Rozdział 6

3K 190 1
                                    


Nadszedł jeden z ważniejszych dni w naszej firmie. Cały wczorajszy dzień trwał na ostatnich poprawkach całego pokazu. Rozglądam się na twarze naszych gości i widzę zadowolenie, co nie ukrywam, nieco mnie rozluźnia. Za chwilę odbędzie się najważniejsze wyjście. Siedzę jak na szpilkach, obok Shawna.

- Stresuję się. - szepczę w jego stronę.

- Nie masz czym, Lauren sobie poradzi. - uspokaja mnie.

Nagle wszystkie światła gasną i wychodzi najważniejsza postać dzisiejszego wieczoru. Wyświetla się zdjęcie z naszej sesji i ludzie podziwiają efekt naszej pracy. Jauregui przechodzi po wybiegu, a ja obserwuje jej każdy ruch z uśmiechem. Wstaję razem z chłopakiem i dołączamy do dziewczyny, która już na nas czeka.

- Dziękujemy wszystkim za przybycie. - zaczyna Shawn. - To był chyba najkrótszy czas na realizację pokazu, bo trwał zaledwie kilka dni, ale jak widzicie efekty pracy są zniewalające, a to wszystko oczywiście za sprawą mojej cudownej narzeczonej. - mówi, obejmując mnie.

- Nie udałoby się, gdyby nie nasza modelka, Lauren Jauregui. - komentuje, zabierając mu mikrofon. - To dzięki niej możemy podziwiać dziś najnowszą okładkę naszej firmy. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy miały okazję współpracować. - spoglądam w stronę brunetki, szeroko się uśmiechając.

- Zapraszamy wszystkich na bankiet. - kończy wypowiedź chłopak i kierujemy się w trójkę w stronę garderoby.

- Wow, już po wszystkim. - mówię, w końcu się rozluźniając.

- Zawsze jesteś tak zestresowana przed takimi pokazami? - pyta Lauren.

- Często, ale nie aż tak. To był naprawdę ważny pokaz.

- Musisz wprowadzić w życie mój sposób na stres. - unosi w górę brwi, nawiązując do naszej poprzedniej rozmowy.

- To co? Teraz kilka wywiadów, bankiet i uderzamy wszyscy do XOXO! - podbiega do nas mężczyzna. - Lauren, jesteś zaproszona. - mówi zadowolony do dziewczyny.

- Chętnie dołączę. - odpowiada.

- Świetnie, a teraz chodźmy po użerać się z tymi dziennikarzami.

*

- Odnosicie coraz to większe sukcesy, założyliście firmę w bardzo młodym wieku, a już jesteście na światowych listach najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Jak tego dokonaliście? - pyta dziennikarka.

- Nie będę ukrywać, było to wielkie wyzwanie, skok na głęboką wodę, ale nasz sukces pokazuje, że czasem opłaca wskoczyć się do nieznanej wody, aby wypływając móc powiedzieć ' Tak udało mi się'. - odpowiada chłopak.

- Tak jak mówi Shawn, dużo zaryzykowaliśmy, ale jak widać było warto patrząc na to, w jakim miejscu dziś stoimy — dopowiadam.

Nie będę ukrywać, że nie wiem o tym, jak ważni jesteśmy w show-biznesie. Lubię o tym rozmawiać, bo to, co osiągnęliśmy to tylko i wyłącznie nasza zasługa.

- Jesteście ze sobą już naprawdę długi czas. Wszyscy zastanawiamy się, kiedy usłyszymy te upragnione 'tak' przed ołtarzem? - pyta dziennikarka.

Jak lubię rozmawiać o sferze zawodowej, tak o prywatnej niekoniecznie. Tylko w dzisiejszych czasach ważniejsze dla ludzi jest ta druga sfera.

- Camila obiecała mi, że jak nauczy się gotować to wtedy będzie gotowa, aby stanąć przed ołtarzem. - żartuje chłopak, a ja wybucham śmiechem. Uwielbiam jego poczucie humoru.

- I jak jej idzie? - dopytuje dziennikarka.

- Tragicznie. - Rzuca chłopak, na co uderzam go w ramie i kątem oka widzę za nami Lauren, która nam się przysłuchuje.

- Nieprawda! Coraz lepiej mi idzie. - bronię się.

- Czyli ślub jeszcze w tym roku? - kobieta nie daje za wygraną.

- Wszystko jest w trakcie ustalania, nie będzie to cichy ślub, więc nie mamy zamiaru niczego ukrywać. - odpowiadam.

- W takim razie życzymy dalszych sukcesów zawodowych i jeszcze więcej waszej pięknej miłości.

- Dziękujemy. - odpowiada chłopak i razem idziemy po lampkę szampana.

- Jesteś niemożliwy! Potrafię gotować! - wracam do tematu rozbawiona.

- Cami, ostatnio jak zrobiłaś kolację, po kilku godzinach miałem rewolucję w żołądku. - dogryza mi, podając kieliszek.

- Nie moja wina, że sos był przeterminowany! - nie daję za wygraną.

- Oczywiście. - całuje mnie w policzek. - zdrowie, za nas. - wystawia kieliszek do toastu.

- Za nas. - mówię szeptem.

S&C Company - CamrenWhere stories live. Discover now