Rozdział 16. Spółka 'Diamentowe Słońce'

229 16 96
                                    

{Perspektywa Rarity}

Niecierpliwie oczekiwałam Sunset Shimmer przy szkole. Co chwilę sprawdzałam godzinę w telefonie. Umówiłyśmy się wcześniej, ponieważ wpadłyśmy na szalony pomysł. Chcemy wspólnie i potajemnie zorganizować kolację, a mianowicie dla Applejack i Rainbow, Sunset opowiedziała mi o wszystkim i jestem w szoku... znaczy no poztywnym! Kiedy Sun mi powiedziała to było takie "Omg, nareszcie!!" na całe osiedle. Ognista oczywiście wybuchnęła śmiechem, co trochę mnie zawstydziło, ale co tam, heheh... O, Sunset będzie za pare minut, odczytałam od niej sms i usiadłam ostrożnie obok pomnika konia. Poprawiłam swoją spódniczkę i potem włosy. Zanim zdążyłam rozprostować nogi zza rogu wyskoczyła moja roztrzepana przyjaciółka.

-O, hej, Sunny -Wstałam i podeszłam do niej.

-Taaa, cześć, Rarity- Popiła łyk kawy i pocałowałyśmy się szybko w policzki na przywitanie -Długo czekałaś?

-Oj tam, skarbie, nie przejmuj się, pare minutek. To co, robimy to do czego jesteśmy stworzone? -Zachichotałam i wyciągnęłam z torebki ozdobne kartki i pióro.

-Tia, hah, pewka, ale patrz, ja już mam -Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni całkiem zwykłe kartki z długopisowymi napisami.

-Ale.. -Zaczęłam, bo nie byłam przekonana do designu naszych zaproszeń.

-Ale gdy będą zbyt ozdobne to pomyślą, że to od ciebie, a mają być anonimowe -Zachichotała i poczochrała mi włosy.

-No, niech ci będzie, opisałaś wszystko? -Mruknęłam poprawiając zmierzwione włosy.

-Jasne, co do joty, miejsce, godzinę i te sprawy, wyjdzie idealnie, teraz tylko im je podrzucić, chodź -Ognistowłosa chwyciła lekko mój nadgarstek i pociągnęła mnie w kierunku budynku.

Weszłyśmy do środka. W szkole było niewiele osób bo lekcje zaczynały się dopiero za trzydzieści pare minut.

Planowałyśmy udać się szybkim krokiem na korytarz z szafkami z naszej klasy.

-Jak sie dzielimy? -Wysapałam prawie biegnąc za przyjaciółką.

-Ty podrzucasz Applejack -Podała mi w biegu niewielką kartkę - A ja lecę do szafki Rainbow Dash. Spotkamy się za dziesięć min przy szkolnym bufecie -Nie dając mi odpowiedzieć przyspieszyła i już jej nie było.

Kiwnęłam niby do niej, ale jednak do nikogo głową na potwierdzenie i na moment zwolniłam by nabrać oddechu. Korzystając z chwili czasu zerknęłam na tekst napisany przez rockmankę. Przeczytałam go z pięć razy, za każdym razem ciesząc się bardziej. Jeju, no jaj to się nie uda, to ja nie wiem co tak. Rozradowana owinęłam swoją czarną chustkę wokół szyi i pospieszyłam do szafek.

Z daleka już zobaczyłam jak się rozpoczynają. Podbiegłam trochę i nagle z łazienki wyszła jakaś osoba, na którą mało co bym wpadła.

-Heja, Rarity! -Usłyszałam głos Applejack i jej kowbojski, zachodni akcent. Blondwłosa przywitała się ze mną i schowała jakieś dokumenty do plecaka.

Ja zarumieniłam się przez wiedzę o tym co mam napisane na karteczce, którą wepchnęłam do kieszeni spódnicy. Dałabym ciała, gdyby Applejack dowiedziała się o moim i Sunset pomyśle, to miała być niespodzianka.

-Tia, witaj, skarbie -Uśmiechnęłam się i zacisnęłam lekko oczy, z głupia nawet jej pomachałam, mimo, że stała o długość maszyny do szycia ode mnie.

Ta zachichotała lekko i jakby z niedowierzaniem.

-Co robisz tu tak wcześnie? -Uśmiechnęła się do mnie i zaczęłyśmy iść, yh, akurat w kierunku szafek.

EqG: AppleDash - Klucz Do Serca /ZAWIESZONE/edytowaneWhere stories live. Discover now