2

18K 391 33
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne dobijające się przez niezasłonięte okna. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę dziewiątą. Przejrzałam z grubsza telefon i zaciekawiło mnie to że Nate Wollison polubił moje zdjęcie. Może on serio chcę mnie za siostrę w tym samym wieku? Lecz przyznam że Nate próbuje się ze mną zaprzyjaźnić. Ale dobra nieważne. Poszłam do łazienki się umyć. Wyszłam z łazienki mijając się z Maggie, która mnie unika. Zeszłam na dół gdzie siedziała moja mama z Nate. Czemu znowu on..

- Cześć - powiedziałam uśmiechając się i przymrużając oczy w szczególności do Nate na co odpowiedział tym samym.
- Cześć córeczko, jak się spało? - zapytała upijając kolejny łyk kawy - Między wami wszystko okej?
- Myś.. - zaczął mówić lecz mu przerwałam.
- Tak mamo, zrozumiałam twoje szczęście i to że nie mogę być taka samolubna. - powiedziałam uśmiechając się do mamy.
- No dobrze, ale z Maggie w ogóle nie rozmawiasz - stwierdziła mama
- Bo tylko Nate chce ze mną rozmawiać? Chyba? - powiedziałam patrząc na bruneta
- Tak, pewnie. Maggie jest przygnębiona tym wszystkim, potrzebuje czasu - odezwał się Nate.
Usiadłam z nimi przy stole pijąc sok pomarańczowy.
- Cieszę się Leila że w końcu zrozumiałaś - powiedziała uśmiechając się
- Też się cieszę - powiedziałam uśmiechając się do Nate co on odwzajemnił.
- Wszystko między wami okej? - zapytała
- Tak wszystko w porządku, czemu mógłoby być źle? - zapytałam uśmiechając się po raz setny dziś
- No nie wiem.. ale jeśli dobrze to dobrze. Idę do Maggie pogadać wy sobie siedzcie - powiedziała łapiąc kubek kawy i dreptając po schodach. Gdy zniknęła za drzwiami blodnynki brunet się odezwał.
-  Czemu jesteś taka miła? - zapytał
- Mieliśmy udawać tak? - zapytałam
- A już myślałem że na prawdę zrozumiałaś - powiedział uśmiechając się do mnie. - Może w końcu pora zrozumieć? Nie znamy się 2 dni Leila, znamy się rok. Może w końcu mi zaufasz?
- Pomyślę - powiedziałam puszczając mu oczko
- Podrywasz mnie? - zapytał a ja mało co się nie udławiłam sokiem.
- Co? - zapytałam śmiejąc się ale czułam jak się rumienie, ale nie wiem czemu! - Jesteś moim bratem Nate.
- Jeszcze nie - powiedział - Możemy pogadać u ciebie?
- O czym do cholery chcesz ze mną rozmawiać? - zapytałam zdenerwowana
- Prosze?
- Pójdę pierwsza przyjdź za niedługo. - powiedziałam z trudem, nie wiedziałam czemu się zgodziłam.

Weszłam po schodach na górę wchodząc do mojego pokoju. Usiadłam na biurko czekając na bruneta. Aż w końcu się zjawił.
- O czym chciałeś pogadać? - zapytałam a ten szedł do mnie powolnym krokiem stając między moimi nogami.
- O niczym - powiedział
- To wyjdź? - powiedziałam uderzając kolanem o jego krocze po czym szybko pobiegłam na łóżko pod kołdrę.
- Kurwa, przegiełaś mała. - powiedział a ja zaczęłam się cicho śmiać. - Wyjdź spod kołdry albo ja to zrobię .
- Haha nie - powiedziałam
- Okej- czułam jak łóżko po drugiej stronie się ugina aż w końcu brunet łapie za kołdrę i ściąga ją ze mnie. Zawisnął nade mną. Był tak blisko. Chciałbym go pocałować, zatopić się w jego ustach. Boże.. STOOOP. WRÓĆ!
- Sama tego chciałaś. - powiedział i zaczął mnie łaskotać po brzuchu.
- K-kurwa Wollinson puść m-nie - ledwo mówiłam ze śmiechu.
- Jeszcze trochę. - powiedział uśmiechając się.
- Już nie będę puść! - krzyknęłam
- Okej, niech będzie. - powiedział i przestał mnie łaskotać, ale dalej był nade mną.
- Wiesz że nie powinniśmy? - zapytałam
- Wiem, ale co z tego? Walić zasady nie? - zapytał a ja się uśmiechnęłam
- Zejdziesz ze mnie czy do czegoś między nami ma dojść? - zapytałam śmiejąc się - Już kilka razy a nawet kilkanaście razy próbował do mnie podbić.
- Nieważne, zejde z ciebie pod jednym warunkiem. - powiedział
- Jakim znowu? - zapytałam
- Zaufasz mi i będziesz dla mnie miła przy rodzicach i bez nich. Chce mieć taką siostrę która nie wiadomo czy będzie mnie mieć. - powiedział
- Jak to? - zapytałam
- Później ci powiem bo taka okazja. - powiedział uśmiechając się - ale jest jeszcze jeden warunek.
- Jaki? - zapytałam a on dalej nade mną był.
Powoli zbliżał się do mnie aż w końcu zatopił się w moich ustach. Czemu? On jest moim bratem do jasnej cholery. Ale jak już to wcale mi nie przeszkadzało to. Odwzajemniłam pocałunek wplątując moje palce w jego włosy. Jeny, chwila! On jest moim bratem, całuję się z bratem. Japierdole!
Szybko oderwałam się od niego a on ode mnie.
- Nie powinienem - powiedział cicho
- Nie powinieneś - odpowiedziałam
Wstał z łóżka i wyszedł. Tak już bez słowa, czemu?  Przecież to tylko głupi pocałunek, który sprawił że czuję się lepiej. To jest jakiś chory sen.

Mój przyrodni brat Where stories live. Discover now