Rozdział 10. Koniki nie gryzą.. Cz.1

267 23 12
                                    

{Perspektywa Rainbow Dash}

-Heej... Tak wpadłam, hyh.. Nie odbierałaś.. Pomyślałam, że może się coś stało .. i w ogóle -Blondynka podrapała się po karku, a ja podeszłam do niej i nie wiele myśląc ją przytuliłam. Nabrałam jej zapachu do siebie i się rozluźniłam, a emocje po rozmowie z Pinkie opadły.

AJ po chwili też się wyluzowała, co poczułam od razu i skusiła się by także mnie objąć

-A to za co..? -Szepnęła leniwie

-Co za co.. ja się tylko zwyczajnie z tobą witam.. -Powiedziałam pewnie, lekko żartobliwym tonem i wtuliłam w nią buzię napawając się jej słodkim zapachem

-Jasne... Hah.. Załóżmy, że ci wierzę -Odsunęła się ode mnie szybko i pocałowała mój policzek ciepłymi ustami
-Robisz coś konkretnego ? -Dodała

-E.. N-nie.. -Zająknęłam się lekko- Nic nie robię teraz akurat, wyleguję się i tyle, heh -Wzruszyłam ramionami - A czemu pytasz?

-To po pierwsze, leniu, czemu mamie nie pomagasz? A po drugie chcesz iść do mnie na noc? -Pod koniec zdania lekko jej się zawachał głos

-Po prostu zrobiłam sobie chwilową przerwę, zmieniamy się -Powiedziałam prawdę, przy AJ nie warto kłamać, od razu zwietrzy, że coś nie gra -I tak, jasne, że do ciebie przyjdę! -Ucieszyłam się na jej propozycję -Tylko powiem rodzicom i ogarnę sobie jakieś rzeczy, ok?

-Jasne, leniuchu.. Zejdę pomóc twojej mamie, a ty szybciutko się zbieraj .. -Puściła mi oczko i wyszła. Usłyszałam po chwili jak szybko zbiegła po schodach. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam pozbierać kilka rzeczy. Zadowolona obróciłam się wokół własnej osi. Och, tak uwielbiam gdy przychodzi, jak gdyby nigdy nic i kończy się nocowankiem, rowerami, kinem, albo czymś takim! Po kilku chwilach całkiem się ogarnęłam i zarzuciłam swoją torbę na ramię. Zbiegłam po schodach w mgnieniu oka i wyszłam na zewnątrz. Pomachałam do Applejack, a ona poprawiła włosy i odłożyła łopatę. Powiedziała coś do mojej mamy, na co ta się uśmiechnęła i pokiwała głową, odpowiadając. Podeszła do mnie ze swoim pięknym uśmiechem co udzieliło się i mi.

-Gotowa jesteś? -Położyła mi rękę na ramieniu.

-Tak, tak, chodźmy..

Blondynka zagwizdała na palcach by przywołać swojego psiaka z którym od razu się przywitałam. Podeszłyśmy do furtki i Applejack pomachała szybko na odchodnym mojemu tacie, co on odwzajemnił. Bardzo mi się podoba jej otwartość... Z resztą moim rodzicom też, dużo pochlebnych słów o niej mówią.

Dziewczyna wzięła swój rower, który zostawiła przy bramie i ruszyłyśmy w drogę, rozmawiając. Zleciało nam bardzo szybko, przynajmniej mi się tak wydawało. Weszłyśmy powoli na teren jej rodzinnej farmy. Westchnęłam głęboko, to miejsce ma ogromne znaczenie dla Applejack. W sumie się nie dziwię, sama mam stąd wspaniałe wspomnienia...

Ruszyłyśmy przez podwórko. Moja przyjaciółka chciała odstawić rower na miejsce, a ja niczym psiak oczywiście poszłam za nią.

-Chodź, odłożysz rzeczy i ci kogoś przedstawię -Uśmiechnęła się i w podskokach weszła do dużego domu należącego do jej rodziny.

Lekko zaintrygowana ruszyłam za nią przy okazji witając się z jej sympatyczną babcią. Weszłyśmy po schodach i skierowałyśmy do jej pokoju. Położyłam torbę przy łóżku i zanim się obejrzałam dostałam poduszką w twarz.

-Hej! -Odwróciłam się do przyjaciółki z zamiarem odwzajemnia gestu. Chwyciłam ozdobną poduszkę z jabłkiem, by cisnąć nią w blondynkę, ale wtedy ona odłożyła swoją poduszkę i szybko poczochrała moją grzywkę

EqG: AppleDash - Klucz Do Serca /ZAWIESZONE/edytowaneWhere stories live. Discover now