21.

3.2K 243 170
                                    

***

Spędziłem z ojcem kilka następnych godzin, w sumie skoro pobyt tutaj kilka minut to były cztery dni, ile już minęło w świecie żywych? Nie mogę tutaj spędzić ani chwili dłużej. Akurat żniwiarz poszedł po kolejną ofiarę losu, to może być moja ostatnia szansa.

- A ty gdzie? - zapytała jedna z martwych kobiet w złotym świecie gdy zacząłem wspinać się po schodach.

- Nie twój interes - oznajmiłem i wznowiłem wchodzenie na górę.

Kotaro Shimura spał pod drzewem, dlatego nie przeszkodzi mi zbytnio. Jednak to co mnie martwi, to postawa tych ludzi. Wszyscy nagle zgromadzili się przed schodami, w tym mój ojciec i pustymi oczami jak opętani zaczęli iść w moją stronę by mnie ściągnąć z powrotem.

- Tato! Pozwól mi odejść?! - krzyknąłem gdy ten złapał mnie za kostkę u nogi i zaczął szarpać do dołu.

Coś jest z tym miejscem nie tak. Wszyscy nagle zmienili swoje zachowanie, i interesowało ich tylko ściągnięcie mnie na dół.

- Nikt.nie.może.opuścić.tego.miejsca - powiedzieli wszyscy bezuczuciowym głosem.

Nogą kopnąłem ojca w twarz. Wybacz tato, nie mieliśmy czasu na pożegnanie, i pobiegłem nie patrząc się za siebie w górę. Byłem już blisko, aż udało mi się znaleźć w krainie z pasteli. Jeden z martwych zdążył chwycić mnie za kostkę, przez co upadłem tuż przy wyjściu. Ponownie kopnąłem innego nogą, przez co ten zaczął spadać że schodów i spowodował spadek kilku innych ludzi. To jednak nie był koniec. Żniwiarz wrócił z moją matką a ja leżałem przy wyjściu gdy żniwiarz kopnął mnie w brzuch.

 Żniwiarz wrócił z moją matką a ja leżałem przy wyjściu gdy żniwiarz kopnął mnie w brzuch

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Natychmiast wstałem i darem odepchnąłem żniwiarza ze schodów, tak że zaczął on spadać.

- Izuku! Mój boże, co się stało?! - mówiła przejęta matka i obejrzała zniszczoną rękę.

- Mamo, chodź ze mną, wrócimy razem do świata żywych - powiedziałem błagalnie do niej i chwyciłem ją za rękę by udać się szukać wyjścia.

- Twój ojciec tam na mnie czeka - powiedziała z uśmiechem kobieta odtrącając moją rękę i przytuliła mnie na pożegnanie - Kocham ciebie i Zekushiego.

Nie chciałem jej zostawiać, jednak nawet siłą nie dało się jej wziąć. Dlatego z żalem wybiegłem z jaskini do pastelowego świata i wbiegłem do wody, która zabarwiła się na czerwono. Udałem się na drugi brzeg, gdzie znajdowała się jakaś windą. Nic innego nie wymyśliłem, dlatego wszedłem do windy i zacząłem wjeżdżać w górę. Jadąc windą zauważyłem żniwiarza wychodzącego z jaskini. Gdy zobaczył jak jadę windą wkurzony zaczął biec w moją stronę.

Jego złote skrzydła się ukazały, a on był już blisko windy. Gdy nagle wszystko zaczęło się zmieniać w złoty proch, tak samo jak poprzednio gdy stąd odchodziłem.

Braciszku, Coś Nie Tak? / Villain Deku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz