6.Wielka Zmiana

457 26 4
                                    

-A..ale jak to? - spytałam z niedowierzaniem - To niemożliwe!
- Dziecko. Jesteś tylko człowiekiem - powiedział Slenderman, - My nie.
- Jak..k to?- spytałam płacząc.
- Każda z Creepypast ma inną historię- mówił operator- ale każda z nich kończy się śmiercią. Aby byli w takim stanie jak teraz musiałem ich przywrócić do życia. Adrenalina to najmniej bolesna forma śmierci. Zgadzasz się? Gdy się odrodzisz, odrodzisz się bez chorób i bólu. Pytam więc ponownie.Czy się zgadzasz?

- A mam jakiś wybór?
- W teorii tak, ale w praktyce nie.
- Zatem na co czekasz? Zrób to.


Położyłam się na stole operacyjnym. Slender podłączył buteleczki z żółtym płynem do mojej kroplówki.  Czułam wielki napływ energii. Ale zaraz, zaraz. Za dużo. Nie spodziewałam się tak szybkiej i mało bolesnej śmierci.  To nie było takie złe. Kiedy otwożyłam oczy nic się nie zmieniło. No może skóra była bardziej chropowata.
- I co jak się czujesz- spytał Slend
- Dobrze. Co się zmieniło.- spytałam
- Cóż jakby Ci to powiedzieć. Nie jesteś już człowiekiem.
-A kim?
- Wyjdź na dwór i pomyśl o zwierzęciu, które najbardziej lubisz.
-Wilk.
-Tak, wilk.
-Ok.- powiedziałam i wyszłam na dwór. Poczułam przypływ adrenaliny. Ale nie tej w płynie. Tej naturalnej. Pomyślałam o tych majestatycznych zwierzętach. Poczułam mrowienie w palcach. Po chwili nachyliłam się nad ogrodową sadzawką. Byłam wilkiem!
JUPI!!! ZAWSZE O TYM MARZYŁAM!!! Teraz jak się zmienić w człowieka? Może pomyślę o swojej ludzkiej postaci. Podziałami. Ale byłam bez ubrań!Od razu zmieniłam siew wilka i pomaszerowałam do rezydencji. Jakież było zdziwienie Jeffa, gdy zobaczył wielkiego białego wilka o niebieskich oczach wmaszeriwującego do rezydencji. Żucił się na mnie z nożem. Odbiłam atak i zaczęłam lizać go po twarzy.Instynkt.
-Kim ty k***a jesteś-wydarł się Jeff
- To ja Maddie nie poznajesz mnie?- spytałam
- C..co ty jesteś wilkiem?- zaczął się jąkać.
- Nie no wróżką.
- Niemożliwe. A zmień się w człowieka.
- Byłabym naga
- Mi to nie przeszkadza (leny, bo nie wiem jak go zrobić. Xd dop. autora)
- Ale mi tak!Daj ręcznik. Gdy mi go podał okryłam swój grzbiet i pomyślałam o ludzkiej sobie. Poczułam jak zwykle lekki dreszczyk. Leżałam na podłodze opatulona ręcznikiem
- Niemożliwe, niemożliwe, niemożliwe, niemożliwe...- zaczął mówić w kółko.
- A jednak.
~ Wyciągnij lewą rękę~
Posłusznie wyciągnęłam
~Wyobraź sobie wulkan~
Wyobraziłam i nagle na mojej dłoni zaczęły tańczyć ogniki. Zaczęłam się nimi bawić.
~A teraz wyciągnij prawą rękę i wyobraź sobie ocean.~
Posłusznie wykonałam polecenie. Z moich palców zaczęła spływać woda. Zaczęłam ją wsysać. Po chwili nie było ani kropli wody na podłodze.
- Ej wszyscy chodźcie na dół- wydarł się Jeff .

Miało być co dwa dni, ale wena mnie odwiedziła! I mamy teraz. Jak się podoba? Mi bardzo. Ten rozdział ma aż do końca 447 słów. Dzięki za wsparcie wszystkim, którzy to czytają. Zagłosuj cie. Cześć.

Tyci problem...\\\ Ticci Toby Love story[Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz