Rozdział 26

356 23 10
                                    

Hej. Wybaczcie, że rozdział dodaje dopiero dzisiaj. Wczoraj kiepsko się czułam i nie dałam rady.  

Mam nadzieję, że Wam się spodoba.  

Rozdział ten dedykuję:
Pixkdft
LillyLunaDark
leiasolo2

Żeby otrzymać dedykację wystarczy być aktywnym czytelnikiem.

Miłego dnia!
❤❤❤❤

Nicholas był bardzo przystojny. Miał blond włosy i jasne oczy. Chodził do ostatniej klasy liceum.

Odsunął się ode mnie i przez kilka sekund patrzyliśmy na siebie.

-Dzieciaki!
Moja matka przerwała naszą grę spojrzeń
-Nie wiedziałam, że jesteście razem, chociaż coś podejrzewałam.
-My...
-Nie, potem porozmawiamy, teraz wszyscy idziemy na taras.
Mam dla Ciebie niespodziankę Karol.

Moja mama uśmiecha się do mnie i pociągnęła mnie za sobą. Wszyscy byli już na dachu, a ja całkowicie straciłam z oczu Ruggero i Nicolása. Moja mama uśmiechnęła się do mnie i wtedy wszyscy zaczęli śpiewać sto lat urodziny.
Tak, to jedna z tych chwil, gdy nie wiesz, jak się zachować.

Ktoś zaczął puszczać fajerwerki. Wszyscy goście bili brawo i uśmiechali się. Spojrzałam na moją mamę i również się uśmiechnęłam.
Za bardzo kochałam tę kobietę.
Gdy fajerwerki się skończyły, zaczęli grać Mariachi. Nie znajdowali na trzecim piętrze. (tam, gdzie znajdował się nasz apartament) Widocznie impreza rozciągnęła się również na pierwsze piętro oraz ulice.

Tak, moja mama uwielbia przyjęcia
-Mamo, jestem zmęczona, mogę iść do mojego pokoju?
Zapytałam, a ona zmarszczyła czoło.
-Ale Karol, to przecież twoja impreza.

-Mamo, nie sądzę, żeby ktokolwiek za mną tęsknił. No proszę mamusiu
Nadąsałam się, a ona przewróciła oczami.
-W porządku, kocham cię. -Ja bardziej.

Moja matka odeszła i zostawiła mnie samą. Wszyscy zeszli na dół i teraz słuchałam dochodzącej z dołu muzyki.
-Karol?
Odezwał się Nicholas, a ja odwróciłam się szybko. Stałam na tarasie i oglądałam z dołu imprezę, która przeniosła się już całkiem na zewnątrz.

-Cześć, przepraszam Cię za tamto. Nie chciałam, żebyś to robił, naprawdę, Wiesz... Ja...
-Nie martw się.
Przerwał mi.
-Wszystko jest po staremu?
Uniósł swój mały palec w powietrze, a ja uśmiechnęłam się, dołączając mój.
-Zawsze.
-Dobra, teraz poważniejsze pytanie.
-Czemu nie jesteś na dole?
-Nie czuję się najlepiej. Powiedziałam mu.
Przez to, że Cię pocałowałam, zbiera mi się na wymioty.
Popchnął mnie, a ja zrobiłam mu miejsce przy barierce.
-Spójrz, jak tańczy moja młodsza siostra i moja mama.
Zaśmiał się cicho.

-Naprawdę powinnaś tam pójść.
-Wiesz? Są rzeczy, których po prostu nie można zmienić.

-Nie rozmawiamy już o imprezie?
Przerwał mi, ciągle mnie obserwując.
-Kiedy w końcu przyznasz się, że jesteś zakochana.
-Gdy nauczysz się gotować.
-Mogę się nauczyć gotować.
Zaśmiał się.
-Ale nie porównuj gotowania do miłości.

-Karol.
Głos Ruggero ochłodził całe moje ciało, odwróciliśmy się z Nicholasem, żeby spojrzeć na drzwi. Stał w nich Ruggero i nas obserwował.
-Co za ironia Karolita.
Nicholas szepnął pod nosem.

-Hej Rugge, stało się coś?
To były jedyne słowa, które w tamtej chwili wydostały się z moich ust.
-Możemy porozmawiać? Zapytał, a ja na niego spojrzałam.
-Dobra, załapałem. Mam wyjść.
Powiedział Nicholas i pocałował mnie w rękę. Na mojej twarzy malował się uśmiech, którego mogłam powstrzymać.

Minęły sekundy, aż wreszcie usłyszałam głos bruneta.
-Wiesz? Kiedy pierwszy raz powiedziałaś, że go lubisz, myślałem, że się zgrywasz.
Powiedział Ruggero, a ja szybko się odwróciłam, żeby na niego spojrzeć.
-Gdy ten chłopak pojawił się w twoich drzwiach, wystraszyłem się, że Cię stracę.
-O czym ty mówisz?
-Gdy zobaczyłem, jak się przytulacie, coś we mnie pękło.
Powiedział, powoli zbliżając się do mnie. 
Nie wiedziałam, jak się zachować, ale przysięgam, że miałam ochotę go uderzyć. -Dlaczego mi to wszystko mówisz? Nie masz przypadkiem dziewczyny, z którą powinieneś teraz być, a nie rozmawiać ze mną?
-Wiem, że ty także jesteś zazdrosna. Mała część mnie mówi mi, że pocałowałaś go, tylko po to, żeby wzbudzić we mnie zazdrość. Natomiast inna część mi podpowiada, że nie dam Ci nigdy tego szczęścia na, które tak zasługujesz.

-Dlaczego to mówisz?
-Ponieważ chcę wiedzieć, czy uczciwie jest uciec lub po prostu zostać. Wiem, że postępujemy źle, ale chcę to zrobić. Chcę postąpić właściwie.

-Nie. Nie możemy być razem, rozumiesz? Masz dziewczynę i...
-Już nie.
Szepnął.
-Moja dziewczyna zerwała ze mnie dziś wieczorem.
-Przykro mi.
Powiedziałam.
-Ale jeśli uważasz, że będę twoją nagrodą pocieszenie, to się grubo mylisz.
-Nigdy nie czułem większej chęci walki o Ciebie.
Przerywał każde zdanie, które wypowiedziałam.

-Mogę cię pocałować? Może jesteś jedyną osobą, która może sprawić, że poczuję się teraz żywy.

Decyzja między całowaniem, a nie całowaniem Ruggero miała zniszczyć moją głowę w kilka sekund.

Gdybym go pocałowała, mój cały pieprzony plan oddalenia się od niego poszedłby się walić.

Gdybym go nie pocałowała, straciłabym okazję, by go pocieszyć.

Nie mogę być dla niego zabawką. Jego słowa zdezorientowały mnie, a jego zachowanie jeszcze bardziej.

Gdybym tylko wiedziała, co się wydarzy, nie pocałowałabym go, nie zwróciłabym na niego uwagi. Nie bawiłabym się ogniem.

Gdyby tylko Ruggero i Karol wiedzieli, co przyniesie im przyszłość, wszystko by wyglądało inaczej. Zupełnie inaczej.

Our last song |Ruggarol|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz