Rozdział 25

3K 231 2
                                    

Kolejnego dnia moje myśli kierują się wyłącznie w stronę brunetki, wczorajszy wieczór spędziłyśmy dużo rozmawiając, ale też nie obyło się bez przytulania i wzajemnego całowania.
Z samego rana wchodząc do swojego gabinetu, zauważyłam bukiet pięknych róż. Wielkim zaskoczeniem, ale bardzo pozytywnym było, to gdy zobaczyłam małą karteczkę w środku.

Właśnie siedzę przy swoim biurku i kolejny raz czytam jej zawartość, nie mogąc skupić się na pracy.

" Nie mogę przestać myśleć o dzisiejszej randce Pani Prezes. L."

Uśmiecham się i opuszczam swój gabinet. Mam jeszcze 6 godzin do naszej randki. Jestem bardzo podekscytowana tym spotkaniem i tym co wymyśliła dziewczyna, wczoraj nic nie chciała zdradzić co do dzisiejszych planów. Muszę jakoś wykorzystać ten czas i coś jeszcze zrobić.

- Dinah, co mamy na dzisiaj? -pytam, podchodząc do biurka dziewczyny.

- Gdybyś mnie uważnie słuchała , wchodząc do firmy, wiedziałabyś, że dziś nie masz żadnych spotkań i jeśli skończyłaś kosztorysy to jesteś wolna.

- Szkoda, tak by chociaż czas zleciał. - mówię pod nosem.

- Coś mówiłaś? - pyta podejrzliwie na mnie zerkając.

- Nie, nie.

- Na górze odbywa się próbna sesja do najnowszego katalogu, jak ci się tak nudzi, idź na górę i może pomożesz wybrać modelkę.

Kiwam tylko głową i kieruje się do windy.

- Camila?

- Tak? - odwracam się w jej stronę.

- Coś się zmieniło. - bardziej stwierdza niż pyta.

Nic nie odpowiadam, tylko naciskam guzik od windy, która po chwili się otwiera.

- Nie ominie Cię ta rozmowa! - słyszę jeszcze krzyk blondynki znam drzwi od windy zostają zamknięte.

Wiem, że w końcu powinnam coś wspomnieć dziewczynom, ale boję się ich reakcji. Chociaż z drugiej strony może dobrze z kimś o tym pogadać, posłuchać jakieś rady, bo sama nie wiem co mam myśleć. Z tymi myślami wchodzę do pomieszczenia.

Rozglądam się i dostrzegam naszego fotografa Carlosa w towarzystwie kilku modelek.

- Sama Pani Prezes w moich skromnych progach. - mówi, dostrzegając mnie i dając modelkom znać, aby zostawiły nas samych.

- Ciebie też dobrze widzieć. - posyłam mu uśmiech. - Jak sesja?

- Sprawdzasz mnie?

- Wstyd się przyznać, ale nie mam nic do roboty. - drapię się po karku.

- To zapraszam, może dasz mi kilka rad.

Podchodzę do niego bliżej i zaczynamy wspólnie przeglądać zdjęcia. Jestem bardzo zaskoczona, gdy widzę zdjęcia Lauren.

- Lauren Jauregui bierze udział w castingu? - próbuje brzmieć profesjonalnie.

- Tak między nami już wybrałem, gdy tylko się zgłosiła. Nie wspomnę już o tym, że bardzo liczę na to, aby mi się jakoś odwdzięczyła. - mówi, obrzydliwie się uśmiechając.

Cały Carlos, cała firma wie o jego romansach z dziewczynami. Sama nie wiem, czemu nic z tym nie zrobiłam, ale może dlatego, że nigdy mnie to szczególnie nie dotyczyło, aż do dziś.

- Jesteś zwolniony. - mówię krótko.

Do chłopaka chyba nie dociera na samym początku to, co powiedziałam, bo nadal szczerzy się w zdjęcia Lauren.

- Chwila, co? Żartujesz, prawda? - pyta niedowierzając.

- Wyglądam, jakbym żartowała? - patrzę mu w oczy.

- Chodzi Ci o to, co powiedziałem o tej Jauregui? Daj spokój Camila, wiesz, że modelki są bardzo chętne na takie propozycje, aby zrobić większą karierę, zwłaszcza te nowe. - tłumaczy jakby to była najnormalniejsza sprawa na świecie.

Nie pozwolę, aby taki cham myślał w ten sposób o brunetce i chciał ją tylko wykorzystać.

- Nie muszę Ci się tłumaczyć, masz godzinę na opuszczenie tego budynku, resztę formalności załatwisz z Dinah. - mówię kierując się z powrotem do windy. - A jeszcze jedno, nie każda modelka jest taka, jak myślisz. - odwracam się w jego stronę i posyłam fałszywy uśmiech.

S&C Company - CamrenDove le storie prendono vita. Scoprilo ora