(❁)
Po dość długich naradach, które kosztowały ich dużo nerwów, a sam Shownu zapłacił nawet za to głosem, kiedy próbował przekrzyczeć swoich przyjaciół.
Byli zdenerwowani, wystraszeni i przede wszystkim chcieli znać prawdę.
Gdzie podział się Kihyun, który jako ostatni z nich wszystkich dałby sobie zrobić krzywdę i to jeszcze bez bronienia?
Kto tak naprawdę podszywa się pod Hyungwona, bawiąc się z nimi w tą chorą gierkę?
I co tak naprawdę stało się z ich przyjacielem?
Postanowili przespać się w domu Yoo, rano jadąc prosto do państwa Chae, szukając wskazówek.
I chociaż było im niewygodnie, zważywszy na to, jak mały był metraż mieszkania, w końcu usnęli, poprzytulani do siebie, bądź w dziwnych i niewygodnych pozach.
— Złaź ze mnie Minhyuk, nie jestem twoją cholerną przytulanką — Głośne krzyki Changkyuna obudziły każdego z nich.
Zmęczeni i lekko śpiący zaczęli się przeciągać.
— Gdzie ja jestem? — Ziewając, Minhyuk podniósł się do siadu, masując swoją rękę, w którą uderzył go Im.
— Jeszcze w łóżku, ale niedługo będziesz na cmentarzu, jak nie przestaniesz się do mnie przytulać
— Przepraszam, no jezu.
Trzeba było nie kłaść się koło mnie
na kanapie, tylko spać na podłodze— Ty mogłeś iść na podłogę, gdzie twoje miejsce, mały głąbie — Burknął Changkyun, odwracając się plecami do Lee, czując palącą potrzebę zrzucenia go z łóżka.
— Możecie się uspokoić?
Ciągle tylko awantura i krzyki są
między nami. Pamiętacie, że jesteśmy niczym rodzina, a my się nie zachowujemy teraz jak ona.
Musicie się ogarnąć i zacząć myśleć o Kihyunie i Hyungwonie, bo to ich musimy znaleźćByło tylko kwestią czasu, aż Shownu wybuchnie.
Miał dość zachowania swoich przyjaciół, których ostatnimi czasy nie poznawał.
Nie mógł wytrzymać wśród kłótni i wiecznych awantur.
On też był zirytowany i wkurzony, ale nie zamierzał wyładowywać swojej frustracji na osobach, które kochał najmocniej na świecie.
— A teraz macie pięć minut, by się ogarnąć i wsiadać do samochodu.
Ja prowadzę i nie chcę w międzyczasie słyszeć żadnej uwagi w stronę którekolwiek z was. A co tyczy się ciebie — Wskazał na Changkyuna, który obrażony, zakładał buty na nogi — Siedzisz tuż obok mnie, z przodu꒰♡‧₊˚꒱
Cała droga minęła im w ciszy, podczas której przygrywało im cicho samochodowe radio.Zamknęli dom Kihyuna na klucz, który każdy z miał na wypadek, gdyby coś ważnego się stało.
Zanim wyjechali starali się też posprzątać, tak, aby wszystko wyglądało ładnie i schludnie.
Słowa wypowiedziane przez Sona musiały dać im trochę do myślenia, ponieważ chwilę przed tym, jak wysiedli z samochodu, Changkyun odwrócił się do siedzącego cicho Minhyuka i złapał go za rękę, rzucając krótkie przeprosiny, rodem z amerykańskiej komedii.
Może to nie było coś niewiadomo jak wyszukanego, ale jak na niego, taki wyczyn to była wielka sprawa i Lee z pewnością to doceniał.
— Dobra, wysiadać szybciej, bo nie mam czasu — Krzyknął Hyunwoo, parkując nieco za blisko drugiego samochodu, zastanawiając się w myślach nad tym, czy będzie mógł
bez żadnych problemów później wyjechać.Jeśli coś mu się nie uda, to napuści na właściciela sąsiedniego auta Changkyuna, który bardzo szybko sobie z nim poradzi.
Stali przed dużym, białym domem jednorodzinnym, który odwiedzali kiedyś niemal codziennie.
Każdy z nich pamiętał ogniska na działce rodziców Hyungwona, które kończyły się karaoke z udziałem Kihyuna i wycieczki na biwak, gdzie rzucali w Jooheona żabami, bądź zbyt szybko gubili się w lesie.
To były te wspomnienia, które przynosiły uśmiech na twarzy i nigdy nie gasły.
Chociaż wydarzyły się tak bardzo dawno temu.
Po kilku minutowej ciszy w końcu odważyli się zadzwonić dzwonkiem, do domu, który starali się wymazać z pamięci.
Nie musieli zbyt długo czekać, by drzwi otworzyła im niska brunetka po czterdziestce, która lekko uśmiechnęła się na widok swoich gości.
— Chłopcy, jak ja się cieszę, że was widzę. Minęło tyle czasu, odkąd znowu tu byliście — Powiedziała spokojnym głosem, przesuwając się w drzwiach, by mogli wejść do środka.
— Długo nam to zajęło, przyznajemy, jednak szybko chcieliśmy nadrobić stracony czas, pani Chae — Odpowiedział Wonho, kłaniając jej się lekko, by następnie lekko ją przytulić.
Mama Hyungwona była naprawdę silną kobietą, którą Shin z całego serca podziwiał.
Poradziła sobie dość dobrze z zaginięciem syna, nie dając po sobie poznać, jak naprawdę źle z nią jest.
Nie chciała, by jej mąż widział, jak każdego dnia traci nadzieję na powrót syna do domu.
Hoseok niejednokrotnie bywał u państwa Chae w domu, nie mówiąc nic o tym chłopakom, robiąc to bardziej dla siebie, niż dla nich.
Nie chciał zapomnieć o Hyungwonie i swoich uczuciach do niego, dlatego te wizyty mu pomagały.
Będąc w otoczeniu jego rzeczy mógł się poczuć jak za dawnych czasów i udawać, że on tam jest.
Wciąż z nim, tak, jak wtedy.
— Dziwne, że nie ma z wami dzisiaj Kihyuna. Obiecał, że pomoże mi z kartonami na strychu — Zagadała, idąc do kuchni, by przynieść z niej talerz pełen ciasta migdałowego, które było ulubionym Hyungwona.
— Kihyun był u pani? — Zdziwiony Jooheon tylko popatrzył po twarzach swoich przyjaciół, by wiedzieć, że są tak samo zdziwieni jak on.
— Tak, dokładnie dwa dni temu.
Rozmawialiśmy o Hyungwonie i starych dobrych czasach.
Pytał o jego rzeczy, gdzie je trzymam.
Jak tylko powiedziałam mu, że chce je oddać biednym i posprzątać strych, to obiecał, że dzisiaj mi z nimi pomoże
CZYTASZ
truth untold | monsta x
Fanfiction↳ ❝everyone cares, when it's too late❞↲ ▪gdy myśleli, że wszystko zaczęło się powoli układać, w drugą rocznicę od zaginięcia hyungwona, każdy z nich dostaje wiadomość, która całkowicie odmieni ich życia