VII

181 10 0
                                    

Jonah pov. 

Znowu wracam do tego przeklętego miejsca. Jestem od kilku tygodni z Ann i zauważyłem, że ona niesamowicie na mnie działa.

Jest śliczna, zabawna i w jakimś sensie niezdarna. Uwielbiam ją. Jej włosy są jak idealny wodospad, który delikatnie opada w dół, a oczy ma jak dwa szkiełka. 

Jak to możliwe, że zadaje się z takim idiotą?  

Uwielbiam jej poczucie humoru, każdy uśmiech, spojrzenie, grymas. Jest taka niewinna, a jednocześnie tak silna. 

Po co ja to robię? Jak się z tego wyplątać? 

Ktokolwiek by ją skrzywdził, nie miał by już życia. Żadna gwiazda nie dorównuje jej blaskiem. Każdy jej uśmiech mógłby być zapisany jako arcydzieło.

Co mam teraz zrobić? Ja nie chcę...

- Panie Marais! O czym pan tak myśli? -z zamyśleń wyrwał mnie głos pana Hamiltona. 

- Przepraszam. -odpowiedziałem z przymusu i spojrzałem się w stronę okna. Nie czułem się dziś na siłach. Na szczęście była to już ostatnia lekcja, a później trenieng. 

XXX

Z chłopakami wyszliśmy z szatni i jak zawsze panie już się rozgrzewały, więc się do nich przyłączyliśmy. Wszystkie dziewczyny wyglądały radośnie, poza tą jedną. Spojrzałem na nią pytająco, na co Ann odwróciła wzrok.

Gdy już wszyscy byli rozgrzani i czekaliśmy na pana Blacka, podszedłem do Hazel i złapałem ją w talii. Brunetka spojrzała na mnie smutnie, a następnie odepchnęła i pobiegła na korytarz. Automatycznie za nią ruszyłem i zatrzymałem. 

- Ann, co się dzieje? -zapytałem nie pewnie, łapiąc ją za rękę. 

- On przyjedża... -mówiła ze łzami w oczach. 

- Kto? Kto przyjeżdża? -pytałem nerwowo przyciągając ją do siebie, a następnie przytulając.

- Kieran, ten z wcześniejszej szkoły... -jąkała się dziewczyna bliska płaczu. - Ten, co mi to wszystko robił. Wbijał klucze między żebra, naśmiewał się, dręczył...

- Jesteś teraz ze mną. Ze mną nic Ci się nie stanie. -mówiłem, trzymając dziewczynę marzeń w ramionach. - Obiecuję. 

- Dziękuję... -powiedziała dziewczyna ciszej. 

Spojrzałem na nią, a po jej policzku słynęła pojedyncza łza. Wytrałem ją szybko kciukiem i uśmiechnąłem się. Ann również odpowiedziała uśmiechem i ruszyła ze mną w stronę sali gimnastycznej. Wszyscy rozmawiali, nawet pewnie nie zauważyli, że wyszliśmy. Ustawiliśmy się w rzędzie, bo Black przyszedł z kanapką i kazał dziewczynom grać w siatkówkę, na zmianę z nami, bo my mieliśmy grać w kosza z drugą drużyną. On ma jakąś chorą obsesję na punkcie siatkówki... albo bzika na punkcie, kto w nią gra?

Gra była świetna. Wszyscy widać, że są przygotowani na jakiekolwiek mistrzostwa. Wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku. Po zakończonym treningu wszyscy udali się do swoich szatni i niestety chłopaki zaczęli najmniej przyjemny temat. Zaczęli mówić o dziewczynach. 

- Kurde chłopaki widzieliście tą Natalii w akcji? O boże, to raj dla oczu. -zaśmiał się jak zawsze Mark Cholerny Jude. 

- Niektóre na prawdę, nie do siatki, a do Playboya od razu. -śmiał się kolejny, a ja już ubrany czekałem na Corbyna. 

- A właśnie Marais... -zaczął mówić Mark. 

Anna pov.

- A właśnie Marais... -usłyszałam zza drzwi, bo czekałam na Jonaha i Corbyna. - Jak tam z Anną?

- A co Cię to interesuje? Na zazdrość Cię wzięło? -odpowiedział chłopak, a ja przybiłam z nim piątkę w myślach.

- Zazdrość? No proszę Cię ma taką figurkę, że jest czego zazdrościć. -może to niegrzeczne podsłuchiwać, ale to chyba w słusznej sprawie. - Jak daleko zaszedłeś? 

- Nie twój pierdolony interes. -powiedział chłopak nerwowo.

- Czyli to dalej dziewica szkolna... dawno bym już ją przeleciał na twoim miejscu. -mówił Mark ze śmiechem. 

- Kurwa, nie rozumiem Cię. Gdybym chciał ruchał bym już ją dawno. Mam ją na wyciągnicie i tyle. Tylko ja tak nie działam. Ja ją szanuję. -odpowiedział Jonah jednak na tym nie skończył. - Ale jak taki dociekliwy jesteś, to tak było już. Zadowolony? 

- Jaka jest w łóżku? -zapytał przez śmiech Jude. Byłam już bardzo smutna i zła. Łzy w oczach same przypłynęły. 

- Zajebista, też chcesz? -zaśmiał się złośliwie Marais. Czy on teraz tak mnie będzie traktował? Jako sex-zabawkę? Pojedyncze łzy już płynęły po moich policzkach. 

Stałam przy drzwiach, a nagle wejście do szatni otworzyło się. Wszystkie oczy były skierowane na mnie, a z szatni wychodził sam Mark. 

- No siema Anno. -zaśmiał się Jude, a ja nie zwracjąc na nic uwagi, ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły. Słyszałam za sobą czyjś krzyk jednak przyśpieszyłam i wyszłam z impetem ze szkoły. 

Jonah pov.

Kurwa! Nawaliłem. Co ja zrobiłem!? Biegłem za nią, jednak Ann nie zamierzała zwalniać. Zrobił bym to samym miejscu. Tylko co ja teraz na jej miejscu chciał bym usłyszeć!? Złapałem ją za ramię przez szkołą, a ona cała we łzach spojrzała na mnie. To był najgorszy widok w moim życiu. 

- Zanim cokolwiek powiesz. Nie jestem na "wyciągnięcie twojej ręki", nie jestem twoją sex-zabawką, nie pozwalam sobie mówić "też chcesz" i nie chcę już Cię znać. O i jeszcze. Uświadomię Ci, że jeszcze tego nie robiliśmy. Powiem w prost. Nie uprawialiśmy seksu! Oj ktoś z drużyny mógł usłyszeć, przepraszam. A po powrocie do domu, weź talerz, upuść go na ziemię i powiedz mu "Przepraszam" i sprawdź czy wrócił do pierwotnego stanu. Teraz pozwól mi iść, to jest ostatnia rzecz o jaką Cię proszę. -mówiła z wielkim bólem. Już łzy mi same płynęły. Wszystko zepsułem w 3 sekundy. - A później, najzwyczajniej w świecie, miej na mnie wyjebane. Po prostu... wyjebane. Wiesz co? W tamtej szkole... krzywdzili mnie fizycznie i dałam radę, ale ty... ty jesteś jak oni, albo nawet gorszy, bo ty... bo ty się znęcasz psychicznie. 

Dziewczyna mówiąc to robiła przerwy, ale wciąż patrzyła mi w oczy. Tymi szkiełkami, które teraz są przezroczyste i z wyrazem smutku. Może ja jestem potworem. Może!? Ja jestem paskudną osobą, nie będę potrafił na siebie spojrzeć, tym bardziej na tą skrzywdzoną przeze mnie dziewczynę. 

- Anna... ja Cię kocham. -powiedziałem i złapałem ją za dłoń. 

- Warto wiedzieć... -odpowiedziała malutka brunetka, powoli wyjęła dłoń z mojej dłoni i... odeszła.

Drama time. Muszę, bo nudno będzie. Wybraczcie, ale szybko to się nie naprawi. Jak spędziliście święta? Nowy rok niedługo... jakieś postanowienia?

xo Karola

I'm falling for you | Jonah MaraisWhere stories live. Discover now