5.Pierwsza próba

570 28 6
                                    

Boże, dziś test na zaufanie. Czy będzie mi dane przeżyć? Czy zginę? Nie wiem, nawet na czym polega. Chwila,chwila coś leży na mojej szafce nocnej. Skąd tu to?Podchodzę bliżej. To list, z moim imieniem. Otwieram go powoli. W środku są wskazówki. List brzmi tak:

O północy pod brzozą, gdzie proxy często chodzą. Wzkazówki od nich dostaniesz, a wtedy przejdziesz zadanie.

Powiedziałam wskazówki. Grubo się pomyliłam. Ta wskazówka nie mówiła prawie nic. Ok trzeba się przygotować. Jest 23! O nie... To za godzinę! Wtf - Wt = to co chciałam wtedy powiedzieć. Szybko zbiegła po schodach na dół z ciuchami, wparowałam do łazienki i ubrałam się. Miałam na sobie zwiewną bluzkę na ramiączkach z paskami materiału ala pióra i jeansy do do 1/4 nogi, z pod których widać było rajstopy typu kabaretki. Na nogach miałam superstary cholograficzne. Na bluzkę nałożyłam czarną klasyczną bluzę z kapturem, a moje długie czarne włosy puściłam wolno [patatajajcie se po świecie xddddddd dop. autora] i pofarbowałam końcówki na czerwono. Na oczy nałożyłam emocjozmienne soczewki. Byłam gotowa. Zeszłam na dół i wyszłam na dwór. O tej porze nic nie widać. Ale wiem, że gdzieś tam są oni. Proxy. Nagle usłyszałam szelest. To Toby wypadł z krzaków.
- Idioto- wrzasnął Masky - Miałeś nas nie wyd..- urwał w pół słowa. Przed nami stał małpo-człowieko-lwo-sęp? Tak, chyba wymieniłam już wszystko.
-Spokojnie nic ci nie zrobi. Podejdź bliżej i pogłaszcz go po pysku- tłumaczył spokojnie Masky. Niechętnie zaczęłam się zbliżać do stwora. Gdy już chciałam go pogłaskać stwór zaczął mnie lizać i zapewniać:
- Seed nie gryzie , Seed jest grzeczny. Zaczęłam się śmiać. Poczułam lekkie swędzenie na ręce. Pojawiła się na niej pięcioramienna gwiazda. Był to tatuaż z krwi.
- To co wracamy.- Spytałam
- Tak. Slender dał ci test zaufania i odwagi na raz!- Toby był dumny, że mnie zna.
- Czuję się zaszczycona- odpowiedziałam. - To co? Gofry mi się należą? Spytałam.
- Tak- krzyknął Toby. W drodze powrotnej zauważyłam dziwne kartki na drzewach. Wszystkie napisy i rysunki były namalowane krwią. Wcześniej ich nie zauważyłam. Trudno. Jutro adrenalina i jestem proxy.

TIME SKIPP- W REZYDENCJI

~Madeline. Proszę o przyjście do gabinetu.~
Posłusznie udałam się do pokoju Slendera.
-Madeline. Chcę ci powiedzieć coś ważnego.
- Słucham uważnie.
- Musimy to zrobić teraz.
-Co teraz?
- Adrenalina.
- Czy mogę znać powód.
- Niewiem, czy chcesz.
- Wal, t..to znaczy niech Operator powie.
- Masz raka skóry...

I w taki oto sposób napisałam dwa razy dłuższe opowiadanie! Spk to jeszcze nie koniec. To dopiero początek. Rozdziały powinny się pojawiać :
- albo co dwa dni dłuższy ( przynajmniej 400 słów)
- albo codziennie krótszy ( do 300 słów)
Piszcie jak wolicie w komentarzach, a ja was żegnam. Bayo.
Ps. Ten rozdział z notką, aż do końca ma 444 słowa!

Tyci problem...\\\ Ticci Toby Love story[Zawieszone]Where stories live. Discover now