Rozdział 4 Nowy, tajemniczy sąsiad

131 14 5
                                    




Brandon Hunter

Brandon Hunter

Jestem 25 letnim płatnym zabójcą, albo jak kto woli zabójcą na zlecenie. Wywodzę się z gangu Diabłów w Nevadzie, gdzie mieszkałem do tej pory. Trafiłem do gangu ze starszy bratem, czyli jakieś dziesięć lat temu. Moi bracia z gangu i ja zabijaliśmy na zlecenie, ludzi, którzy nie płacili nam za towar. Bądź mamy się pozbyć kogoś z konkurencji, czy z innego gangu na zlecenie naszych biznesowych partnerów. Mianowicie, za narkotyki, lewy alkohol, dziwki i oczywiście nielegalną broń, którą sprowadzaliśmy zza granicy. Rosja, Meksyk, Kolumbia.

Sprowadziłem się do Los Angeles, by dopilnować interesu, którym zajmuję się mój brat i przywódca gangu. Dla przykrywki naszych czarnych interesów, mamy sieć hotel i restauracji, by przypadkiem gliny nas nie zwęszyły. W dzielnicy, gdzie właśnie kupiłem dom, jest spokojnie i przede wszystkim mam szybki dojazd do centrum. A moja nowa sąsiadka, to niezła laska. Do tego blondynka, wysoka, zgrabna. Mój typ. Takie właśnie lubię. Ba ona mi się naprawdę podoba.- Będę ją musiał lepiej poznać, a jeszcze lepiej będzie jak ją w sobie rozkocham i ona zapomni o swoim chłoptasiu. Nie zła ciota z niego, a nie prawdziwy macho. Najpierw muszę wymyślić plan jak zdobyć tę ślicznotkę.

Ja jestem w tych sprawach , najlepszy, bo jestem cierpliwy. Jak tylko ta mała zatęskni za swoim Romeo, to wtedy ja wkroczę do akcji. A wtedy ona będzie już moja.

Teraz trzeba będzie czekać na odpowiedni moment.

ROXY

Cały poniedziałek sprzątałam, prałam i gotowałam na cały tydzień. Wieczorem przy herbatce, szukałam w sieci ogłoszeń do dorywczej pracy. Zależało mi na popołudniami, zaraz po szkole i weekendy.

Znalazłam ogłoszenie w kawiarni, która jest nie daleko biblioteki. Mieli świetną ofertę.

Spisałam numer i dokładny adres.

Nieoczekiwanie mój telefon zaczął wibrować na łóżku. Na ekranie pokazało mi się zdjęcie, moje i Maurice'a.

Sięgnęłam po niego. Odebrałam.

- Witaj, misiaczku. Dojechaliście szczęśliwie.

- Dobry wieczór, skowronku. Tak dojechaliśmy. Wnieśliśmy właśnie ostatnie pudła.

- To bardzo się cieszę. Zmęczony.

- Tak, padam z nóg.

Po drugiej stronie słuchawki Maurice ziewnął.

Moje biedactwo.

- Przepraszam cię, skowronku.- jęczy Maurice.- Jestem strasznie zmęczony, zadzwonię jutro dobrze.- dodaje zasmucony.

- Dobrze misiu.- zgadzam się.

- To świetnie dobrej nocy. Kocham cię.- mój chłopak życzy mi dobrej nocy.- Będę o tobie śnił.

Uśmiecham się do słuchawki.

- Ja też ci życzę dobrej nocy, misiu. Będę również o tobie śniła.- Ja również życzę mu dobrej nocy.

Po chwili rozłączamy się.

Idę pod prysznic. A następnie kładę się spać i odpływam w ramiona morfeusza.

Brandon Hunter

Paliłem szluga na balkonie, gdy zza ściany usłyszałem rozmowę tej cudnej blondynki, chyba z jej chłopakiem.- Cholera, no to mam konkurencję. Ale na razie, muszę ją tak zdobyć, by nie miała pojęcia o tym, że to ja, czyli jej sąsiad.

TOXIC LOVE / Toksyczna Miłość.Where stories live. Discover now