Rozdział 7. Wspólne nocowanie cz.2

323 26 39
                                    

{Perspektywa Applejack}

Nasze przytulanie przerwał dźwięk rozpoczynającego się wyczekiwanego filmu. Mroczna gra na pianinie przykuła naszą uwagę. Rainbow puściła mnie i obróciła się do telewizora. Ja wychyliłam się zza jej ramienia by również zerknąć na ekran. Po chwili weszłyśmy na łóżko i położyłyśmy blisko siebie. Zakryłam się kocem prawie po sam nos i zarzuciłam go również na przyjaciółkę. Zapowiadało się spoko widowisko.

Oglądałyśmy początek w ciszy dopóki Dashka nie zabrała głosu

-Applejack, jak będziesz się bała, bo napewno będziesz, to wystarczy, że się przyznasz, nie musisz mnie łapać za rękę. Chyba, że bardzo się wystraszysz to.. pozwalam ci chwycić mnie za rękę, tak. -Rzuciła dumnym i pewnym tonem

Uśmiechnęłam się lekko i popatrzyłam na nią zdziwiona

-Hm.. dzięki, Rainbow..?

Ona nie odpowiedziała, tylko nabrała do ust garść popcornu. Zwinęła się trochę bardziej chowając się pod koc. Patrzyłam na nią jeszcze chwilę, po czym zwróciłam wzrok z powrotem na ekran telewizora.

***

Nie powiem, film był całkiem straszny na początku. Odkąd po raz pierwszy się przestraszyłam czułam wewnętrzny niepokój i wzrosła mi czujność. Dodatkowo musiałam ubrać bluzę bo zrobiło mi się strasznie chłodno. Twilight mówiła, że te trzy rzeczy są naturalnym wytworem podczas strachu.. zimno ci.. reagujesz na każdy dźwięk, ruch i tak dalej.. A w środku cię aż gotuje od stresu... Ta, normalka. Chociaż mimo, że jestem przyzwyczajona, za każdym razem jest to samo. Wzruszyłam ramionami i przeciągnęłam się lekko. Napiłam się bo zaschło mi w gardle i zerknęłam spokojnie na rywalkę w wyścigu "która pierwsza się przestraszy". Ona, natomiast, próbowała być wyprostowana i pewna siebie, ale w rzeczywistości z wielkimi oczami patrzyła na to co dzieje się w filmie. Długą grzywkę miała osuniętą na bok i trzymała ją jedną dłonią. Na brzuchu trzymała miskę z popcornem. Wyglądała na zestresowaną.. Mówiła, że to ja się będę bać. Typowy scenariusz.

Siadłam trochę wyżej by odprężyć plecy poprzez wyprostowanie się i oglądałam dalej. Oczami dokładnie wychwytywałam wszystkie ruchy. Główna bohaterka ruszyła samotnie do jakiegoś zamglonego, mrocznego lasu w poszukiwaniu przyjaciółki czy coś takiego. W pewnym momencie nawet świerszcze ucichły i po dłuższej chwili rozległo się odległe uderzanie jakby o jakiś bęben. Ze wszystkich stron było słychać jakieś szepty, przedrzeźniania, syki. Po chwili bębny również ucichły. Ogromna zardzewiała brama z głośnym, ale takim jakby głuchym hałasem się uchyliła, a co ciekawe nie było żadnego ogrodzenia. Znaczy no, tak to wyglądało. Główna bohaterka podążyła przez uchyloną bramę i znalazła się po jeszcze ciemniejszej stronie lasu. Zaciekawił mnie ten fragment, mimo duszącego uczucia niepokoju. Sięgnęłam ręką do miski i wzięłam trochę popcornu, który, nie odrywając wzroku od filmu, zjadłam. Zerknęłam na Rainbow. Wciąż miała oczy szeroko otwarte i trzymała sobie grzywkę. Akurat, kiedy chciałam z powrotem wrócić do oglądania, usłyszałyśmy hałas i zdążyłam kątem oka ujrzeć jakiegoś trupa, który zawisnął na sznurze centralnie przed główną bohaterką. No, nie powiem, przestraszyłam się i szerzej otwarłam oczy. W dodatku ugryzłam się w język.. uhh! Jeśli chodzi o Rainbow... Dawno nie widziałam jej tak spiętej. Jakbym powiedziała, że wystraszonej, to by mi nie dała spokoju do przyszłego weekendu. Kiedy wyskoczył ten kolo, podskoczyła i zaciągnęła koc na głowę rozsypując wokół popcorn. Popatrzyłam na trzęsący się materiał, którym była zakryta moja przyjaciółka.

-Dash..? -Szepnęłam łagodnie- Wszystko ok?

Ona nie odpowiedziała, tylko mruknęła coś dla mnie niezrozumianego pod nosem. Postanowiłam jakoś ostrożnie się do niej przybliżyć. Wsunęłam głowę pod koc i zbliżyłam się do niej. Chciałam żeby się uspokoiła, więc powoli i ostrożnie chwyciłam jej zimną dłoń, na co ona się wzdrygnęła. Zmarszczyła brwi robiąc dziarską minę i udając, że jest niewzruszona. Jednak gdy zaczęła wymiękać to zasłoniła sobie twarz. Nie ustępowałam i ponownie złapałam jej rękę, którą przed momentem zabrała. Tym razem nie zareagowała tak, jak wtedy, a nawet lekko choć niechętnie, ścisnęła moją. O jacie.. Drżała i to dosyć mocno. Przysunęłam się jeszcze i kciukiem pogłaskałam jej chłodną skórę. Wyczułam, że napięcie z niej schodziło i  zamknęłam jej dłoń w swoich obu by ją ogrzać. Dmuchnęłam między nie gorące powietrze na rozgrzanie, po czym równomiernie ją rozmasowałam. Przyłożyłam powoli do niej usta by mniej więcej oszacować tempreaturę. Podniosłam wzrok na Dash i delikatnie się uśmiechnęłam. Uniosłam brew ciekawa jej rekacji. Ona patrzyła na to co robię jednym okiem i z niepewną miną. W końcu gdy znowu dmuchnęłam na jej dłoń ciepłe powietrze, rozluźniła się bardziej, a na jej twarz wkradły się nawet rumieńce. Przewróciła oczami i jakby obrażona rzuciła spojrzenie w bok. Rozmasowałam jeszcze raz jej skórę i uśmiechnęłam się czule do niej. Widziałam po niej, że głupio jej było, że się wystraszyła.

EqG: AppleDash - Klucz Do Serca /ZAWIESZONE/edytowaneWhere stories live. Discover now