Rozdział XXI

25 5 1
                                    

Wbiegła zdyszana do biblioteki i spojrzała na Eliota z szerokim uśmiechem na twarzy.

Ten nie zdradzając żadnych emocji, spojrzał na nią i rzekł.

-No mów, czym zasłużyłem sobie na taki uśmiech? -Oparł się o siedzenie.

-Jutro wyruszamy! -Podparła biodra dłońmi.

-Gdzie? -Zapytał zdezorientowany. Obawiał się najgorszego.

-Jak to gdzie?! Nie martw się. Rozmawiałam z Cannahari, ty musisz się tylko spakować. Jutro o świcie przed główną bramą.

Eliot spoglądała na nią zirytowany. Nie powiedziała mu praktycznie nic. Nie zdążył zadać kolejnych pytań, gdyż jego rozmówczyni właśnie zamknęła za sobą drzwi. Postanowił, że dziś wieczorem będzie musiał porozmawiać z Sethern.

Ilaya wybiegła z zamku przed główną bramę. Podeszła do jednego ze strażników i ujrzała ciemnookiego mężczyznę, trzymanego przez straż.

-Reny, wypuść go. To mój przyjaciel. -Uśmiechnęła się łagodnie i dotknęła jego ramienia. Ten natychmiast opuścił miecz trzymany przy gardle Argo.

-Jest południe? -Zapytał ciemnooki.

-Tak. -Odpowiedział jeden ze strażników.

-Widzisz? Nawet ci napakowani kretyni potrafią odróżnić porę dnia. -Spojrzał na nią zdenerwowany. -Zabrali mi całą broń.

-Nie przesadzaj. Spóźniłam się kilka minut. -Rozłożyła bezradnie dłonie.

Siedzieli w jej komnacie omawiając plan podróży. Planowali trasę oraz racje żywnościowe na tych kilka dni.

-Argo przyniosłeś to o co cię prosiłam?

-Mówisz o twoim małym przekupstwie? Jasne, nie miałem jak zorganizować tak dużej gotówki jednak mam coś lepszego. -Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni małe zawiniątko, a gdy je rozwinął jej oczom ukazała się mała, złota głowa. -To Bóg Nolas, bóg złota oraz bogactwa.

Ilaya spojrzała na nią z grymasem na twarzy

-Ej nie ukradłem jej! Znalazłem lata temu w rzece Deon. Trzymałem ją od tamtego czasu, a jednak bogactwa mi nie dała.

-Przecież nic nie mówię. Skrzywiłam się, bo do pięknych bogów to Nolas nie należał -uśmiechnęła się - i nie drzyj się tak.

-A co nie mogę tu przebywać? -Skrzyżował dłonie na piersi.

-No tak jakby ominęłam to pytanie podczas rozmowy z Sethern, ale wiesz jak byłam nie przytomna Edan przyniósł mnie tu i nikt nie miał z tym problemu.

-Jeżeli straż zaraz poinformuje twoją panią wywalą mnie na zbity pysk? Świetnie. A ja napaliłem się na dużą kolację i ogromną wannę. Ciekawe co powie twoja pani, gdy dowie się, ze twoim towarzyszem podróży jest złodziej i facet który cię napadł.

- Nic nie powie, bo się nie dowie i nie przesadzaj. Reny czyli strażnik, którego nazwałeś napakowanym kretynem myśli, że przyszedłeś pomóc mi w ćwiczeniach. - Posłała mu zirytowane spojrzenie.

-Czyli miałem rację co do kretyna, a i pamiętaj, że Nolas ma do mnie wrócić.

-Nie gadaj tyle, daj mi to. -Zabrała zawiniątko z jego rąk. - Eliot za godzine wyjdzie z biblioteki i od razu poleci do Cannahari.

Zostawiła Argo w pokoju i wyszła. Szukała irytującego skrzata po całym zamku, aż wreszcie znalazła go w kuchni.

-Morf? Czy mogłabym prosić cię na słówko? -Uśmiechnęła się do mężczyzny. Gdy ten kończył jeść posiłek, zastanawiała się jakim sposobem potrafi trafić łyżką w usta, a nie w ten ogromny nos.

DręczycielkaWhere stories live. Discover now