XV

171 6 1
                                    

Zobaczyłam . Stała dumnie oparta o szafki jak nigdy nic, a ja tylko poprawiłam plecak na plecach i ruszyłam do niej

- Hej miło mi Cię poznać. Jestem Anna Hazel a ty? -uśmiechnęłam się i odrzuciłam wszystkich dookoła niej. 

- Nazywam się Alice Hanks. -odwzajemniła uśmiech i podała mi rękę. 

- Jak Ci się podoba nasza szkoła? -ciągnęłam rozmowę.

- Jest bardzo miło. Macie wielu fajnych chłopaków, nie to co u mnie w Danii. -odpowiedziała dziewczyna, z niewielkim problemem z płynnym mówieniem po angielsku. 

- Właśnie, poznałaś już mojego chłopaka? -zapytałam z delikatnym jadem w głosie.

- Chyba jeszcze nie. -niczego nieświadoma owieczka idzie prosto na rzeźnię. 

- Musisz go poznać. Jest niesamowicie przystojny, wysoki, ma brązowe włosy i niesamowite oczy. Są jak szkiełka. -mówiłam rozmarzona o tym cudownym chłopaku. 

- Jak się nazywa? -powiedziała już troszkę bardziej nerwowo dziewczyna. 

- Jonah. -odpowiedziałam i spojrzałam na nią. - A co znacie się?

- Nie... chyba nie. -westchnęła Alice. 

- Ostatnio przechodziłam z nim trudny czas i na prawdę cieszę się, że go mam. Jest dla mnie najlepszym przyjacielem i nie wyobrażam sobie, już teraz, życia bez niego. -akurat zdąrzyłyśmy podejść do chłopaka. - O cześć Jonah. 

- O hej Ann. -podszedł chłopak i przytulił mnie mocno od tyłu. - Cześć Alice. -jego ton nie był identycznie radosny. 

- Czyli się jednak znacie? -spojrzałam na nią żmijowatym wzrokiem z uśmieszkiem. - W Danii ładnie tak kłamać?

Dziewczyna stała jak wryta, prychnęła i odeszła. Przybiliśmy sobie piątkę z Jonahem i chłopak mocno mnie przytulił. Cieszyłam się, że to on tu ze mną był. Na prawdę.

XXX

WIEM, ŻE JEST JUŻ LUTY, ALE JAK ZACZĘŁAM TEMAT Z IMPREZĄ SYLWESTROWĄ U CHRISTINY TO JUŻ TO SKOŃCZĘ. 

Siedziałam samemu w szlafroku i turbanie przed szafą ,myśląc w co się ubrać. Postanowiłam zadzwonić do organizatorki, bo kto by mi identycznie dobrze pomógł? Zadzwoniłam do niej przez kamerkę i po dwóch sekundach zobaczyłam uśmiechającą się brunetkę. 

- Pogotowie pomocy. W co się ubrać? -zapytałam i pokazałam zawartość mojej szafy. 

- Hmm... pokaż tą czerwoną, co jest po lewej. -odpowiedziała Christina, a ja wyjęłam wieszak z czerwoną, krótką sukienką z rozkloszowanym dołem. - Nie, nie ta. Może tamta.... Wiem! Masz jeszcze to czarne body z wyciętymi plecami? 

- Tak. 

- Idealnie, załóż je i przyjedź do mnie. Mam coś cudownego dla ciebie. -później usłyszałam tylko śmiechy.

- Christina, co jest? 

- Nic, nic Corbyn tylko się ze mnie śmieje, lamus jeden. 

- A jakie buty? -zapytałam i usiadłam na łóżku. 

- Zwykłe czarne. Zobaczymy się później, bo jeszcze muszę całą chałupę ogarnąć, ok? 

- Jasne. Papa. -powiedziałam i rozłączyłam się z dziewczyną, a następnie włączyłam muzykę.

Podeszłam do szafy i wygrzebałam body. Założyłam je na gołą górę, ze względu na wielkie wycięcie w plecach. Do tego jakieś materiałowe, szare spodenki, bo Christina powiedziała, że coś ma. Ruszyłam do łazienki, aby naszykować twarz. 

I'm falling for you | Jonah MaraisWhere stories live. Discover now