Epilog

677 52 18
                                    

— Drogi dyktafonie, przepraszam za to, co wcześniej powiedziałam. Nie zniszczę cię. Dawałeś mi ogromne oparcie przez cały czas i nie mogłabym tego zrobić. Odkąd Brian się wybudził minął już rok. Stwierdziłam, że muszę ci opowiedzieć o tym, co się dalej działo. To była długa i ciężka do przebrnięcia droga, nim wszystko do końca się ułożyło. Przeszliśmy przez proces Briana, po którym miał odbyć karę za spowodowanie wypadku, śmieć Katy, moją utratę na zdrowiu oraz przemoc fizyczną wobec Katy. Nie zeznawałam przeciwko niemu. Chciałam, by dostał jak najmniejszy wyrok. Powiedziałam, że Brian bardzo się pogubił i nie zrobiłby czegoś takiego umyślnie. Sędzia stwierdziła, że po tak długim czasie nie można stwierdzić, czy Brian był wtedy poczytalny umysłowo, więc gdy kilkoro innych osób, którzy znają Briana lepiej, potwierdziło moje słowa, a on sam w pełni przyznał się do winy dobrowolnie, otrzymał  parę lat w zawieszeniu oraz kilka miesięcy prac społecznych. Wszyscy odetchnęli z ulgą, bo sędzia, według adwokata, potraktowała go ulgowo. Przed ostatnią rozprawą wiele rozmawialiśmy. Wyjaśnialiśmy sprawy między nami. Brian nie ma do mnie żalu, że spotykam się z jego bratem. Chce, żebyśmy byli szczęśliwi. Czuję, jakbym dopiero teraz tak naprawdę wracała do życia. Mimo że przed nami jeszcze wiele pracy i naprawiania tej relacji, to już wiem, że spełniło się moje największe marzenie   odzyskałam najlepszego przyjaciela. Teraz nie pozwolę mu znów odejść. Jeśli chodzi o mnie i Noaha, sprawy również idą powoli. Poznajemy się, korzystamy z każdego dnia. Jest moim jasnym światełkiem w ciemnym tunelu, aniołem stróżem, najjaśniejszą gwiazdą na niebie. Pomaga, wspiera i przede wszystkim jest. Nigdy nie mogłabym mu być bardziej wdzięczna, co próbuję okazywać przez cały czas. Cass i ja wciąż utrzymujemy kontakt. Stałyśmy się sobie znacznie bliższe niż kiedykolwiek wcześniej. A z rodzicami... jak to z rodzicami, między nami bywa różnie, ale dogadujemy się. Również spędziliśmy wiele godzin na rozmowach. Kocham ich bardzo mocno i razem pracujemy nad tym, by było tylko lepiej. W przyszłości chciałabym wrócić do pisania. Nie wiem, jak mi to wyjdzie, ale muszę spróbować, a wszyscy bardzo mnie do tego namawiają. Teraz nie mogłabym oczekiwać niczego więcej od życia. Mam wszystko, na czym mi najbardziej zależy i w końcu, z czystym sumieniem, kończę nagrywanie dla ciebie. Zostaniesz wyłączony oraz schowany... jeszcze nie wiem gdzie, ale gdzieś na pewno. Dziękuję, że byłeś w najtrudniejszych chwilach. Na zawsze twoja, Nina. 

KONIEC

Kochani, oto epilog. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was końcówką, bo coś zamilkliście pod ostatnim rozdziałem, a naprawdę zależy mi, abyście powiedzieli, co sądzicie. Poniżej wrzucam małe liczebne podsumowanie całego opowiadania. Jestem usatysfakcjonowana tym wynikiem, bo nie sądziłam, że "Dyktafon" wyjdzie taki długi! Za chwilę pojawią się także podziękowania, a powyżej macie do wglądu rozkładówkę zaprojektowaną przeze mnie. ^^

Z niecierpliwością czekam na Wasz odzew. Czytam każdy poszczególny komentarz, biorę sobie do serca każdą uwagę, a teraz, jak już wszystko jest gotowe, liczę na ocenę całości. :D 

Buziaki, 

alexaandra_claire

Liczba słów: 52 923
Liczba znaków (ze spacjami): 342 026
Liczba stron (w Wordzie): 175

Liczba słów: 52 923Liczba znaków (ze spacjami): 342 026Liczba stron (w Wordzie): 175

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
DyktafonWhere stories live. Discover now