Po małym pokazie mamy trochę czasu do głównego wydarzenia więc razem z Lauren postanawiamy pozwiedzać. Dziewczyna jest pierwszy raz w Mediolanie, zaoferowałam, że pokaże jej najpiękniejsze miejsca, do których kocham wracać.
- Wow, tu jest naprawdę pięknie. - mówi pod wrażeniem brunetka.
- To tu oświadczył mi się Shawn, więc mam tu same dobre wspomnienia. - Nie wiem, dlaczego jej to mówię.
- Masz tak wszystko poukładane w życiu.. Firma, narzeczony, za chwilę mąż, dzieci? Nie brakuje ci jakiejś spontaniczności? - odwraca się w moją stronę.
- Nie o to właśnie chodzi w życiu? O stabilizacje? - spoglądam w jej oczy. - Mam własną firmę, wspaniałego narzeczonego i wspólne plany. Wiele osób chciałoby być na moim miejscu.
- Ja bym nie chciała. - komentuje krótko.
- Mam aż tak nudne życie? - pytam, drocząc się z nią.
- Wydajesz się po prostu w tym zagubiona. Nie możesz czegoś zrobić, bo myślisz o tym, jak to będzie wyglądać i co pomyślą o tobie inni.
Czy tak właśnie jest? Jasne zależy mi na zdaniu ludzi z zewnątrz. Jestem osobą publiczną i nie mogę mieć poszarganej opinii.
- Jestem prezesem, muszę uważać na to, co robię.
- O tym mówię, spróbuj czasami o tym nie myśleć. Po prostu bądź raz tylko Camila, zwykła, uroczą dziewczyną a nie wielką panią prezes.
- Nie pomyliłaś zawodów, Pani psycholog? - unoszę brwi z rozbawienia.
- Mógłby to być jakiś sposób na życie co nie? Zbierajmy się, trzeba się przygotować do pokazu.
- Muszę coś jeszcze zjeść.
- Zajedziemy po drodze do McDonald's. - mówi dziewczyna, ale gdy tylko widzi moją zdziwioną minę ,kiwa z niedowierzaniem głową. - O tym właśnie mówię Camila! Kiedy ostatnio jadłaś coś w tym miejscu?
- Umm nie pamiętam? - przyznaję cicho.
- Jestem bardziej niż przerażona! - łapię mnie za rękę i prowadzi w stronę samochodu. - Jedziemy do miejsca, które kocham na równi z seksem!
*
- To jest takie pyszne! - krzyczę z pełną buzią.
Lauren postanowiła zamówić coś sama, bo jak to powiedziała ' Ty i tak się nie znasz i pewnie zamówisz nam sałatkę'. Zjadłam już burgera, frytki i akuratnie smakuje lody i nie pamiętam, kiedy ostatnio coś mi smakowało tak bardzo.
- Masz orgazm? - pyta brunetka, unosząc w śmieszny sposób jedną brew.
- Umiesz zepsuć każdą piękną chwilę.
- Zawsze do usług. - odpowiada, zabierając mi frytkę, na co uderzam ją w rękę.
- Zostaw, to moje!
Chcę jej wyrwać frytkę, ale dziewczyna szybko całą ją ślini i postanawia przyłożyć ją do moich ust.
- Jesteś obrzydliwa. - mówię, nie dowierzając, cofając jej dłoń.
- Wiem, że chciałabyś spróbować mojej śliny, ale jak się postarasz, to będziesz miała taką okazję.
- Chciałabyś, Lo.
- Lo?
- Znaczy Lauren.
- Lo, podoba mi się. Muszę teraz pomyśleć nad równie dobrym skrótem.. - drapię się po głowie.
- Nie wiem, czy doczekam się tej chwili.
Dziewczyna patrzy na mnie ze skupieniem, marszcząc w uroczy sposób nosek. Wygląda naprawdę uroczo bez jakiegokolwiek makijażu. Ma minę jakby myślała nad czymś naprawdę poważnym. Nagle zaczyna cieszyć się jak dziecko, któremu udało się wygrać jakąś nagrodę i już wiem, że coś wymyśliła.
- Chciałabym, Camz.
*
Czekam już gotowa na Lauren, która szykuje się jeszcze na pokaz. Postanawiam zadzwonić do Shawna. Wybieram jego numer i po kilku sygnałach słyszę jego głos.
- No hej skarbie jak tam?
- Heej, wszystko dobrze. Właśnie szykujemy się na ten główny pokaz, dziś trochę pozwiedzałyśmy.
- Nie zabiłaś jeszcze Jauregui? - pyta, a ja wiem, że uniósł właśnie w ten swój sposób brwi.
- Nie jest tak źle. W ciągu całego pobytu może z dwa razy myślałam, żeby ją zabić. - śmieję się.
- O to naprawdę sukces.
- Tak, zdecydowanie. Jak w firmie? - pytam biorąc go na głośnomówiący, aby nałożyć szpilki.
- Budynek stoi w tym samym miejscu, nic się nie zawaliło bez Pani prezes, tylko Pan prezes jaki taki markotny się zrobił. Domyślasz się może, jaki jest tego powód?
- Pan prezes powinien teraz korzystać z wolności.
- Pan prezes wolałby teraz zająć się swoją Panią prezes. Pomyśl, że jesteśmy w biurze jak przed wyjazdem i sadzam cię na biurku, rozpinam ci sukienkę..
- Shawn! Nie będę z tobą przeprowadzać seks telefonu! - krzyczę z niedowierzaniem.
Patrzę przez ramię czy Lauren nie wyszła jeszcze z łazienki.
- Taka jesteś właśnie dla mnie, nieczuła narzeczona! - żartuję.
- Nie jestem sama w pokoju.
- A gdybyś była?
- Wtedy bym położyła się wygodnie na łóżku w bieliźnie, którą tak bardzo lubisz i... - niedane mi skończyć, bo słyszę kroki brunetki. - Shawn! - krzyczę przestraszona do telefonu.
- O tak, tak byś właśnie krzyczała.
- Boże. - mówię zażenowana do telefonu. - Muszę kończyć, za chwilę pokaz. Do zobaczenia, zadzwonię potem, kocham Cię, pa. - mówię na jednym wdechu, rozłączając się.
Czuję na sobie wzrok Lauren i wiem, że wszystko słyszała. Jestem tak zażenowaną sytuacją, że nie wiem nawet co powiedzieć. Wstydzę się spojrzeć na brunetkę, ale czuje jej oddech tuż za mną.
- 'Nigdy przenigdy nie fantazjowałam o nikim w nieodpowiednim momencie' - mówi mi do ucha. - Uwierz mi, będę to znów robić, właśnie na tym pokazie. - kończy, szepcząc.
YOU ARE READING
S&C Company - Camren
FanfictionCamila Cabello ma szczęśliwe życie u boku swojego narzeczonego Shawna Mendesa. Razem założyli firmę S&C Company, która zajmuje się modelingiem i właśnie poszukują nowej twarzy do sesji promującej ekskluzywną bieliznę.