³⁴ ↺ ɪ ʙᴇᴄᴀᴍᴇ qᴜɪᴛᴇ ᴜɴꜱᴜʀᴇ ᴡʜᴏ ɪ ᴡᴀꜱ ᴀᴛ ᴛʜɪꜱ ᴍᴏᴍᴇɴᴛ

448 92 22
                                    

↷ ꒰🍶꒱ 

↷ ꒰🍶꒱ 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(❁)

|wspomnienie|

|dwa dni temu |

kihyun's chapter


 Spał coraz częściej i coraz więcej.

Czuł, jak całe życie uchodzi z niego, niczym powietrze z przebitej dętki od roweru.

Ogarniało go ogromne zmęczenie, a czas powoli zlewał się w jeden, długi dzień.

Przetarł oczy, dwukrotnie ziewając.

Podskoczył na łóżku, widząc siedzącą naprzeciwko niego postać.

Strach zawładnął jego ciałem, nie pozwalając mu się ruszyć, nawet o milimetr.

Owa postać była ubrana cała na czarno, na twarzy mając założoną teatralną maskę o smutnym, bądź przygnębionym wyrazie twarzy.

Nie miał pojęcia kim on jest i jak się tutaj znalazł.

Nie było stąd żadnego sposobu na ucieczkę (zbadał każdy centymetr pomieszczenia i  to wielokrotnie).

— Kim jesteś? — Wydukał, podkurczając swoje nogi na wysokość brody, siedząc w dalszym stopniu na łóżku.

Nie otrzymał odpowiedzi.

Osoba, która siedziała naprzeciw niego, nawet nie miała ochoty mu odpowiadać.

Maska patrzyła na niego w niemym wyrazie cierpienia, pozwalając ciszy przejąć nad sobą kontrolę.

Próbował chociaż w minimalnym stopniu wypatrzyć coś szczególnego, co mogłoby mu pomóc w identyfikacji tajemniczego nieznajomego.

Było to znikome, nie mógł nic wypatrzyć,

Kihyun znajdował się na przegranej pozycji.

— Dlaczego tu jestem?

Cisza.

— Zrobiłem ci coś, że mnie tu przetrzymujesz?

Brak odpowiedzi.

— Słyszysz, co mówię?

W dalszym stopniu nic.

— GŁUCHY JESTEŚ PSYCHOPATO? — Zaczął się złościć.

Miał nadzieje dostać jakąkolwiek odpowiedź, nawet mały fragment, a tu jednak nici z tego.

Czuł, jakby miał się zaraz rozpłakać.

Strach mieszał się z rozpaczą i złością.

Cóż takiego mógł uczynić, znajdując się teraz w takim położeniu?

Czy tak miał wyglądać jego koniec?

Miałby zostawić Minhyuka samego, bez jakiegokolwiek wsparcia?

Nie chciał nawet sobie wyobrażać, co ten czuł w danej chwili.

Kto zajmie się Changkyunem?

Kto będzie go pilnował i zajmował się nim?

Miał tylko jego i Shownu.

W obliczu zagrożenia liczył się dla niego Im.

I to nie ważne, że chłopak miał go gdzieś i często zachowywał się, jakby miał go gdzieś - Yoo i tak mocno go kochał.

Zawsze będzie.

Czy tak miała wyglądać jego śmierć?

Czy w takim momencie miał zakończyć swój żywot?

Bał się odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Wolał tego do siebie na razie nie dopuszczać.

— Będziesz tak całe życie na mnie patrzył? Nie chcesz zrobić czegoś?

Niepokoiło go trochę zachowanie jego potencjalnego porywacza.

Nie spuszczał z niego wzroku.

Nieruchomo siedział w jednym miejscu, nie poruszając się nawet o krok.

Raz przeszło mu nawet na  myśl, iż to dzieje się w jego głowie i tak naprawę nikogo tam nie ma.

Tak, jakby mózg płatał mu figle.

Okazało się to jednak błędnym stwierdzeniem.

Wydawać by się mogło, iż minęły wieki, zanim tajemnicza postać wstała ze swojego miejsca.

Kihyun, przerażonym wzrokiem obserwował każdy jego krok, dokładnie je rejestrując w swojej pamięci.

Położył coś na podłodze niedaleko łóżka chłopaka,  kierując się do wyjścia.

Jego umysł nie rejestrował zbytnio tego, co działo się wokół.

Potrzebował kilku minut na dojście do siebie, nim podjął następny krok.

Ostrożnie wstał z łóżka, kierując się w miejsce, gdzie znajdowała się tajemnicza rzecz.

Mając to w zasięgu swojego wzroku, podniósł to, obracając dwukrotnie w palcach.

Była to karta.

Normalna karta, nieco różniąca się od tych Changkyuna.

Ta była nieco większa, oraz miała namalowany rysunek wraz z króciutkim tekstem, pod spodem.

Namalowane usta, ozdobione cierniami, których igły wbijały się w wargi.

Jego wzrok przyciągnął jednak tekst, który przeczytał sekundę później.

"Żądza nie może iść w parze z zazdrością. Niekontrolowana, niesie zniszczenie każdej niewinnej istocie, która stanie jej na drodze".

Analizował to kilkanaście razy.

Interpretował na multum sposobów i nic.

Utknął w martwym punkcie, nie wiedząc, co ma robić dalej i dlaczego postanowił zostawić mu akurat to?

Co to miało znaczyć?

Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że gdzieś widział ową kartę.

Była w dziwnym stopniu znajoma, ale nie mógł sobie przypomnieć okoliczności, która by pasowała.

Miał niewyjaśnioną pustkę w swojej pamięci.

Jakby brakowało mu kilku wspomnień.

truth untold | monsta xWhere stories live. Discover now