Rozdział 1

5.3K 225 25
                                    

Camila ' s POV

Siedzę razem z Shawnem kolejną godzinę w studio, czekając chyba na tak zwany cud, że w końcu uda się znaleźć odpowiednią dziewczynę do nowej sesji i promowania naszej najnowszej bielizny. Jak to powiedział nasz nowy sponsor, szukamy 'czegoś wyjątkowego'. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie fakt, że właśnie odrzucił 29 dziewczynę, bo miała spojrzenie grzecznej dziewczyny.

Mamy właśnie chwilę przerwy, John musiał odebrać ważny telefon.

- Kawy? - pyta Shawn.

- Jeśli wypije jeszcze jedną kawę to wysiądzie mi serce albo nie zasnę przez tydzień. - wzdycham, przecierając twarz ze zmęczenia.

- Zostały 3 dziewczyny, musimy wybrać jedną. John wie, że gonią nas terminy i musimy zacząć pracować nad tą sesją od jutra. - mówi chłopak, popijając kawę.

Wstaje z fotela i kieruje się w jego stronę, zabierając filiżankę i odkładając na mały stoliczek.

- Tobie też starczy tej kawy. - mówię, przytulając się do bruneta, wzdychając jego perfumy.

- Martwisz się o mnie?

- Zawsze. - odpowiadam krótko, spoglądając mu w oczy.

- Jak nie będziemy spać przez tydzień to dobrze wykorzystamy ten czas-rusza sugestywnie brwiami.

- Jesteś czasami takim głupkiem. - kręcę z niedowierzaniem głową.

- Czaasaaami tak, ale to przez Ciebie. - mówi, obejmując moje, biodra przyciągając mnie do pocałunku.

Obejmuje jego szyję i pogłębiam pocałunek. Chłopak kieruje nas w stronę sofy, siadając, na co wskakuje na jego kolana, masując jedną ręką jego bujną czuprynę. Po chwili chłopak znów prosi o wstęp i czuje tak dobrze znany mi język.

- Emm.. Dzień dobry? - słyszę jakiś nieznany głos z drugiego końca gabinetu. Szybko odskakuje od Shawna, totalnie zażenowana sytuacja boje się nawet spojrzeć w stronę dziewczyny. - Przepraszam za najście, ale Pan Smith prosił mnie, abym przekazała, że musiał załatwić ważną sprawę i że to ja zostałam twarzą nowej marki. - kontynuuje nieznajoma i w końcu na nią spoglądam.

Jest naprawdę śliczna, ma wyjątkową urodę. Jej ciemne włosy opadają na ramiona, a oczy są wyjątkowe. Jak najcenniejsze szmaragdy, z których bije pewność siebie. Jestem tak zajęta myślami o dziewczynie przede mną, że nawet nie zwróciłam uwagi, że rozmawia ona z Shawnem.

- Tak po prostu Cię wybrał ? - dopytuje chłopak.

- Zauważył mnie na korytarzu i od razu zdecydował, że to ja jestem tą, której szukacie. - spojrzała mi w oczy.

- No nie wiem.. Nie powinien podejmować takiej decyzji bez nas. Co myślisz kochanie? - zwraca się do mnie.

No tak od kilku minut nic nie powiedziałam, tylko głupio przyglądam się kobiecie.

- Pani Cabello chyba nie doszła jeszcze do siebie po waszej namiętnej chwili. - kobieta uśmiecha się sarkastycznie, unosząc jedną brew.

Nie wierzę, że ma czelność mówić takie rzeczy w kierunku mojej osoby. Wszystkie modelki odzywają się do mnie z szacunkiem, przecież jestem ich szefową i ta firma należy do mnie.

- Słucham? - pytam niedowierzając. - Nie uważa Pani...? - no tak dziewczyna się nawet nie przedstawiła, ale zdążyła skierować jakiś chamski komentarz w moją stronę.

- Lauren Jauregui. - odpowiada pewnie jak gdyby czytała w moich myślach. - Przedstawiłam się na samym początku, ale była Pani zajęta podziwianiem mojej osoby. - głupio się uśmiecha, ukazując szereg białych zębów.

Ale ma tupet.

- Po pierwsze nic nie jest przesądzone, że to właśnie Ty będziesz twarzą naszej marki. Po drugie jestem prezesem tej firmy, więc nie życzę sobie takich komentarzy. - mówię odzyskując swoją pewność siebie. - Czy szanowna Pani Lauren Jauregui zrozumiała? - pytam, naciskając na jej imię i nazwisko.

- Tak, Pani Camilo Cabello.

- Może usiądźmy i porozmawiajmy o
szczegółach współpracy. - mówi Shawn, pokazując ręką na fotele, aby usiąść.

Razem z chłopakiem siadamy na sofie na przeciwko dziewczyny, która rzuca kolejny głupi uśmiech, na który staram się już nie zwracać uwagi.

- Czyli Lauren, pracujesz w modelingu od 17 roku życia tak? - pyta chłopak, przeglądając jej dokumenty, na co dziewczyna tylko przytakuje.

- Zdjęcia też są niczego sobie. - mówię.

- Dziękuję.

- Całą sesję widzę dość w odważnej odsłonie. - kontynuuje, bo to ja zajmę się dosłownie całym wydarzeniem.

- Jestem na to przygotowana, przecież nie jest to marka dla seniorów. - rzuca żartem kobieta, na co Shawn zaczyna się śmiać.

- Jestem na tak, zgadzam się z decyzją Johna. Camila, a Twoja decyzja? - zwraca się ponownie w moją stronę.

Spoglądam jeszcze raz na zdjęcia i dziewczynę przed sobą, delikatnie oblizując suche usta, co nie umyka uwadze brunetki. Zastanawiam się nad naszą wspólną pracą. Lauren jest specyficznym człowiekiem, to na pewno. Pokazała to w zaledwie 15 minut romowy. Nie wiem jak będzie się z nią współpracowało, ale nie mam sił na dalsze poszukiwania innej twarzy do sesji.

- Tak jestem na tak. - mówię, podnosząc się, na co moi rozmówcy również wstają. - Widzimy się jutro Pani Jauregui. - wystawiam rękę w jej stronę .

- Widzimy się. - ściska moją dłoń i puszcza dyskretnie oczko. - dziękuję i do widzenia Panie Mendes-podaje dłoń mojemu chłopakowi i kieruje się do wyjścia.

S&C Company - CamrenWhere stories live. Discover now