Rozdział 9. Słodkie słówka i.... zdziwko?

325 25 25
                                    

{Perspektywa Applejack}

Nie uśmiecha mi się rywalizacja z Pinkie, zawsze dogadywałyśmy się świetnie.. Ale nie mogę po prostu odpuścić, nie teraz, nie po tych ostatnich chwilach.. Kocham Rainbow.. A jeśli ona też, to mamy poważny problem... Bardzo poważny... Westchnęłam głęboko i przekręciłam się na bok. Leżałam w sadzie przy drzewach. Uspokajało mnie przebywanie tutaj, więc często z tego korzystałam.

-Och.. Dashie.. heheh... Głupolku.. -Myślałam o mojej przyjaciółce... i o obiekcie westchnień jednocześnie hyh... Jejciu jak ja się mogłam w niej zabujać... Ale no, tak bym chciała powtórzyć te ostatnie chwile... odwzajemniła mój pocałunek, a to przytulnie w szatni... Niby nic takiego... Ale jednak... Oh.. Nie zachowywała się tak nigdy .. Od jakiegoś czasu odrobinę się zmieniła.. myślę, że na lepsze.. To musi coś znaczyć! W tym momencie gwałtownie się zerwałam, a kapelusz opadł mi na oczy. Poprawiłam go z westchnieniem. Heh... Tak bym chciała być z nią teraz... Móc patrzeć na nią przy zachodzącym świetle słońca. Magenta bardzo ładnie gra z tym światłem, więc jej oczy wyglądałyby piękniej niż zwykle... Po kilku chwilach zdecydowałam się do niej zadzwonić, może teraz ona wpadnie na noc..? Wybrałam powoli numer, który przez te wszystkie lata znałam już na pamięć i nacisnęłam słuchawkę. Przyłożyłam swój czarny telefon do ucha czekając, aż odbierze. I jeśli w ogóle odbierze.. Czasem zdażało się, że nijak nie dało się do niej dodzwonić. Odczekałam kilka chwil, a sygnał połączenia trwał w moich uszach. Nagle usłyszałam jej nagranie głosowe, które ma wgrane i odtwarzane za każdym razem, kiedy jest poza zasięgiem sieci, czy też ma zajętą linię. "Siema! Tu Rainbow Dash! Czekaj w kolejce, mam mnóstwo fanów, hah! No chyba że należysz do moich przyjaciółek... to wtedy też czekaj lub oddzwoń później!" Uśmiechnęłam się i przewróciłam oczami

-Tęczowowłosa krejzolka.. -Mruknęłam i oparłam się o drzewo z lekkim utęsknieniem patrząc w niebo. Oddzwoni.

{Perspektywa Rainbow Dash}

-Hah, dziękuję, Pinkie.. Który już raz mam to powiedzieć -Zachichotałam głośno wylegując się na hamaku na balkonie. Od półtorej godziny gadałam z różowowłosą, która jak się okazało interesuje się piłką! Dziwne, że nie powiedziała mi tego wcześniej... Ale może jej się nagle spodobała, też możliwe.

-Nie musisz przecież mi dziękować, ja tylko jestem pod wrażeniem jaka jesteś zdolna... I z jaką gracją strzelasz i biegasz i w ogóle, Dashie... -Po drugiej stronie linii usłyszałam jej piskliwy chichot, podobało mi się jak o mnie mówi.. w ogóle lubię pochwałki, hehe.. -Mów dalej, Pinkuś.. -Cmoknęłam jej przez telefon - Chętnie posłucham..

-Oh.. Nie musisz powtarzać, moja ty cudowniutka atletko... Taka wygimnastykowana...

Zachichotałam ponownie mocno się rumieniąc.

-A ta sylwetka... I ruchy... No wow'ie... Hihi...

O jejusiu, na chmurkę, ale zaczynałam się palić... Dodatkowo chichotałam słodko jak dzieciak.

-A wiesz co jeszcze zapiera dech w piersiach..? -Szepnęła cicho dziwnym tonem. Brzmiał w pewnym sensie nawet zalotnie.. Uu... Hahah...

-Co..? -Mruknęłam zadowolona i z lekką nutą zachęcenia do telefonu

-Jak twoje włosy falują na wietrze i iskrzą się w świetle słońca... O, albo jak pada deszcz, a ty się przed nim nie zakrywasz, tylko unosisz głowę do nieba a woda całkiem cię moczy i spływa po tobie milion kropelek...

Mocno się zarumieniłam. Wychodząc prawie poza skalę rumieńców. Wow... Ona chyba śledziła każdy mój ruch...

-Wiesz, Pinkie... Jestem pod wrażeniem.. i wow.. hah... Chyba się przez ciebie zarumieniłam...

EqG: AppleDash - Klucz Do Serca /ZAWIESZONE/edytowaneWhere stories live. Discover now