Rozdział 33

3.3K 216 2
                                    

- Jesteśmy na miejscu. - słyszę głos Lauren, która postanowiła zabrać mnie na kolejną randkę.

Wchodzimy do niewielkiego, ale bardzo przytulnego domu, rozglądam się, gdy tylko przekraczamy próg drzwi.

- Wow, tu jest przepięknie. - uśmiecham się. - Kogo to dom? - pytam, wchodząc na wielki taras.

- Nie mam pojęcia. - odpowiada krótko. - ale chyba nikt się nie obrazi za skorzystanie?

- Żartujesz, prawda? - patrzę na nią przerażona, dziewczyna próbuje być poważna, ale chwilę później wybucha śmiechem.

- Żebyś widziała swoją minę. - kręci głową. - To nasz domek na ten wieczór.

- Nie wracamy do dziewczyn? Będą złe, że je zostawiłyśmy.

- Dziewczyny nie będą miały nic przeciwko, o wszystkim wiedzą.

- No tak, wszystko zapewne zaplanowałaś.

Opieram się o poręcze, przymykając oczy i relaksując się odgłosami uderzających fal.

- Od A do Z. - mówi dumna wprost do mojego ucha, obejmując mnie z tyłu.

Czuje usta Lauren na mojej głowie, na co mimowolnie się uśmiecham.

*
Cały dzień spędziłyśmy na wspólnych wygłupach i muszę przyznać, że nie pamiętam, kiedy tak dobrze się bawiłam, czułam się tak beztrosko. Dochodzę do wniosku, że przy Lauren całkowicie zapominam o wszystkich problemach i czuje się jak zakochana nastolatka.

Czy jestem zakochana w tej dziewczynie? Patrzę na brunetkę, która trzyma głowę na moich kolanach i przeczesuje co chwilę jej gęste włosy, na co dziewczyna delikatnie pomrukuje. Uśmiecham się w jej stronę i gdy tylko ona odwzajemnia swój śliczny uśmiech, jestem pewna, że zauroczyłam się w niej.

- O czym myślisz? - zagaduje, gdy czuje jej skupiony wzrok.

- O tobie. - mówi krótko.

- Coś konkretnego, Pani Jauregui? - zaczesuje jej kosmyk włosa za ucho.

Dziewczyna podnosi się z moich kolan i siada naprzeciwko mnie.

- Jestem kiepska w takich sprawach. - drapię się nerwowo po karku. - ale ten czas, wiesz spędzony razem był dla mnie szczególny. - posyła mi uśmiech. - Znaczy, jest wyjątkowy, cały czas.

Widzę jak dziewczyna jest zagubiona w całej tej sytuacji i jestem z niej dumna, że pierwsza postanowiła zacząć rozmowę na ten temat. Uśmiechnięta nachylam się w jej stronę i gładzę jej policzek.

- To też jest dla mnie wyjątkowe, Lo. - cmokam delikatnie jej usta.

Lauren odwzajemnia delikatne pocałunki i chwilę później odsuwa się ode mnie, spoglądając intensywnie w moje oczy.

- Jesteś dla mnie cholernie ważna, nie chce cię stracić.

- Nie stracisz. - mówię tylko, zanim zatapiamy się ponownie w pocałunku.

Z każdym pocałunkiem, jestem coraz bardziej pewna, aby oddać się dziś tej kobiecie. Lauren jak gdyby czytała mi myślach, podnosi się, bierze mnie na ręce, kierując się do sypialni. W czasie drogi składam na jej odsłoniętej szyi całusy, czasami delikatnie przygryzając, na co dziewczyna odwdzięcza się ściśnięciem moich pośladków.

Kładzie mnie na łóżku i szuka jeszcze stuprocentowej pewności, że chce tego.

- Jesteś pewna?

- Jak niczego innego, Lo. - łapię ją za rękę i przyciągam bliżej siebie.

Całowałyśmy się coraz bardziej namiętnie, czułam, jak nasze języki wirują wokół siebie. Jej usta szybko znalazły się na mojej szyi, dziewczyna na przemian przegryzała i ssała moją skórę, następnie w tym samym miejscu lizała zaczerwienienia, by złagodzić delikatne pieczenie. Cicho jęknęłam, gdy tylko poczułam, jak wkłada mi pod bluzkę ręce i kładzie dłonie na piersiach. Nie miałam na sobie stanika, więc dziewczyna zdejmując moją koszulkę, od razu zaczęła całować moje piersi. Ssała moje sutki, a ja byłam coraz bardziej rozpalona.

Wróciła do moich ust i nie przestając mnie całować, zaczęła ściągać moje spodenki. Po chwili poczułam jej rękę, która zaczyna pieścić mnie przez majtki.

- O tak, Lauren. - zamknęłam oczy, wydobywając z siebie coraz głośniejsze jęki.

Brunetka włożyła mi dłoń w majteczki i zaczęła masować delikatnie, szybko pozbyła się mojej dolnej części bielizny i zaczęła schodzić pocałunkami na mój brzuch, zasycając skórę. Jej dłoń ciągle pocierała moje miejsce, a ja byłam już niesamowicie mokra, gotowa, aby poczuć dziewczynę.

Rozłożyłam szerzej nogi, dając jej do zrozumienia, aby się ze mną już nie drażniła.

- Taka niecierpliwa, tylko dla mnie  - powiedziała tak cholernie seksownym głosem, że od samego słuchania mogłabym dojść.

Czując jej język, wygięłam się w łuk, pragnąc, żeby nie przestawała, chciałam czuć ją jak najbliżej. Nigdy wcześniej nie czułam tego wszystkiego tak intensywnie. Zaczęła pieścić mnie językiem, wkładając jednego palca.

- Mocniej, proszę mocniej, Lo. – jęczałam coraz bardziej, nie poznając samej siebie, ale czułam, że ona czeka na te słowa, że to rozpala także i ją.

Czułam, jak narasta rozkosz, jak gorący wybuch rozchodzi się po całym moim ciele. Moje ciało zaczęło poruszać się razem z jej ruchami.

- Dojdź dla mnie, Camila. - powiedziała stanowczo, przyśpieszając swoje działania.

Wyginając się wykrzyknęłam głośno jej imię, zastygając w spełnieniu.

Lauren pocałowała mnie delikatnie, oddałam pocałunek. Znowu zaczęłyśmy się całować, wszystko zaczęło wracać z jeszcze większą siłą. Zaczęłam pieścić jej ciało, już wiedziałam co robić, jak to robić, żeby także i ona mogła poczuć to, co ja.

- Nie musisz tego robić, Camz. - mówiła ledwie słyszalnie, gdy zniżałam się do jej kobiecości.

- Chce sprawić Ci przyjemność. - wyszeptałam w jej usta, całując je.

*

- Wstawaj księżniczko, śniadanie. - usłyszałam głos brunetki przy moim uchu.

Uchyliłam powieki i szeroko się uśmiechnęłam widząc dziewczynę również zadowolona co ja.

- Jak się spało? - spytała.

- Krótko, ale bardzo dobrze. - posłałam jej dwuznaczny uśmiech.

- Świetnie. Nie wiedziałam, na co będziesz miała ochotę, więc przygotowałam wszystkiego po trochu.

Spoglądam na przygotowany obok stolik i nie mogę uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, która wydawała się na samym początku taka bezczelna. Chociaż może i nadal jest taka w stosunku do innych, ale dla mnie jest naprawdę kochana. Bierzemy się wspólnie za śniadanie, śmiejąc się przy tym z zabawnych opowieści brunetki.

Żyje, żyję .
Wieczorem jeszcze jedna część. 😊

S&C Company - CamrenWhere stories live. Discover now