona pokręciła głową i cmoknęła mnie w policzek.

- Dobra to komu lody, bo drugi raz nie będę pytał - rzuciłem. Wszyscy tym razem byli chętni, rozdałem lody do miseczek i podawałem każdemu po kolei.

Łucja i Olo jako pierwsi zmyli się do domu, tłumacząc się, że muszą jeszcze zrobić zakupy, zaraz po nich wyszli mój brat i jego żona. Zostaliśmy sami w naszym nowym domu.

- To co może zobaczymy jakiś film? - zaproponowałem przenosząc się na wersalkę. Natalia przytaknęła i usiadła koło mnie wtulając swoje ciało w moje. Włączyłem pilotem telewizor i zaczęliśmy oglądać wspólnie wybrany film.

*****

Za pomysł z lodami dziękuję @WeronikaQ69 😘😉, za pomysł z hamakiem dziękuję Spookie😘, a wszystkim czytającym moją książkę dziękuję za ponad 13.000 odsłon! 💜❤😘 

Natalia i Kuba - życie na krawędzi [ZAKOŃCZONA - W trakcie korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz