✉️ 7 ✉️

7.2K 319 358
                                    

***



        Obudziłem się z silnym bólem, który utrzymał się od uderzenia tępym narzędziem w tył mojej głowy i zacząłem rozglądać po pomieszczeniu w którym się znalazłem. Bolały mnie również dolne części ciała, z niewiadomego powodu.

Sznur, którym miałem związane ręce uniemożliwiał mi wstanie z krzesła. Byłem w jakimś pustym pokoju w którym nic poza moim krzesłem się nie znajdowało a nikogo w pomieszczeniu nie było.

- POMOCY! - krzyknąłem z całych sił aż do pomieszczenia przyszedł porywacz.

- Twój krzyk jest nadaremny, nikt cię tutaj nie usłyszy - oznajmił ten sam blond włosy mężczyzna który czekał na Sou pod jego własnym mieszkaniem.

- Czego chcesz ode mnie?! - zapytałem przerażony widząc jak trzyma on w jednej ręce zakrwawiony nożyk.

- Zrobisz dla mnie przysługę, a może oszczędzę ci życie - oświadczył z szerokim uśmiechem zbliżając do mnie.

- Nic dla ciebie nie zrobię - wysyczałem i naplułem na jego spodnie gdy był wystarczająco blisko.

- Ty mały..! - krzyknął i za moje przewinienie wbił mi nożyk w dłoń.

Wrzasnąłem czując okropny ból i pieczenie w całej ręce gdy został mi on wyjęty.

- Chcę tylko jednego, zdobądź dla mnie dowody na to, że Leganza zamordował kogoś - powiedział mężczyzna.

- Sou nikogo nie zamordował! - zadeklarowałem i szarpałem się chcąc uwolnić spod sznurów.

- Nic o nim nie wiesz, byłem przy tym jak zamordował mojego najlepszego przyjaciela! - krzyknął do mnie porywacz.

- Jeżeli jednak nikogo nie zabił nie znajdę dowodów - oznajmiłem.

- BYŁEM ŚWIADKIEM! - wykrzyczał mi w twarz psychopata i chwycił za kołnierz nachylając do przodu krzesło wraz ze mną - Gang chce się zemścić za to.

- Dlaczego... Ja!? - zapytałem przestraszony patrząc prosto w oczy mężczyzny.

- Widziałem że jesteś kimś ważnym dla Leganzy i jesteś uroczy - oznamił zmieniając swoje nastawienie - Nawet gdy byłeś nieprzytomny każdy by chciał taką zabaweczkę - dodał i złapał mnie za intymne miejsce.

Przerażony spojrzałem na niego i jęknąłem z powodu tego co mi robił. Czy on... Mnie wykorzystał seksualnie gdy byłem nieprzytomny!? Nie. Tak nie mogło się stać, ale to by tłumaczyło ból dolnych części ciała.

- Jest dokładnie tak jak myślisz - dodał mocniej zaciskając rękę i powodując nieprzyjemny ból.

- Z-zostaw mnie - mruknąłem powstrzymując swój głos, by nie wydobył żadnego dźwięku i myśląc jak to musiało wyglądać nagromadziły się łzy w moich oczach.

- Nie płacz koteczku, nie zrobię tego ponownie jeśli będziesz ze mną współpracować - powiedział mężczyzna i nachylił się nad uchem szepcząc - Chyba że tego chcesz.

- Z-zostaw - wydukałem i ze łzami w oczach jęknąłem gdy mężczyzna włożył rękę pod spodnie.

- Jeśli tego nie chcesz, rób co mówię - mruknął blondyn irytując się już i nachalnie pocałował napierając na mnie i przegryzając moją dolną wargę - Naprawdę uważasz że ten morderca odwzajemni twoje uczucia, którymi go obdarowywujesz? Wiesz w ogóle że Twój kochanek ma nielegalną pracę na boku?

- Nie, nie kłam - szepnąłem cicho a mężczyzna wyjął rękę spod bokserek i wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samego.

Blondyn wrócił kilka minut później z moim telefonem w ręku, który był odblokowany i przyłożył go do mojego ucha. Usłyszałem sygnał połączenia, a chwilę później odebrał Source.

You don't own me / Yaoi [Zakończone]Where stories live. Discover now