11.

6.5K 367 301
                                    

Szybko się zakryłam, zawiazując puszysty pasek szlafroka wokół bioder. Spojrzałam na dziewczynę i ogarnął mnie niesamowity smutek i współczucie. Stała u progu moich drzwi cała przemoknięta, najwidoczniej padał deszcz, z brudnymi w błocie kwiatkami. Miałam ochotę ją przytulić, położyć pod kocykiem, przygotować gorącą herbatę i głaskać ją po głowie, kiedy będzie zasypiać. Z drugiej strony miałam ochotę wciągnąć ją do mieszkania, zerwać z niej ubrania i ostro przelecieć w moim łóżku. Albo na kanapie. Lub na blacie. Właściwie wystarczyłaby sama podłoga.

-Nie podobały ci się?- zapytała dziewczyna patrząc smutnymi oczami na bukiet.

-Nie. To nie tak. Po prostu Daniel, by zobaczył i...- zaczęłam się tłumaczyć.

-Rozumiem. Niepotrzebnie je zbierałam z tego syfu- powiedziała otrzepując mokrą bluzę z piasku.

-Wejdź, napijesz się czegoś?- powiedziałam wpuszczając gestem ręki Weronikę do mieszkania.

-Nie, niekoniecznie. Dzięki- powiedziała oglądając moje mieszkanie- ładnie tu macie.

-Dziękuję, sporo na to pracowaliśmy- odpowiedziałam prowadząc Weronikę do salonu.

Kobieta rozglądała się i widocznie oceniała moje mieszkanie w myślach. Raz podnosiła delikatnie brwi, innym razem krzywiła się i marszczyła czoło, jeszcze innym cicho śmiała i uśmiechała.

-Wiesz co, właściwie to bym się napiła...- zaczęła.

W moich oczach pojawił się strach, gdy zauważyłam, że Weronika siada zbyt blisko poduszki.

-Nie, nie, nie! Nie siadaj tam!- zatrzymałam kobietę.

Dziewczyna spojrzała na mnie, potem na poduszkę i jeszcze raz na mnie. Odsunęła ją reką i wyciągnęła prezent, który przed chwilą tam schowałam.

-Przepraszam, ja nie chciałam po prostu...

-Żebym rozbiła ramkę?- powiedziała patrząc na podarunek, jakby widziała go pierwszy raz w życiu.

-To czego chciałaś się napić?- próbowałam zmienić temat.

-Wódki.

-Wódki?

-Tak, to coś dziwnego?- zapytała tym razem delikatnie dotykając dłonią kanapy, by upewnić się, że na niczym nie usiądzie.

-Nie pijam wódki. Już nie- odpowiedziałam.

-Mhm, ale masz ją w lodówce, prawda?

-Mam...jakąś resztę z imprezy Daniela.

-To poproszę drinka. Dwa razy. Dla mnie i dla ciebie.

-Ale ja nie pije...- znów zaczęłam.

-Już, już. Szybciutko- skomentowała dziewczyna.

Wykrzywiłam usta, ale jako miły gospodarz poszłam wykonać życzenie mojego gościa. Po chwili wróciłam z dwoma szklankami z wódką, colą i lodem. Dziewczyna od razu wzięła duży łyk. Zrobiłam to samo.

-Właściwie...przyszłam cię przeprosić- powiedziała Weronika- przesadziłam. Ciągle przesadzam i nie mogę ci obiecać, że więcej tego nie zrobię. Po prostu za bardzo mi się podobasz i trudno mi się powstrzymać. Mogę jednak obiecać, że spróbuję to ograniczyć. Nie chcę cię stracić, Laura. Naprawdę. Zależy mi na tobie, na naszej przyjaźni.
Laura...ty mnie słuchasz?

Potrząsnęłam głową na znak, że tak, odrywając wzrok od czerwonych ust Weroniki, które rozpraszały mnie przez dłuższą chwilę.

-Ja pierdole, Laura!- krzyknęła Weronika.

Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•Where stories live. Discover now