✉️ 2 ✉️ +18

15.5K 475 1.1K
                                    

***


Całą noc nie spałem obawiając się spotkania z tajemniczym użytkownikiem Roma@nticarem który był zbyt ładny i idealny by to działo się naprawdę. Rankiem niewyspany ubrałem się w workowatą czarną bluzę z kapturem i dresowymi spodniami oraz zszedłem po schodach na dół do jadalni.

- Dzień dobry Shira - przywitał się ze mną kamerdyner odsuwając krzesło bym zasiadł do podłużnego stołu wraz z moimi braćmi - Co chcesz zjeść?

- Płatki z mlekiem - oznajmiłem mile do podstarzałego mężczyzny i usiadłem przy stole.

- Powinieneś jeść proteiny jeśli chcesz mieć umięśnione ciało - mruknął do mnie Casper siedząc naprzeciwko mnie - Nawet Leyw ma lepszą sylwetkę od ciebie - dodał.

Powinienem rzeźbić mieście, ale nie było to zbyt ważne w tańcu. Poza tym przeszkadzałyby mi w wykonywaniu niektórych przejść tanecznych. Wystarczało mi jedynie to że miałem znakomitą kondycję fizyczną która starczała mi na kilka godzin ciągłego tańczenia bez przerw.

- Powiedzcie ojcu że dziś nie idę na trening - oznajmiłem zaczynając jeść łyżka po łyżce płatki z mlekiem.

- Jakie masz na to usprawiedliwienie? - zapytał Nikita marszcząc brwi.

- Po pierwsze, te treningi nic mi nie pomagają a po drugie wychodzę z przyjacielem - wytłumaczyłem odkładając pustą miskę na stół.

- Niby kto jest twoim "przyjacielem"? - zapytał pogardliwie Nikita śmiejąc się pod nosem razem z Casprem.

- Nie musicie wiedzieć - odpowiedziałem wchodząc na e-mail i sprawdzałem jego pocztę.

Mężczyzna z którym wczoraj rozmawiałem przesłał mi swoją lokalizację z google maps wraz z załączonym opisem: Będę czekać ;*
Na mapie zaznaczone było jego mieszkanie, a raczej luksusowy apartament w dzielnicy dla bogaczy. Można powiedzieć że ja też mieszkałem w takiej dzielnicy, tyle że nie z własnych pieniędzy.

- Co? Piszesz z tym przyjacielem ? - zapytał drwiąco Casper i na raz zaśmiał się wraz z Nikitą.

Leyw jak zawsze siedział cicho i jedynie obserwował sytuację z boku nie interesując się zbytnio tym co się dzieje między nami.

- Powiedziałem że nie musicie wiedzieć - mruknąłem cicho i wstałem od stołu biorąc czarny plecak który leżał przed drzwiami i zakładając go na plecy.

Nie było jeszcze na tyle zimno by zakładać jesienną kurtkę więc wyszedłem normalnie ubrany z domu nie czekając na autobus i wyszedłem do szkoły po ludzku na piechotę.
Im mniej czasu spędzam z nimi tym spokojniejszy się czuję. Po dwudziestu minutach powolnego chodu słuchając muzyki dotarłem pod bramę szkoły i wszedłem do niej.

Na lekcjach przysypiałem i nie potrafiłem się skoncentrować, przez co dostałem uwagę z angielskiego i z chemii. Nie moja wina że mój organizm nie mógł zasnąć. Przez całą noc obawiałem się spotkania. Co jeśli ten mężczyzna okaże się psychicznym mordercą i będzie chciał mi coś zrobić? Albo zamknie mnie, połamie nogi i uwięzi w swoim mieszkaniu z którego wyjścia nie będę miał?

Takie gdybanie mogę sobie darować, jeszcze bardziej z tego powodu jestem zestresowany jednak postanowiłem mężczyźnie szansę i po zajęciach, które skończyły się piętnaście minut przed 15 udałem się za pomocą google maps w stronę miejsca zamieszkania mężczyzny. Przy domofonie niepewnie spojrzałem na e-maila czy nie ma tam żadnych informacji na temat jego numeru. Nic nie znalazłem więc musiałem zadzwonić po kolei by dowiedzieć się po głosie gdzie mieszka chłopak.

You don't own me / Yaoi [Zakończone]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora