11

8.9K 199 10
                                    

Skończyłam się rozpakowywać. Siedzę sama w domu z Maggie, tata pojechał do pracy, mama na zakupy a Nate spotkać się z "kolegą". Poczułam.. zazdrość. Niby z kolegą a jednak z koleżanką. Nie wiem czemu czułam się zazdrosna, powiedział że niemożliwe żebym nic do niego nie czuła, czyli jednak niemożliwe. Ciągle coś do niego czuje. Nie wiem.. A Tomas? Może do niego napiszę?

Do Tomas
Siemka, jak mój ulubiony przyjaciel się bawi?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Od Tomas
Źle. Nie ma ciebie nie ma zabawy. Widzimy się za 2 tygodnie, kocham <3

2 tygodnie. 2 TYGODNIE. Nie wytrzymam co mam robić niby.

Do Tomas

Tęsknię bardzo Tobuśśś

Od Tomas

Ja też Leiluś. Napiszę później, mam obiad. Pamiętaj kocham cie <333

On jest taki słodki. Tak bardzo chciałabym mieć go przy sobie.
Z Tomasem kojarzy mi się szpital, ciełam się i było źle. W tym wszystkim mi pomagał razem z Nancy Emily i Simonem. Lecz on był dla mnie jak brat. Nigdy nie czułam nic do niego. A jednak. Po śmierci mojego taty popadłam w depresję. Ciełam się, brałam narkotyki. Kto by się spodziewał tego po mnie... Niby taka grzeczna a od środka szatan. Niektórzy na prawdę nie widzieli mojego prawdziwego ja.

Zeszłam na dół gdzie siedziała zapłakana Maggie.
Wiem że się nie lubimy ale lubię pocieszać innych.
Chyba chodziło o tego chłopaka, tak mi się wydaje.
Usiadłam koło niej.

- Chłopak? - zapytałam a ona wybuchła płaczem i się do mnie przytuliła - No już, spokojnie, najwidoczniej na ciebie nie zasługiwał.
- Miałaś tak kiedyś? - zapytała szlochając co chwilę
- Żeby to raz. Ale poznałam kogoś i do tej pory utrzymujemy kontakt. Przeprowadza się do naszego miasta za 2 tygodnie. A u ciebie chodzi o tą sprawę tak? - zapytałam uśmiechając się lekko a ona tylko pokiwała głową. - Maggie, nie lubię cie i mam nadzieję że się to zmieni. Mogłbyśmy w kółko plotkować o czym tylko chcesz, nawet o chłopakach. A ty masz tylko 15 lat i niby cie to boli ale nie znęcaj się nad sobą fizycznie - powiedziałam pokazując kilka blizn na jej nadgarstku - Nastaw się do tego psychicznie i powiedz sobie że nie raz znajdziesz fajnego chłopaka i to on będzie ojcem twoich dzieci.

- Nie planuje dzieci Leila - powiedziała i się zaczęła śmiać ale jej mina błyskawicznie spoważniała - Możemy się już pogodzić?

- Maggie, oczywiście że tak. Tylko mnie nie zawiedź - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Po chwili w tylnej kieszeni poczułam wibracje. Wyciągnęłam telefon, dzwoni tata.

- Halo?
- Leila! Szybko! Weź Nate i przyjedź do najbliższego szpitala! Nie wiem jaka ulica! Szybko!
- Co się stało?! Nie ma Nate, jestem sama z Maggie - krzyczałam aż musiałam wstać - Co jest!
- Mama miała wypadek, szybko załatw transport! Z mamą jest źle! Szybko Leila.

Rozłączył się. Jezu. Moja matka w szpitalu, co jak jej zabraknie?! Co będzie?! Czym mam jechać?! Nie mam nikogo!

- Leila co się stało? - zapytała Maggie wstając
- Mama jest w szpitalu, miała wypadek - powiedziałam przez łzy.
- O mój boże, czekaj.

Nagle w drzwiach stanął Nate. Pobiegłem do niego razem z Maggie.

- Musimy jechać do szpitala, szybko proszę Nate - powiedziałam cicho szlochając
- No dobrze ale co się stało?
- Mama miała wypadek, proszę jedź ze mną.. - powiedziałam a on mnie przytulił

Zabraliśmy ze sobą Maggie i wsiedliśmy do auta. W drodze Nate złapał moją rękę i mocno ścisnął.
- Czemu trzymacie się za ręce? - zapytała Maggie a ja wybuchłam płaczem.
- Kurwa nie widzisz w jakim ona jest stanie?! - krzyknął Nate
- Spokój, pośpiesz się Nate prosze.

Nate przyspieszył do 160. Łamiąc wszystkie zasady i przejeżdżając przez czerwone światła. Dojechaliśmy w ciągu 10 minut. Pobiegliśmy od razu w stronę drzwi. Nie patrzyłam czy przewróce jakaś panią na wózku inwalidzkim. W tym momencie liczyła się tylko moja matka.

Pobiegłem do recepcji, cała się trzęsłam.
- Mary B... - Nie dała mi dokończyć ta pani
- Wiem o kogo chodzi, prosto i na lewo pokój 20 niestety teraz trwa operacja. Kim pani jest? - zapytała a ja ją zignorowałam totalnie.
Trzymałam za rękę ciągle Nate co jemu się podobało. Uściskał mnie mocno.
Skręciliśmy w lewo a na krześle siedział zapłakany tata. Gdy mnie zobaczył od razu do mnie pobiegł i przytulił.

- Jak to się stało? - zapytałam odrywając się od niego. Cisza. - No mów do cholery!
- Bo.. Znaczy ona szła z zakupami i jechało rozpędzone auto i tak po prostu ją udrzyło. Sprawcy szukają. Lekarz powiedział że są marne szansę na przeżycie - powiedział i wybuchnął płaczem i ja też.
- Jezu.. dlaczego, kurwa czemu! - krzyknełam a kilka pacjentów patrzyło się na mnie.
Nate też to bolało, byli bardzo bliscy. Moja mama zawsze chciała mieć syna więc ma. Nate walnął mocno pięścią o ścianę a Maggie cicho płakała. Podeszłam do krzeseł i usiadłam na jednym z nich. W duchu modliłam się by przeżyła. Ona to nie była tylko moja matką, byłyśmy przyjaciółkami.
Płakałam bardzo mocno, nie wiedziałam co zrobić. Wstałam i skierowałam się do łazienki.
- Leila gdzie idziesz? - zapytał zmartwiony Nate.
Zignorowałam go. Weszłam do łazienki i odparłam się o ścianę powoli przejeżdżając plecami w dół. Po chwili weszła do mnie Maggie. Przytuliła mnie bardzo mocno.
- Leila wiem co czujesz - powiedziała szlochając - Moja mama też nie żyje, miałam 4 lata.
Siedziałam pogrążona w smutku i złości. - Przykro mi.. - powiedziałam
- Przyzwyczaiłam się - powiedziała - Jestem pewna że tam do góry mojej mamie jest o wiele lepiej bez problemów.
- Dzięki Maggie - powiedziałam przytulając ją. - Zawołaj go.
- Dobrze, zaraz przyjdzie.

Wstała i wyszła a ja mocno zaczęłam płakać. Miałam ochotę się ciąć i nie kontrolować siebie. Lecz nie mogłam. Musiałam ją wspierać i nie robić problemów.

Po chwili drzwi od łazienki się otworzyły. Stanął w nich brunet. Miał szkliste oczy. A ja zamazany obraz. Podszedł do mnie lecz ja go zaczęłam bić w klatke piersiową. Musiałam się wyżyć.
- Spokojnie uspokój się Leila - powiedział i złapał mnie za nadgarstki. - Jestem z tobą i zawsze będę.
- Prze-przepraszam - powiedziałam i wybuchłam płaczem. - Nate dziękuję, dziękuję.
- Leila spójrz na mnie - powiedział i złapał mnie za brodę dwoma palcami - Zawsze będę z tobą, kocham cie.

Po tych słowach wpił się w moje usta. Całował długo i namiętnie.
- Nate.. - powiedziałam - Ja ciebie też kocham ale narazie nie możemy rozumiesz?
- Rozumiem, będę czekać. - powiedział i przytulił mnie mocno. - Chodź.

Wyszliśmy z łazienki zapłakani. Podeszłam do krzeseł i usiadłam, brunet powtórzył moje czyny.
Siedzieliśmy w ciszy i słychać było piszczenie wszystkich maszyn z sal operacyjnych.
Lekarz wyszedł z sali i wszyscy niekontrolowanie wstaliśmy.
- Pani Mary.. robiliśmy co w naszej mocy. Pani Mary zmarła na stole operacyjnym. - powiedział. Wszyscy wybuchneli płaczem a mi świat pod nogami się zawalił.

Mój przyrodni brat Where stories live. Discover now