⁴ ↺ ᴀɴᴅ ᴏɴ ᴛʜɪꜱ ɴɪɢʜᴛ ɪ ᴛʜɪɴᴋ ɪ ꜰᴀʟʟ

1K 146 47
                                    

(❁)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(❁)

Po rozmowie z Changkyunem postanowił zadzwonić do każdego z piątki jego przyjaciół.

Jeśli miał być szczery, to cała ta sprawa przyprawiała go o mdłości.

Nie dopuszczał do siebie wiadomości, że Hyungwon tak naprawdę mógłby żyć.

Codziennie rozmyślał nad tym, co by było, gdyby tamtego dnia jednak poszedł do swojego chłopaka, zamiast wybrać wypad na siłownię.

Męczyło go to strasznie i każdej nocy, gdy tylko zamykał oczy, widział zakrwawioną twarz Chae, która w niemym grymasie bólu prosiła o pomoc.

I chociaż minęły dwa lata od tamtego zdarzenia, on nigdy nie przestał mieć przeczucia, że Hyungwon żyje i powinni go jak najszybciej odszukać.

— Więc po co kazałeś nam tutaj przyjechać? Coś się stało? — Zabrał głos lekko zirytowany Kihyun, który nie ukrywał swojej niechęci przyjścia do domu chłopaka.

Gdy dotarła do nich wiadomość o zaginięciu ich przyjaciela i bezradność wzięła górę, zaczęli się kłócić.

Każdy z nich zarzucał drugiemu winę, starając się samemu uwolnić z węzłów tego okropnego uczucia, które mówiło im, że mogliby go z łatwością odszukać, gdyby tylko wciąż byli razem.

— Jak dobrze wiecie, dzisiaj jest druga rocznica od zaginięcia Hyungwona — Zaczął, starając się z całych sił, by nie załamał mu się głos.

Wciąż nie pogodził się z jego odejściem, zbyt mocno go kochał, by o nim zapomnieć.

Świadczyć o tym mogły ramki, z ich wspólnymi zdjęciami, które zdobiły każdy fragment jego mieszkania.

— I co z tym faktem?
Tylko po to tu jesteśmy? — Nie tylko Kihyun nie chciał tam z nimi siedzieć.

Jooheon jako pierwszy się od nich odciął, stawiając na każdego z nich krzyżyk i nie chcąc z nimi rozmawiać.

— Dostałem rano te sms-y od Hyungwona — Powiedział spokojnie, wyjmując telefon i pokazując treść Kihyunowi.

Wyraz jego twarzy zaczął się zmieniać wraz z przeczytaniem kolejnej, nowej linijki tekstu, który wyświetlał się z telefonu chłopaka.

Ze znudzonego całą tą sytuacją, w ciągu kilku sekund szybko zmienił wyraz twarzy na przerażony.

— Czyli ty też dostałeś taką wiadomość?— Szepnął, oddając mu z powrotem jego własność, szybko chwytając za rękę Minhyuka, który wiernie stał u jego boku, nie chcąc się ruszyć bez niego chociażby na jeden krok.

— Ja też dostałem taką wiadomość.
Zaraz po Wonho — Odezwał się Shownu, który do tej pory siedział cicho.

Im dłużej zaczęli ze sobą rozmawiać, tym bardziej dochodzili do wniosku, że to nie mógł być przypadek.

Ktoś najwidoczniej zadał sobie trud, by każdy z nich dostał wiadomość w odstępie czasowym wynoszącym minutę.

Dokładnie takim, w jakim Hyungwon lubił odpisywać.

Nigdy nie robił tego szybciej, lub dłużej.

Zawsze musiało być tak, jak on to sobie zażyczył.

Wszyscy wymieniali się treściami swoich wiadomości, popadając coraz bardziej w strach.

Wszyscy, z wyjątkiem Jooheona, który nie bardzo anagażował się w tą dyskusję.

Stał z boku, jedynie bacznie obserwując zaistniałą sytuację.

— A ty, dostałeś jakąś wiadomość
od tego kogoś? — Zapytał Kihyun, który robił się coraz bledszy z upływem każdej umijającej minuty.

Traktował Hyungwona jak młodszego brata i przeżył jego zaginięcie równie mocno, co Wonho.

Nie przyznał tego oczywiście przed resztą, nie chcąc burzyć swojej maski twardego i niewzruszonego człowieka.

— Ja? Um... —Podrapał się po głowie, nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu — Nie dostałem żadnej wiadomości.

— Czyżby? Bo mam wrażenie, że nie mówisz prawdy — Wzrok Yoo przeszywał go ostro, niczym stalowy miecz, starając się wykryć jakąkolwiek oznakę kłamstwa.

— Po co miałbym kłamać?
Na nas wszystkich odbiło się jego zaginięcie. Ktoś robi sobie z nas żarty, a wy zaczynacie panikować, jakby Hyungwon miał wstać z martwych i na umilenie wieczoru pograć w gierkę z naszym udziałem

—Nie mów tak o nim, on żyje i gdzieś tam jest, rozumiesz? — Wysyczał przez zaciśniętę zęby Kihyun, podchodząc do Lee i popychając go na ścianę.

— Uspójcie się w tym momencie.
Przemoc w niczym nam nie pomoże — Próbował złagodzić sytuację Minhyuk, rozdzelając skłóconą ze sobą dwójkę, zamykając Yoo w szczelnym uścisku, by nic głupiego nie przyszło mu do głowy.

To wydarzyło się zbyt szybko, jakby ktoś zaczął bawić się włącznikiem.

W chwili, gdy Lee i Yoo skończyli się kłócić, światło w salonie zaczęło mrugać dość intensywnie.

Trwało to dosłownie kilka sekund i zanim zdążyli jakkolwiek zareagować, wszystko wróciło do normy.

— Co do chole... — Nie skończył powiedzieć Changkyun, gdy w pomieszczeniu rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości, wydobywający się z sześciu komórek, należących do każdego z nich.

Wszyscy, jak jeden mąż, wyciągnęli swoje telefony i przeczytali treść, która zmroziła im krew w żyłach.

From: hyungwon

From: hyungwon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
truth untold | monsta xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz