12.

4.5K 297 169
                                    

***

#Izuku

Nareszcie nadszedł wyczekiwany przeze mnie dzień. W nocy prawie nie spałem myśląc o tym co powiem Todorokiemu gdy go zobaczę. Przecież on myśli, że ja nie żyję jak ja mu to wytłumaczę? Poza tym, nie mogę tak po prostu znaleźć go i powiedzieć.

"No hej, jak tam życie?"

Mimo że nie spałem większość nocy, i tak nie wymyśliłem nic lepszego. Zaspany ubrałem strój złoczyńcy który był cały zielony i założyłem od razu maskę, gdyż po mieszkaniu pałętały się szkodniki. Wyzdrowiałem w zastraszającym tempie, dlatego mistrz pozwolił mi iść na misję mimo wypadku który wydarzył się dwa dni temu.

- Villain się zjawił, przyszły złoczyńca №1 - przywitał mnie godnie Dabi gdy tylko wszedłem do salonu.

Wszyscy spojrzeli na mnie, Dabi i Tomura śmiali się pod nosem z tego przywitania, Toga i Twice nie zwrócili na to uwagi a reszta patrzyła na mnie z lekkim strachem.

- Jak to przyszły, ja już nim jestem - oświadczyłem z nutą pogardy w głosie- Zaczynajmy już tą misję, nie chce mi się dłużej czekać.

- Spokojnie, nawet jeśli teraz tam pójdziemy i tak będziemy musieli czekać do wieczora - wytłumaczył Kurogiri polerujący szklanki.

- Uhh - westchnąłem i poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie.

- Villain tutaj mieszkał, że czuje się jak u siebie? - zapytał Giran.

- Można to tak nazwać - odrzekł Twice do okularnika.

~Villainuś - powiedziała Toga i uściskała mnie w wejściu do kuchni.

- Puszczaj - powiedziałem wkurzony i głodny.

Na szybko zrobiłem sobie płatki z mlekiem i tuż po zjedzeniu usiadłem na kanapie oglądając telewizję, i ignorując wrzawę i haos wokół siebie.
Dzisiaj w wiadomościach również wspomniano o moim bohaterskim wyczynie, oraz o mojej przyczynie śmierci. Dziwię się że sobowtór Twice'a jeszcze się nie rozpadł od narządów szpitalnych podczas autopsji.

- Dobra, zaczynamy - powiedział po kilku godzinach Tomura.

- Nareszcie - powiedziałem pod nosem wyczekując tej chwili i wszedłem razem z innymi do portalu Kurogiriego.

Był już wieczór a my znaleźliśmy się w środku lasu. Kurogiri następnie wysyłał wszystkich do poszczególnych miejsc w celach misji. Pod koniec zostałem tylko ja, Tomura, Kurogiri i Giran.

- Kuro, mnie gdzieś na szlaku - oznajmiłem do fioletowego dymu gdy ten miał zamiar przetransportować mnie na terenie obozu.

- Tylko tam nie szalej, masz wrócić później do bazy - ostrzegł Tomura i wepchnął mnie do portalu.

Uśmieszek Tomury i Giran zniknęli pośród fioletowych wiązek i znalazłem się w innej części lasu całkowicie sam. Od razu gdy się ściemniło zauważyłem dym w innej części lasu. Oznaczało to, że misja porwania Bakugo się rozpoczęła. Nie byłem tutaj jednak by porwać mojego przyjaciela z dzieciństwa, miałem zamiar spotkać Todorokiego i porozmawiać z nim odrobinę.

Chwilę później usłyszałem odgłosy walki. Zza krzaków przyglądałem się walce Moonfisha z Kacchanem oraz Todorokim. Radzili sobie dobrze, gdyby nie to że jeden z zębów złoczyńcy właśnie miał przebić na wylot dwukolorowego chłopaka. Szybko podniosłem rękę i skierowałem uderzenie w inną stronę za pomocą telekinezy. Todoroki zaczął się rozglądać za tajemniczą siłą która ocaliła go od ostrzy, przez co musiałem schować się za jednym z drzew. Z tego powodu z opóźnieniem obroniłem go przed drugim ostrzem, który drasnął go w ramię.

Braciszku, Coś Nie Tak? / Villain Deku [Zakończone]Where stories live. Discover now