Rozdział 44

4.1K 210 37
                                    

Lauren' s POV

Dni mijały naprawdę szybko i cieszyłam się z faktu, że mogę te chwilę spędzać u boku mojej dziewczyny, chociaż nie zawsze było kolorowo.

Od jakiegoś czasu krążą plotki w firmie o naszym związku, a dokładniej o romansie, który jest podobno odskocznią Camili po nieszczęśliwym narzeczeństwie z Mandesem. Wszystko za sprawą kolejnych dziennikarzy, którzy śledzą każdy krok brunetki.

Z każdym przeczytanym tytułem byłam coraz bardziej zażenowana tymi ludźmi, którzy zrobiliby wszystko, aby tylko mieli zadowalające ich wyniki sprzedaży tych bredni.

Razem z Camilą postanowiłyśmy zrobić dziś coś wyjątkowego dla domu dziecka. Dokładnie mówiąc, jest to pomysł brunetki, która kolejny raz pokazuje mi jaki ogrom uczuć ma dla tych małych szkrabów. Dowiedziałam się też całkiem niedawno, że dziewczyna co miesiąc wysyła niemałą kwotę, aby choć trochę pomóc i zakupić potrzebne im rzeczy. Jak gdyby było tego mało to zawsze znajdzie czas, aby spędzić czas z dziećmi.

Bardzo chętnie się przyłączyłam do wspólnej zabawy. Dziewczyny również postanowiły z nami przyjechać i każda z nas wymyśliła przeróżne gry na zewnątrz.

Uśmiecham się, widząc Camile, która jest wymalowana na kotka.

- Mrau, co to za seksowna kocica? - mówię, ruszając sugestywnie brwiami, będąc pewną, że mamy chwilę prywatności.

- Alicje chciała odegrać teatrzyk, nie miałam prawa głosu i zostałam bezbronnym kotkiem. - odpowiada próbując zrobić pokrzywdzona minkę.

- Dla mnie nie wyglądasz teraz bezbronnie, wręcz przeciwnie. - przyciągam ją do siebie. - wyglądasz bardzo - szepcze, zbliżając się do jej ucha. - bardzo seksownie. - kończę.

- Lauren, miałabym na sobie worek po ziemniakach a ty i tak byś powiedziała mi, że wyglądam seksownie i masz na mnie ogromną ochotę. - dziewczyna zaczyna się śmiać ze swoich słów, kręcąc z niedowierzaniem głową.

- Prawda. - potwierdzam bez zastanowienia. - Mam na ciebie ochotę 24 na dobę, aż czasami żałuję, że dzień jest tak krótki. - przygryzam płatek jej ucha i uśmiecham się, zauważając jej reakcje.

- Jesteś niewyżyta.

- Przy tobie? Nie da rady inaczej.

Nie zwracając uwagi na innych składam pocałunek na ustach Camz i ciesze się, że dziewczyna go pogłębia. Słysząc kolejne pstrykniecie robionego zdjęcia, automatycznie odsuwam się od kobiety i zaczynam szukać wzrokiem osoby, która ma czelność przeszkadzać mi w takim momencie.

Zauważając młodego chłopaka po drugiej stronie, bezzastanowienia kieruje się w jego stronę.

- Lo daj spokój. - słyszę jeszcze głos Camili, ale nie zwracam uwagi i pewna siebie z uśmiechem na ustach staje naprzeciw mężczyzny.

- Dobre zdjęcia? - pytam spokojnie, na co chłopak nieco się spina, bo pewnie był przygotowany do mojego wybuchu.

- Em dość rozmazane. - odpowiada zmieszany.

Przyglądam mu się chwilę i pokazuje dziewczynie ręka, aby do nas podeszła.

- Oh nie dobrze. Poczekaj, zrób nowe. - rzucam do niego propozycja. Brunet jest tak zaskoczony całą sytuacją, że próbuje patrzeć wszędzie tylko nie na mnie. - Camila, kochanie ustaw się, Pan nam zrobi zdjęcie. - przyciągam ją do siebie i próbuje kolejny raz pocałować.

Dziewczyna również jak paparazzi jest zaskoczona sytuacją i nie wie co ze sobą zrobić. Po kilku sekundach mężczyzna się opamiętuje i zaczyna robić zdjęcia.

- I co? Lepiej? - pytam.

- Trochę światło nie te.

- Tak nie może być. - drapię się po głowie. - Może chodźmy w bardziej przestronne miejsce, na pewno coś się tu znajdzie, zrobimy jakieś odważniejsze zdjęcia wtedy na pewno będą na pierwszych stronach gazet.

- Naprawdę? - pyta niedowierzająca.

- Tak. - odpowiadam krótko.

- Lauren, zwariowałaś? - w końcu głos zawiera moja dziewczyna.

- Dlaczego? Będziemy miały erotyczną sesję zdjęciową, a on będzie zadowolony, bo dostanie zapewne jakiś awans po takich zdjęciach, każdy zadowolony. - odpowiadam jak gdyby nic.

- Mam trochę czasu możemy pojechać gdzie indziej. - mówi podekscytowany chłopak i wiem, że to w końcu czas, aby zakończyć ten teatrzyk.

- A mogę zobaczyć te zdjęcia? - pytam, podchodząc w jego stronę, chłopak kiwa twierdząco głową, podając mi aparat.

Przeglądam zdjęcia, udając wielkie zainteresowanie. Zaskakuje mężczyznę, gdy jego sprzęt ląduje w niewielkim stawie.

- Oszalałaś!? - wykrzykuje, gdy dociera do niego co się właśnie stało. - To jest drogi sprzęt! - rzuca się, aby wyjąć jak najszybciej aparat, obserwuje jego poczynania z uśmiechem na twarzy.

- Posłuchaj. - podchodzę do niego. - Nie wiem, czy jesteś takim idiotom wierząc w to wszystko, co mówiłam, jeśli tak to gratuluję inteligencji, ale nie życzę sobie, aby jakiś chłostek robił nam zdjęcia w takim miejscu. Wystarczy czasami użyć tego małego móżdżka i mieć w sobie trochę wstydu, aby robić kolejne afery, gdy ta dziewczyna przychodzi tu prywatnie pomagać.

- Wystarczy mieć trochę wstydu i nie urządzać tu jakiegoś erotycznego pokazu. - odpyskowuje mi.

- Jeśli będę miała na coś ochotę to będę to robić. - odpowiadam stanowczo. - Jesteś jeszcze młody i naprawdę niepotrzebne ci nasze donosy, chyba że chcesz szybko skończyć karierę, to wrócimy i wyślemy do twojego przełożonego odpowiednie dokumenty i spotkamy się w sądzie, chcesz tego?

- Nie. - odpowiada cicho.

- Słucham? Nie dosłyszałam.

- Nie, nie chce tego.

- Super. Cieszę się, że się dogadaliśmy. - biorę od niego sprzęt. - aparat zostawię sobie na pamiątkę, pieniądze za niego będziesz miał jutro na koncie.

Mężczyzna tylko spogląda na Camile, szukając najwidoczniej jakiegoś wsparcia.

- To wszystko. Możesz już zabrać swoje cztery litery z moich oczu.

- Czekam na pieniądze. - rzuca jeszcze zanim opuszcza teren domu dziecka.

- Czy ty kiedyś zmądrzejesz? - pyta dziewczyna, gdy w końcu zostajemy same.

- Widziałaś jego strach? Bal się mnie, jestem genialna. - mówię dumna z siebie.

- Chyba przerażająca. - odpowiada śmiejąc się.

- Dość tych komplementów, bo jeszcze się zarumienię, chodźmy do dzieciaków.

- Nie zmądrzejesz. - podsumowuje kobieta swoje wcześniejsze pytanie i razem zmierzamy do dziewczyn, które nadal bawią się z wychowankami ośrodka.

Przepraszam za nieobecność, ale ostatnio dopadł mnie brak weny, a gdyby było tego mało trochę zaszło zmian w moim życiu i ciężko było wszystko ogarnąć.

Postaram się następny rozdział dodać na dniach

Miłego weekendu.

S&C Company - CamrenWhere stories live. Discover now