Dziwna sytuacja

5.6K 105 5
                                    

Scarlett

Po " bójce" chłopaków gdy Ash się obudził w basenie dryfując na wodzie, pojechaliśmy do domu. Luke pojechał z Melissą do jej mieszkania, Nathaniel pojechał gdzieś za miasto, a Ash w delegację do Europy zostałam sama okropnie się nudząc. Napisałam do Rose lecz ona była u rodziców Max'a. Mam nadzieję, że ten dzień będzie lepszy. Z westchnięciem odłożyłam telefon na szafkę nocną, chyba czas podnieść się z łóżka. Z niechęcią wstałam z miękkiego materaca wygrzebując się z zawiniętej kołdry. Jeszcze zaspana wchodzę do garderoby aby jakoś się ubrać i nie wyglądać jak chodzące nieszczęście. Tym razem padło na białą koszulkę Nate'a oraz krótkie spodenki. Z półki zabrałam jeszcze czysty komplet bielizny i poszłam do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. Po umyciu ciała, ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Nie chce mi się malować więc najwyżej będę straszyć ludzi. W jeszcze lekko mokrych włosach wychodzę na korytarz zdziwiona bo nadal nie ma Nathan'a. Miał przyjechać w nocy. Schodzę po schodach, a następnie wchodzę do kuchni. Jak na razie nie chce mi się jeść więc jedynie robię sobie kawę i siadam do stołu. Pijąc gorący napój przeglądałam instagrama, moje jakże interesujące zajęcie przerwał dzwonek do drzwi oraz głośne pukanie. Z ociągnięciem wstałam od stołu, nie miałam ochoty na żadnych gości. Otworzyłam drzwi i zamarłam na widok jaki tam zastałam. Dwóch mężczyzn lekko niższych od Nathaniela trzymało właśnie chłopaka który ledwo stoi. 

- Co się stało?- zapytałam zszokowana wpuszczając ich do środka. 

- Lepiej będzie jak sam to wytłumaczy, gdzie go położyć?- odpowiedział brunet wchodząc w głąb domu. 

- W salonie najlepiej- zaprowadziłam ich do pomieszczenia, odłożyli bruneta na kanapę który z jękiem wylądował na szarym materiale. 

- Dziękuje- uśmiechnęłam się lekko do nich. 

- Nie ma sprawy, będziemy już szli. Cześć

- Na razie- mruknęłam cicho i zwróciłam uwagę na skatowane ciało- chodź Nathan, musisz siąść- chłopak westchnął i zacisnął zęby z bólu gdy zaczął się podnosić. Pomogłam mu zdjąć koszulkę, pełno siniaków i zadrapań. W niektórych ranach jest piasek, na niektórych były już strupy. Na jego ciele było pełno zaschniętej krwi, nie wiedziałam czy jego czy kogoś innego, ale chyba nie chciałam wiedzieć- poczekaj chwilę, zaraz przyjdę- poszłam na górę z zamiarem przygotowaniu kąpieli. Nalałam letniej wody do odpowiedniego poziomu, wyjęłam z opakowania delikatną gąbkę i lekko ją przemyłam w zlewie. Zeszłam na dół gdzie na kanapie siedział, a może spał ciemnooki- chodź Nathan, musisz się wymyć- przy mojej pomocy brunet wstał i powoli schodek po schodku wszedł na piętro. Po około pięciu minutach dotarliśmy do łazienki. Rozpięłam pasek od spodni mężczyzny i z jego lekką pomocą je zdjęłam. Tak samo zrobiłam z resztą ubrań, Nathaniel wszedł do wanny, a ja klęknęłam obok niej i w ciszy zaczęłam zmywać zaschniętą krew z jego ciała. W niektórych momentach syknął lub spiął się lecz nadal pozostawał wpół przytomny. Po kilku minutach woda przybrała lekko czerwony odcień, a umięśnione ciało było czyste, Black wyszedł z wody i ubrał tylko bokserki. Położył się u mnie na łóżku aby już się nie męczyć i iść do siebie do pokoju. Posprzątałam bałagan który zrobiliśmy w łazience i wróciłam do pokoju z apteczką w ręku. Usiadłam obok niego na łóżku i otworzyłam małą skrzyneczkę. Wyjęłam z niej gaziki oraz środek odkażający, najdelikatniej jak potrafiłam odkażałam rany, poniektóre zaklejając plastrem lub owijając bandażem. Gdy skończyłam brunet spał. Przykryłam go lekko kołdrą i zeszłam na dół. Usiadłam przy stole popijając zimną kawę zastanawiając się co tu w ogóle się stało. 

***

Wieczorem wciąż byliśmy sami, znaczy Nathan spał, a ja siedziałam w salonie z herbatą nadal zastanawiając się nad sytuacją jaka miała miejsce rano. Po chwili na schodach pojawił się mężczyzna ubrany w dresy bez górnej części garderoby. Gdy mnie zauważył podszedł do mnie i pocałował w usta.

- Dziękuje- uśmiechnęłam się na te słowa. Chłopak usiadł obok mnie pozostając już w milczeniu. 

- Możesz mi wytłumaczyć co to było?- zapytałam po kilku minutach ciszy. 

- Poszarpałem się z gościem, zaczepiał Paula i zaopiekowałem się jego kolegą- spojrzał na mnie z błyskiem w oku który mu zawsze towarzyszył. Spojrzałam mu w oczy chcąc wyczuć chociaż odrobinę emocji. Mężczyzna jakby wiedząc co chce zrobić wstał i poszedł do kuchni. 

- Chodź zrobimy coś do jedzenia- westchnęłam i pozostawiłam ten temat w spokoju. 

- Zrobiłam jak spałeś, w piekarniku jest lassanie- mruknęłam- ale na początku chodź, trzeba ci zmienić bandaż- na białej warstwie opatrunku pojawiła się  szkarłatną plamę. Brunet spojrzał na swoje ramię i bez słowa poszedł do mojej łazienki. Ciemnooki siedział na brzegu wanny, wzięłam do ręki potrzebne rzeczy uklęknęłam obok niego. Nożyczkami przecięłam biały materiał i moim oczom ukazała się chyba najgłębsza rana. 

- Nie wiem czy nie będzie trzeba tego zszyć- powiedziałam i starłam krew która ubrudziła skórę wokół rany. Nathan spojrzał się w to miejsce. 

- Samo się zagoi- odwrócił wzrok od rany, skupił się na mnie. 

Nathaniel

Brunetka w ciszy opatrywała moje ramię. Obserwowałem jej skupioną twarz, oczy były lekko przymknięte, a duże usta ściśnięte w wąską linie. Sięgnęła po biały zwinięty opatrunek i zaczęła zawijać moje ramię. 

- Gotowe- mruknęła po chwili. Wstała z kolan i zaczęła sprzątać mały bałagan. 

- Zostaw, ja to ogarnę- Sky spojrzała mi w oczy jakby się wahając, ale jednak wstała i zmierzała w kierunku drzwi. 

- Odgrzeje nam kolację- powiedziała zanim wyszła. Strasznie źle się czułem okłamując ją, zależało mi na niej, ale jak dowie się prawdy to ucieknie. Szybko uwinąłem się z sprzątaniem, zszedłem na dół gdzie na stole stało już gorące jedzenie. 

- Wina?- spojrzałem na długowłosą kobietę która tylko skinęła głową na znak potwierdzenia- jesteś strasznie zamyślona i nieobecna- usiadłem do stołu i nalałem czerwonej cieczy do szklanego naczynia. 

- Ty byś nie był gdyby przyprowadziło mnie dwóch mężczyzn skatowaną?- zapytała, a sarkazm z tej wypowiedzi poczuł nawet Ash w Europie.

- Przecież ci wytłumaczyłem.

- Nathan, to nie tak, że ci nie wierze czy nie ufam, ale to źle wygląda.

- Nic się nie dzieje skarbie, gościu pewnie się nachlał i szukał zaczepki- uśmiechnałem się lekko upijając trochę napoju. 

- Mam nadzieję- odpowiedziała cicho.


AndersonWhere stories live. Discover now