#8

1.9K 216 87
                                    


Minęły jakieś cztery dni. W sypialni się wywietrzyło i urządziłem resztę pokoi oprócz kuchni, która była w świetnym stanie i miała piękny wystrój.

- Izuku - powiedziałem do chłopaka, który siedział obok mnie.

- Tak? - odwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy.

- Wiesz, masz ranną nogę, co nie? Więc może.... Wygodniej Ci będzie spać w sypialni na łóżku, a nie na kanapie?- spytałem, mocno się krępując.

- Co?! Nie, nie! To Twój dom, ja jestem tylko gościem... A tak w ogóle ta nowa kanapa jest wygodna i mi wystarcza - wytłumaczył chłopak.

Nie wiem co powiedzieć, myślałem że się zgodzi, a nie sprzeciwi.

- Nalegam - odpowiedziałem, uśmiechając się.

- Nie! - powtórzył stanowczo.

- Uparty jesteś, wiesz? - zaśmiałem się, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Wiem! - zaśmiał się.

*

- Shoto?! - po kilku minutach chłopak spojrzał na mnie.

- Tak? - spytałem, przerywając czytanie książki.

- Czy mogę iść popływać? - spytał niepewnie, siadając po turecku na kanapie.

- Ale noga Ci się jeszcze nie zagoiła - odpowiedziałem stanowczo.

Pływać w morzu z ranną nogą?! Chyba za mocno się uderzył.

- Proszę... Będę uważał.

- No nie wiem...

Czułem się za niego zbyt odpowiedzialny.

- Proszę - zielonowłosy przysiadł się bliżej mnie.

- No dobrze, ale wróć o dziesiątej - westchnąłem.

- Dzięki! - chłopak zszedł z kanapy, po czym szybko wyszedł z domu.

W tamtej chwili zacząłem zadawać sobie pytania czemu w ogóle pozwoliłem mu pójść samemu na tę plażę. On jest dorosły, chyba wie co robi.

Była już pół godziny po dziesiątej, a ja nadal czekałem na chłopaka. W końcu wyszedłem z domu, zamknąłem drzwi i skierowałem się w stronę plaży.

- Po co ja się zgadzałem? - spytałem ze złością samego siebie, chodząc po plaży.

- Izuku! - wykrzyczałem, rozglądając się po okolicy - Izuku! - powtórzyłem głośniej, zwracając uwagę na wielkie kamienie przy brzegu.

Czy tam leży bandaż ?!

Podbiegłem do skał i złapałem materiał. Zamarłem, bo to był naprawdę bandaż chłopaka.

- Ja pierdolę - szepnąłem, zasłaniając usta ręką - IZUKU! - wydarłem się, biegnąc wzdłuż plaży.

W pewnym momencie ustałem, nie mając już siły w płucach.

- Izuku! - zmęczony wykrzyczałem siadając wkurzony i przerażony równocześnie.

- Shoto? - usłyszałem głos chłopka za swoimi plecami.

- Izuku? - z ulgą spojrzałem na chłopaka - Gdzie byłeś? - spytałem podnosząc się z piasku.

- Pływałem i usłyszałem jak mnie wołasz, więc wyszedłem z wody - powiedział udając niewinnego i kręcąc przy tym nogą.

- A gdzie masz bandaż? - spytałem chowając materiał za plecy.

- Zgubiłem... - powiedział zakrywając nogę.

- Ech, chodź...

- Już!- chłopak koślawo podbiegł do mnie i ruszyliśmy przed siebie.

Szliśmy plażą, a chłopak zbierał kamienie i rzucał je w wodę. Zdjąłem japonki i wszedłem do wody po kostki. Chłopak spojrzał na mnie z zdziwieniem.

- Izuku... podejdziesz tu na chwilę - uśmiechnęłam się złowieszczo.

- Tak? - spytał, gdy do  mnie podszedł.

- Jesteś mokry... - powiedziałem, ochlapując chłopaka zimną wodą.

- Ej! - zielonowłosy się zaśmiał, zaczynając również mnie chlapać.

Byliśmy cali mokrzy, ale co tam, przynajmniej świetnie się bawiliśmy. Nagle źle ustałem, przez co wylądowałem w wodzie.

Izuku podszedł do mnie rozbawiony.

- Pomóc Ci? - spytał, wyciągając do mnie dłoń.

- Tak... - odpowiedziałem, chwytając rękę chłopaka i mocno ją ciągnąc, przez co również wpadł do wody i to wprost na mnie.

Chłopak usiadł mi na biodrach cały się czerwieniąc.

- Przepraszam cię! Nie tak miało to wyjść! - wytłumaczyłem cały się czerwieniąc.

Boże, czemu ja go pociągnąłem za tą rękę?!

- Nic się nie stało! - odpowiedział nerwowo, szybko się podnosząc.

Tym razem wstałem sam. Zacząłem się nerwowo śmiać, próbując uniknąć wzroku chłopaka, ale gdy w końcu na niego spojrzałem zauważyłem, że zachodzące słońce za jego plecami wyglądało bardzo pięknie, lecz to właśnie jego uśmiech przyciągnął całą moją uwagę.

Odwróciłem jednak głowę, szukając jednego z moich laczków.

- Gdzie mój japonek? - spytałem, rozglądając się po wodzie.

- Odpłynął - zaśmiał się chłopak, wskazując na dryfujący w oddali na wodzie punkcik.

- No nie! - westchnąłem, patrząc na niebieski laczek odpływający w siną dal- Uczcijmy jego pamięć minutą ciszy... - zaśmiałem się, przykładając prawą rękę do serca i stając na baczność.

Chłopak spojrzał na mnie z dziwieniem i zaczął się trochę śmiać, ale po chwili sam powtórzył moją pozę i ustał baczność.

- No dobra... zwijamy się - westchnąłem, przerywając ciszę.

***************************************

***************************************

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dziękuje za 100 gwiazdek. <3

Co znaczy Kochać? |TODODEKUWhere stories live. Discover now