⁵³ ↺ ꜱᴛᴇᴩ ᴛʜʀᴇᴇ : ᴍᴀᴅɴᴇꜱꜱ

380 69 7
                                    

↷ 양도 논법

↷ 양도 논법

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(❁)

changkyun's chapter


Droga do domu Kihyuna minęła im w ciszy.

Żadne z nich się nie odzywało.

Nie jest nawet pewny, czy którykolwiek z nich chciałby powiedzieć sobie coś więcej.

Czy mógł powiedzieć głośno, że bał
się ostatnich wydarzeń?

Czy mógł głośno powiedzieć, że potrzebuje bliskości Jooheona oraz jego pokrzepiających słów?

Nie, nie mógł.

Powinien go nienawidzić za to, że go zdradził.

Dostał swoją zemstę, która powinna mu wystarczyć, więc dlaczego czuje się pusto?

Dlaczego nie może ruszyć do przodu, nabierając kolejnych chęci do dalszego życia?

Karty przepowiedziały mu przyszłość, ale on chce to zmienić.

Chce grać boga, zmieniając kolej rzeczy, chociaż tak nie można.

To wbrew zasadom, których złamanie poprowadzi do przykrych konsekwencji.

— Ja pójdę do Kihyuna i wrócę za pięć minut, dobrze? Ty możesz posiedzieć na ogrodzie i na mnie poczekać, jeśli chcesz — Zakomunikował mu, wlepiając swój wzrok w buty.

Patrzenie na niego go bolało.

Jego oczy go przerażały.

Wypominały mu o grzechu, który popełnił.

O tym, jak go porzucił.

— Cokolwiek — Burknął, idąc przed siebie.

Chciał odwrócić się i poprosić go o zostanie, ale stchórzył.

Był w beznadziejnym położeniu.

I dodatkowo zaczął się nudzić.

Chłopaka nie było dobre dziesięć minut, które zaczęło ciągnąć się niemiłosiernie.

Jego telefon nie mógł połączyć się z internetem, co zdziwiło go lekko.

Kihyun zawsze miał świetnie działające wifi, które sygnał złapało by nawet w kosmosie.

Nie rozumiał więc, dlaczego sieć cały czas pozostawała niedostępna.

Pogoda pozostawała również bardzo dużo do życzenia.

Kto by pomyślał, że cienka kurtka będzie dobrym pomysłem?

— Changkyun... — Prawie podskoczył, słysząc szept, który nieprzerwanie wolał jego imię.

truth untold | monsta xWhere stories live. Discover now