Alex uśmiechnął się, chowając bardziej za ścianą. Szedł akurat do łazienki, ale zauważył Justina, więc jego plany automatycznie się zmieniły. Poczekał chwilę, aż ten się zbliżył i wyskoczył zza rogu.
— Bu!
— Kurwa — szatyn odskoczył, łapiąc się za klatkę piersiową. — Co ty robisz, kochanie? Chcesz mnie zabić, hm?
— O niczym bardziej nie marzę — roześmiał się, uśmiechając szerzej — Dokąd pędzisz piękna gazelo? — zrobił krok naprzód, żeby być bliżej niego.
— Właściwie to... mam chwilę wolnego czasu — Justin uśmiechnął się, obejmując młodszego w talii. — A ty?
— Miałem akurat iść cię szukać, bo się stęskniłem — odparł, trochę naciągając prawdę.
— Ja też, kochanie — cmoknął go w czoło. — Chodźmy do pokoju, mam ogromną ochotę na przytulaski.
Alex niemal pisnął, chwytając go za dłoń i ciągnąc do swojego pokoju. Nie potrafił sobie wyobrazić, co by było, gdyby Justin został zwolniony.
— Posikasz się z tej ekscytacji — parsknął, wchodząc do pomieszczania. Rainberry zamknął drzwi i przytulił się do starszego, a ten upadł na łóżko za nim. — Kotku, drzwi... muszą być otwarte, pamiętasz?
— Nie obchodzą mnie te pieprzone zakazy i nakazy, które ustalił sobie Liam. Niech się pieprzy, kij mu do tego, co będziemy robić — mruknął, wtulając się w jego ciało.
— Nie chcę iść siedzieć — zaśmiał się, przeczesując włosy bruneta. — Wyglądasz dzisiaj olśniewająco, wiesz?
— Pasuje do mnie ten blady puder? — parska śmiechem, patrząc mu w oczy.
— Wiedziałem, że coś mi się tutaj nie zgadza — zmarszczył brwi, podnosząc się do siadu. — Malujesz się?
— Dzisiaj wyjątkowo musiałem. Dostałem w pysk i nie chcieliśmy, żeby Harry się zorientował — wyjaśnił.
— Że co? Od kogo? — spytał zmartwiony. — I... myślałem, że Harry się z wami nawet nie widuje.
— Niall się wkurzył na mnie i mi się oberwało — wzruszył ramionami — Nie widuje, ale gdyby ktokolwiek zobaczył, że była bójka to by wyleciał z zamku.
— Nie chcesz, aby wyleciał, huh? — dopytywał. Obserwował nastolatków niemal od początku ich pobytu tutaj i musiał przyznać, że ich znajomość rozwinęła się w bardzo szybki, ale piękny sposób.
— Nieszczególnie mi na tym zależy — odparł, ujmując dłonią jego policzek. — Wiem, że zależy mu na księciu i załamałby się, gdyby musiał odejść.
— A więc zależy ci na jego uczuciach — stwierdził, cmokając go w nosek. — To w porządku. Przynajmniej mam pewność, że masz serduszko, kochanie.
— Serce czarne jak smoła — uśmiechnął się. — To słodkie, że Niall ma Harry'ego, a Zayn ma Louisa. Tylko ja i Bebe jesteśmy samotni — wydął dolną wargę.
— A ja to co, chórek kościelny? — zmarszczył brwi, przyciągając Alexa do siebie, aby siedział na jego udach. — Masz mnie — dotknął swoim nosem ten jego.
— W takim razie niczego więcej mi nie potrzeba — uśmiechnął się, obejmując jego kark ramionami, a następnie całując go w usta.
Justin niedługo później odważył się, aby pogłębić pocałunek, a młodszy nie miał nic przeciwko.
YOU ARE READING
Like Royalty • narry;zouis ✓
FanfictionPiątka nierozgarniętych nastolatków na trzy miesiące trafia do królewskiego zamku w ramach państwowego projektu zorganizowanego przez samego księcia Wielkiej Brytanii - Harry'ego Stylesa. Wczesne pobudki, lekcje dyscypliny, dobrych manier oraz kult...