Rozdział 12

2.9K 204 26
                                    

Cały pokaz czułam na sobie wzrok kobiety, byłam tak zażenowana nadal sytuacją, która miała miejsce, że unikałam momentu, w którym bym była z nią sam na sam. Rozmawiałam już chyba ze wszystkimi.

Zmierzamy w stronę ścianki na zdjęcia, stoję koło Lauren gdy nagle brunetka obejmuje mnie w talii i przyciąga do siebie. Nie mam, nawet kiedy zareagować jak tylko zrobić krok w jej stronę.

- Nie gryzę Camz. - szepcze.

Nie odpowiadam jej, tylko patrzę w stronę obiektywu.

*
- Camila, możemy pogadać? - pyta brunetka, podchodząc do mnie.

Rozglądam się w poszukiwaniu kogokolwiek, ale widzę, że jesteśmy same w tej części sali.

- Jasne. - usiłuje brzmieć jak najbardziej naturalnie. - O czym?

- O tym, co miało miejsce.

Patrzę wszędzie tylko nie na nią, unikam jej spojrzenia. Jest mi naprawdę głupio.

- Możesz mi spojrzeć w oczy? - pyta, kierując moją głowę w swoją stronę. - Tak lepiej. Camila jesteśmy dorosłe, nic takiego się nie stało. Dorośli ludzie uprawiają seks i w zasadzie seks telefon jest czymś fajnym. - mówi to z taką swobodą. - Więc nie musisz mnie przez to unikać.

- Przecież Cię nie unikam. - w życiu nie przyznam się do tego, że to robiłam.

- To, czemu od tamtego czasu kompletnie ze mną nie rozmawiałaś?

-Po prostu chciałam porozmawiać z innymi.

- Serio, Camz? Wolałaś rozmowę z jakimiś nudnymi dziadkami niż ze mną? Mam cię w to uwierzyć? - unosi brew.

- Dobra, unikałam. - przyznaje. - było mi głupio, że to słyszałaś, ale to nie było tak, jak myślisz, nie miałam zamiaru tego robić tylko.. - niedane mi jest dokończyć, bo dziewczyna mi przerywa.

- Spokojnie, nie musisz się tłumaczyć. Nie powiem, że mi się to nie podobało.. - podchodzi krok bliżej, ogarniając mi pasmo włosa z twarzy. - tylko wolałabym, żebyś wykonała taki telefon do mnie. - mówi, zakładając mi włosa za ucho, patrząc mi w oczy.

- O tu jesteście. - słyszę głos Karla z drugiego końca sali, na co mu w duchu dziękuję, że akurat przyszedł.

- Coś się stało? -chrząkam, by mój głos zabrzmiał jak najbardziej naturalnie.

- Chciałem przedstawić wam moją córkę. - mówi, a ja dopiero zwracam uwagę na dziewczynę tuż za nim.

- Zostawiam z wami Lucy, widzimy się wieczorem córeczko. - całuje dziewczynę w policzek i zostawia nas same.

Kobieta podchodzi w moją stronę, przedstawiając się. Jest naprawdę piękna .

- Camila, miło mi poznać.

- I wzajemnie. - uśmiecha się do mnie i kieruje wzrok w stronę brunetki, która też patrzy na nią z zadowolonym uśmiechem.

- Jestem Lauren, nie wiedziałam, że Karl ma córkę i na dodatek taką piękna.

Widzę jak dziewczyna się na moment rumieni na ten komplement a mi nie wiem czemu nagle przestaje zależeć na tym, aby poznać bliżej kobietę. W przeciwieństwie do Lauren.

- To jedna z niewielu rzeczy, która mu wyszła tak dobrze. - mówi, a ja zwracam uwagę, jak również pewna siebie jest. - Co powiesz na drinka? - patrzy w stronę zielonookiej. - Znaczy powiecie. - poprawia się, zwracając na mnie przez chwile uwagę.

- Bardzo chętnie. - odpowiada Lauren. - Mam dość tych wszystkich sztywnych celebrytów.

Dziewczyna śmieje się, kończąc swoją wypowiedź a ja mam dziwne wrażeni, jakby miała również na myśli mnie. Przecież wiele razy dała mi do zrozumienia, że jestem sztywną panią prezes.

- Dziękuję za zaproszenie, ale muszę zadzwonić do narzeczonego. - mówię z naciskiem na ostatnie słowo.

Przecież wiem, że Lucy zależy tylko na tym, aby poznać bliżej Lauren. Nie chcę być jak te piąte koło u wozu.

- Musisz dokończyć poprzednią rozmowę? - mówi Lauren z zawistnym uśmiechem.

- Nie twoja sprawa Lauren. - mierze ją wzrokiem i kieruje się w stronę wyjścia.

S&C Company - CamrenWhere stories live. Discover now