Rozdział 18

2.7K 150 57
                                    

Gdy Harry rano zszedł do salonu, a tak naprawdę do kuchni która z nim graniczyła, oniemiał. Stanął jak słup soli na środku z rozdziawionymi ustami. Był w szoku.

– Pozbieraj zęby z mojej posadzki Potter - mężczyzna zaśmiał się widząc swojego przełożonego w takim stanie od samego rana. Chłopak zebrał się w sobie i podszedł bliżej ku temu zjawisku. Teraz dokładnie mógł obserwować śpiącą przyjaciółkę na kolanach łowcy. Hermiona miała rozpuszczone, długie loki, którymi Malfoy bezwiednie się bawił. Jej usta były lekko rozchylone, a twarz zarumieniona. Spała jak księżniczka.

– Ale czemu? - zapytał Potter siadając w fotelu na przeciwko pary. Draco zerknął na śpiącą dziewczynę i przeniósł wzrok na towarzysza.

– Rozmawialiśmy. Hermiona chciała zacząć przygotowania do egzaminu, zadawaliśmy sobie masę pytań, w końcu ze zmęczenia zasnęła, a niedługo potem ja sam przymknąłem oczy. Teraz... teraz nie chciałem jej budzić. - odpowiedział ze spokojem, bez jego charakterystycznej ironii. Spojrzał niemal z czułością na kobietę, która jeszcze się nie przebudziła. Harry zerknął kilka razy na nią, potem na niego i wzruszając ramionami opuścił pomieszczenie.

Hermiona obudziła się dopiero, gdy w domu zaczęło robić się naprawdę gwarno. Dziś jak nigdy był wypełniony ludźmi zajętymi swoimi sprawami. Harry miał spotkanie w Ministerstwie. Ginny z Blaise mieli załatwić pogrzeb Rona. Teodor został oddelegowany do Hogwartu z Pansy, która wczorajszej nocy również zjawiła się w dworku. Hermiona była zdezorientowana przemykającymi co rusz osobami, które przekazywały informację za informacją. Jęknęła cicho i mocniej, jak uciekające dziecko wtuliła się w tors mężczyzny. Gdy dom ucichł ponownie otworzyła oczy spoglądając na niego błagalnie.

– Harry pojechał do Ministerstwa i skończy o 14:00. Ginny i Blaise pojechali do zakładu pogrzebowego i będą na obiad. Teodor z Pancy wrócili do Hogwartu i wrócą późnym wieczorem, a my... - spojrzał na nią - my musimy pojechać po zakupy by było z czego gotować takiej chmarze w jednym domu. Ginny i Pancy zostawiły też listę jakiś babskich rzeczy, to ty się tym zajmiesz. Musimy też przy okazji udać się do ministerstwa zarezerwować datę naszego egzaminu - uśmiechnął się do niej lekko, co przyjęła ze zdziwieniem, lecz sama mimowolnie się do niego wyszczerzyła. Lubiła gdy był taki spokojny, zwyczajny, bez masek obojętności, ironii i arogancji. Gdy nie udawał nadętego arystokraty był naprawdę miłym i elokwentnym młodym mężczyzną.

– Dobrze, Draco czy mogę się trochę ogarnąć? - zapytała spokojnie przyjmując natłok informacji. Choć nie narzekała na spędzoną noc, to czuła się zmęczona. Emocjonalnie zniszczona.

– Oczywiście. Ty się ogarnij, a ja przygotuję coś do jedzenia i kawę. Czy jest coś czego nie jesz? - zapytał uprzejmie.

– W sumie to nie jem mięsa - odpowiedziała szczerze.

– To się dobrze składa. Ja też nie. Możesz zapisać to do swoich 100 pytań do Draco Malfoy'a - dodał z lekką nutą ironii, gdy wstawała by pójść do łazienki. Dziewczyna rzuciła w niego najbliższą poduszką. Trafiła, choć łowca był sprawny i złapał poduszkę tuż przed swoją twarzą. Hermiona weszła na górę. Wstyd przyznać, lecz wczoraj nie miała za bardzo głowy do zapamiętywania układu pomieszczeń. Nawet do końca nie pamiętała czy wchodziła na górę, dopiero po chwili uświadomiła sobie, że przecież tak. Weszła więc do pokoju, który przeznaczony był dla niej by wziąć kilka rzeczy i udać się do łazienki na przeciwko. Tamteż jak zapowiedziała, ogarnęła się sprawnie i susząc włosy o ręcznik opuściła łazienkę i zeszła na dół.

– Wow, nie wiedziałam, że z ciebie taki kucharz - uśmiechnęła się na widok swojego ulubionego omletu.

– Nie wiem z czym sobie życzysz więc masz kilka opcji na stole - opowiedział blondyn gdy kończył wstawiać naczynia do zmywarki. Hermiona właśnie sobie uświadomiła, że w domu nie ma skrzatów i że jest on bardzo mugolski. Uśmiechnęła się do siebie nie komentując tego odkrycia. Usiadła przy stole grzecznie czekając na towarzysza, gdy się zjawił sięgnęła po owoce do swojego dania. Przykładne młode i szczęśliwe małżeństwo przy śniadaniu... prawie.

NIGHT HUNTERWhere stories live. Discover now