Rozdział 20

2.7K 138 20
                                    

Tegoroczne święta były najgorszymi jakie miała zapamiętać do końca życia. Do tej pory wydawało jej się, że te wszystkie spędzone bez rodziców były najgorsze, jednak te je przebijały. Co do rodziców miała bowiem nadzieję, że jeszcze ich zobaczy. Rona wiedziała, że żegna po raz ostatni.

Dolina Godryka była ciemna i mroczna, gdy wszyscy zebrani nad padołem żegnali swojego syna, brata, przyjaciela... trumna Rona Wesley'a miała zaraz spocząć na zawsze pięć metrów pod ziemią. Wszystko wydawało się odrealnione, gdy Ginny Wesley wyrwała się z ramion Blaise Zabiniego by z głośnym szlochem rzucić się na ciało brata spoczywające w mahoniowej trumnie. Hermiona Granger na ten widok nie wytrzymała i gdyby nie Draco Malfoy padłaby na zimny bruk, jednak dzięki jego refleksowi opadła w ramiona mężczyzny mdlejąc na kilka chwil.

– Hermione... - gdy otworzyła oczy i napotkała nimi na zimną taflę miała nadzieję, że obudziła się ze złego koszmaru. Szybko jednak dotarło do kobiety, że nadal znajduje się na cmentarzu w ramionach łowcy ubranego w czarny garnitur i płaszcz. Przy pomocy mężczyzny stanęła na równe nogi. Podtrzymując się jego ramienia zrobiła kilka kroków w przód by mogli ułożyć wieniec na świeżo zakopanym grobie. Kobieta zrobiła to szybko i pozornie niedbale. Ona jednak nie mogła już znieść żałoby. W głębi rozpadała się, miała ochotę wyć, dać upust słonym łzom. Wiedziała jednak, że musi być silna. Biorąc głęboki wdech podniosła się znad grobu i z powrotem wycofała w stronę blond mężczyzny. Hermione kątem oka zauważyła, że Ginny znowu znajduje się w ramionach ciemnoskórego aurora, za nimi stali państwo Wesley. Reszty ludzi nawet nie obserwowała. Pozwoliła poprowadzić się do luksusowego samochodu, tego samego, którym jechali na pogrzeb Narcyzy Malfoy.

– Mogę? - wskazała na dotykowy wyświetlacz, który wskazywał stacje radiowe.

– Oczywiście - blondyn odpowiedział cicho i spokojnie. Dziewczyna sięgnęła po swój telefon by połączyć się nim z samochodem. Kliknęła przycisk na wyświetlaczu, a potem chwilę postukała w ekran telefonu by po chwili pojazd wypełnił się spokojną, zmysłową, lecz emocjonalną muzyką.

– Dziękuję, Draco - przerwała dłużej trwającą chwilę ciszy.

– Za co? - mężczyzna spojrzał na nią, gdy zatrzymali się na czerwonym świetle. Ostatnim przed zjazdem na autostradę.

– Za wszystko. Że jesteś. Pomagasz mi - odpowiedziała cicho. Jej głos był słaby, pełen smutku. Nie potrafiła poradzić sobie z tragedią, którą wszyscy obecnie przeżywali.

– Nie dziękuj. Nie ma za co dziękować - ujął jej dłoń, a po chwili ruszył ze świateł. Pozwolił dziewczynie by bawiła się jego palcami, na jednym z nich spoczywał rodowy sygnet.

– Możemy zagrać w pytania? - zapytała niemal błagalnie po kolejnej chwili ciszy. Z ulgą przyjęła jego skinienie głową, a on w tym momencie był gotów zrobić wszystko byle choć na chwilę wyrwać ją ze złych myśli. - co łączyło cię z Lily Cavendish? - tego pytania mężczyzna się nie spodziewał, pewnie dlatego spojrzał na nią zdziwiony, choć szybko jego twarz powróciła do wyrazu bez emocjonalności.

– Złamała mi serce - widząc reakcję kobiety, również widać było, że nie spodziewała się takiej odpowiedzi. - zdradziła mnie z jednym z moich kuzynów. Wtedy byłem w niej szczerze zakochany, byłem gotów cieszyć się z przyrzeczenia mnie przez mojego ojca właśnie jej - kontynuował po chwili, a dziewczynę zamurowała jego szczerość. Nigdy bowiem otwarcie nie mówił o swoich emocjach. - pierwszy i ostatni raz kochałem jakąkolwiek kobietę po tym wszystkim - dodał kończąc wypowiedź.

– Przepraszam... - napomknęła cicho.

– Nie dziękuj mi ciągle i nie przepraszaj - lekko się do niej uśmiechnął - robisz to nad wyraz często - dodał i po chwili znowu się odezwał - czego się boisz Hermione Granger?

NIGHT HUNTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz