Rozdział 18. Butelka przepełniona wrażeniami.

407 23 91
                                    

Wielkie dzięki za pomoc, LemonDuck7! 💕🦆
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

{Perspektywa Applejack}

Środa. Mehh to był długi dzień. Wreszcie byłam po lekcjach i pracy. Mogłam się wyluzować. Akurat siedzieliśmy z Big Mac'kiem i chorą Apple Bloom u mnie w pokoju i graliśmy w grę multiplayer na fonach. Teraz akurat apokalipsa i te sprawy. Ja byłam z siostrą wywalona na łóżku, a nasz brat obok. Nasza rozgrywka trwała już dłuższą chwilę i zaczynało się robić gorąco, gdyż zapadł w grze zmrok, co równa się z falą zombie na mieście. Już z bratem zaczęliśmy się przygotowywać na starcie ze zgrają, w grze zrobiło się mroczniej niż zwykle i było słychać chraboczący oddech nadchodzących postaci. Głos dudnił głośno w mojej słuchawce nausznej. Miałam założoną jedną, po to by móc kontaktować się z siedzącym obok bratem. Apple Bloom oparła się o moje ramię i patrzyła uważnie na to co miało się wydarzyć. Wszyscy troje zamarliśmy w bezruchu gotowi na prawdziwą rzeeeeź, kiedy poof wlazła babcia z miotłą. Ta to ma wejście. We trójkę dostaliśmy zawału przez sytuację w grze i nasze telefony frunęły w powietrze.

-Ej wy dwoje! -Zwróciła się chrypiącym głosem do mnie i brata. Już myślałam, że dostaniemy zmiotką za lenienie się, ale babcia wypaliła czymś totalnie odkręconym

-Skoro gracie to jesteście gotowi na nasze targi? -Zmrużyła oczy, tak jakby nas nie dowidziała.

-J-jakie targi..? -Zgasiłam ekran mojego telefonu i usiadłam zdziwiona. Apple Bloom dyskretnie zgarnęła mój telefon i odpaliła grę z powrotem, cwaniara, kiedyś też będzie ścigana przez babcię. Zerknęłam na Big Mac'ka a on wzruszył ramionami.

-Nu, te targi żywnościowe o których wam ostatnio mówiłam -Ględziła staruszka.

-Babciu, nic nam nie mówiłaś.. -Zaczęłam powoli bojąc się jej reakcji.

-Jyyyyyyy -Zaskrzypiała - Oczywiście, że wam mówiłam. Applejack, u licha, nie mam sklerozy - Babcia Smith machnęła ręką i odwróciła się do wyjścia - Wyjeżdzamy za tydzień, im wcześniej tam będziemy, tym te targi bardziej nam się opłacą.

Kiedy zostaliśmy sami, wymieniłam z bratem zdziwione spojrzenia. Potem popatrzyliśmy na naszą siostrę. Ona z zapałem usiłowała grać, wyczuła nasze spojrzenia i szybko na nas popatrzyła. W tle było słychać jak zombie zżera moją postać. Eh Apple Bloom... Dziewczynka wzruszyła ramionami tak samo zdziwiona jak my, nie wiedziała nic o żadnych targach. Mimo wszystko postanowiliśmy się spakować, ale wpierw się upewniliśmy. No i rzeczywiście, za tydzień i dwa dni miały rozpocząć się targi żywnościowe. Fajnie, że babcia nam w ogóle o tym powiedziała, termin był ustalony od miesiąca, eh... Więc nie było wyjścia, zaczęliśmy się pakować i robić rozpiskę na resztę tygodnia.

***

Następnego dnia zasuwaliśmy już od samego rana. Wiedziałam, znając nasze wyjazdy, że cały ten tydzień będzie tak wyglądał. Wspólnie z bratem zajmowaliśmy się farmą od piątej rano, równo pracując w pocie czoła. Kiedy udało mi się na chwilę wyrwać od roboty, włączyłam telefon i weszłam w moją i moich przyjaciółek konwersację. Zdjęłam swoje farmerskie rękawice i zaczęłam pisać:

Yo, dziewczyny. Nie będę mogła się z wami spotykać przez jakiś czas, bo dosłownie kilka godzin temu dowiedziałam się, że lada chwila jadę na targi rolnicze czy tam żywnościowe i muszę się do nich pomóc przygotowywać... Także w szkole też mnie nie będzie. Buziaki i do zobaczenia 💕🍎

Nie czekając na odpowiedź, prędko włączyłam snapa i wysłałam jednego do wszystkich osób, z którymi utrzymuje przez niego kontakt. Napisałam, że nie będzie mnie przez dobry miesiąc. Zgasiłam ekran i rzuciłam telefon na moje rzeczy leżące przy jabłoni. Wracam do roboty.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 01, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

EqG: AppleDash - Klucz Do Serca /ZAWIESZONE/edytowaneWhere stories live. Discover now