42. Zawrócił ci w głowie, a ty tracisz rozsądek.

535 59 31
                                    

  Alex uśmiechnął się, chowając bardziej za ścianą. Szedł akurat do łazienki, ale zauważył Justina, więc jego plany automatycznie się zmieniły. Poczekał chwilę, aż ten się zbliżył i wyskoczył zza rogu.

  — Bu!

  — Kurwa — szatyn odskoczył, łapiąc się za klatkę piersiową. — Co ty robisz, kochanie? Chcesz mnie zabić, hm?

  — O niczym bardziej nie marzę — roześmiał się, uśmiechając szerzej — Dokąd pędzisz piękna gazelo? — zrobił krok naprzód, żeby być bliżej niego.

  — Właściwie to... mam chwilę wolnego czasu — Justin uśmiechnął się, obejmując młodszego w talii. — A ty?

  — Miałem akurat iść cię szukać, bo się stęskniłem — odparł, trochę naciągając prawdę.

  — Ja też, kochanie — cmoknął go w czoło. — Chodźmy do pokoju, mam ogromną ochotę na przytulaski.

  Alex niemal pisnął, chwytając go za dłoń i ciągnąc do swojego pokoju. Nie potrafił sobie wyobrazić, co by było, gdyby Justin został zwolniony.

  — Posikasz się z tej ekscytacji — parsknął, wchodząc do pomieszczania. Rainberry zamknął drzwi i przytulił się do starszego, a ten upadł na łóżko za nim. — Kotku, drzwi... muszą być otwarte, pamiętasz?

  — Nie obchodzą mnie te pieprzone zakazy i nakazy, które ustalił sobie Liam. Niech się pieprzy, kij mu do tego, co będziemy robić — mruknął, wtulając się w jego ciało.

  — Nie chcę iść siedzieć — zaśmiał się, przeczesując włosy bruneta. — Wyglądasz dzisiaj olśniewająco, wiesz?

  — Pasuje do mnie ten blady puder? — parska śmiechem, patrząc mu w oczy.

  — Wiedziałem, że coś mi się tutaj nie zgadza — zmarszczył brwi, podnosząc się do siadu. — Malujesz się?

  — Dzisiaj wyjątkowo musiałem. Dostałem w pysk i nie chcieliśmy, żeby Harry się zorientował — wyjaśnił.

  — Że co? Od kogo? — spytał zmartwiony. — I... myślałem, że Harry się z wami nawet nie widuje.

  — Niall się wkurzył na mnie i mi się oberwało — wzruszył ramionami — Nie widuje, ale gdyby ktokolwiek zobaczył, że była bójka to by wyleciał z zamku.

  — Nie chcesz, aby wyleciał, huh? — dopytywał. Obserwował nastolatków niemal od początku ich pobytu tutaj i musiał przyznać, że ich znajomość rozwinęła się w bardzo szybki, ale piękny sposób.

  — Nieszczególnie mi na tym zależy — odparł, ujmując dłonią jego policzek. — Wiem, że zależy mu na księciu i załamałby się, gdyby musiał odejść.

  — A więc zależy ci na jego uczuciach — stwierdził, cmokając go w nosek. — To w porządku. Przynajmniej mam pewność, że masz serduszko, kochanie.

  — Serce czarne jak smoła — uśmiechnął się. — To słodkie, że Niall ma Harry'ego, a Zayn ma Louisa. Tylko ja i Bebe jesteśmy samotni — wydął dolną wargę.

  — A ja to co, chórek kościelny? — zmarszczył brwi, przyciągając Alexa do siebie, aby siedział na jego udach. — Masz mnie — dotknął swoim nosem ten jego.

  — W takim razie niczego więcej mi nie potrzeba — uśmiechnął się, obejmując jego kark ramionami, a następnie całując go w usta.

  Justin niedługo później odważył się, aby pogłębić pocałunek, a młodszy nie miał nic przeciwko.

Like Royalty • narry;zouis ✓Where stories live. Discover now