✉ 16 ️✉️

4.5K 223 84
                                    


***

  Dwa wczorajsze, jak i dwa dzisiejsze mecze udało nam się wygrać. Na trybunach po każdym kolejnym meczu zaczynało pojawiać się coraz więcej osób, ze względu na to jak daleko w eliminacjach przeszliśmy. Znajdujemy się już w ćwierć finałach, a ja akurat teraz zachorowałem.

Po dzisiejszym ostatnim meczu wyszedłem wieczorem z Sou do parku, i rozpadało się okropnie, a my nie mieliśmy żadnej parasolki i zmokliśmy. Teraz ja leżę z gorączką 38,7 stopni w łóżku i pociągam co chwila nosem a Source, któremu nic się nie stało poszedł do apteki po leki.

Na czole zamiast bandany miałem namoczony ręcznik, by mi się polepszyło, jednak to nic nie dawało. Czułem że mi jest tak gorąco jak w lecie, a zaczynała się zima. Był grudzień, mimo to nie było jeszcze pierwszego śniegu w Wielkiej Brytanii, chyba że w Szkocji. Nie dość że miałem gorączkę, to jeszcze mięśnie miałem przemęczone i ledwo byłem w stanie podnieść rękę do góry.

- Wróciłem! - oznajmił srebrnowłosy wchodząc do mieszkania i z torbą leków udając się do pokoju, w którym leżałem - Napisałem już do twojego trenera, że jutro nie zagrasz - dodał wyjmując pudełka lekarstw.

- A-ale jutro mecze do finałów! - powiedziałem chcąc wziąć udział w grze.

- Jakoś sobie bez ciebie poradzą, a za tydzień, gdy już będziesz zdrowy zagrasz przeciwko swoim braciom  - oznajmił chłopak chcąc mnie pocieszyć i wziął ręcznik z mojego czoła by namoczyć go ponownie chłodną wodą.

- Chcę zagrać... - mruknąłem niezadowolony z tego wszystkiego.

- Wiem... Ale nie pogarszaj swojego stanu zdrowia i nie narażaj innych na zachorowanie - odpowiedział Sou przeczesując moje włosy.

Srebrnowłosy chłopak po kolei dawał mi dawki leków na gorączkę i na katar wodę morską. Nadal się dusiłem oddychając przez nos, jednak było lepiej niż wcześniej.

- Rano nie powinieneś mieć takiej gorączki - stwierdził dotykając ręką czoła i nałożył na nie mokry ręcznik - Zaśnij, będzie ci wtedy lepiej - dodał i wyszedł z pokoju gasząc za sobą światło i zamykając drzwi.

Dzisiejszą noc spędziłem sam, w ciemnym pokoju próbując zasnąć. Source nie wrócił do pokoju, pewnie zasnął na kanapie by się nie zarazić i nie słuchać mojego ciężkiego oddychania. Udało mi się po długim czasie zasnąć wśród tego bólu głowy i parzącej temperatury.

Obudził mnie dźwięk otwierających się drzwi. Podniosłem powoli powieki i zobaczyłem w progu srebrnowłosego chłopaka w granatowej piżamie. Byłem w stanie normalnie oddychać przez nos, dlatego ulżyło mi że nie muszę brać ponownie wody morskiej, która była okropna.

- Spałeś dobrze? - zapytał chłopak podchodząc do mnie i biorąc ręcznik, który w trakcie snu opadł na poduszkę odłożył go na szafkę nocną.

- Nawet - odpowiedziałem wzdychając.

- Wziąłem wolne by się tobą zająć, dlatego będę tu razem z tobą - oznajmił z lekkim uśmiechem chłopak i wziął leki, które wczoraj tu położył by mi je ponownie podać - Masz naprawdę słaby organizm, że chorujesz co chwila...

- Jestem po wypadku, tylko dlatego - odpowiedziałem biorąc ochydne lekarstwa po kolei.

- Chcesz iść do salonu? - zapytał Sou gdy skończył podawać mi lekarstwa.

Kiwnąłem twierdząco głową i zostałem wzięty na ręce i przeniesiony na kanapę. Chwilę później srebrnowłosy przyniósł mi również kołdrę i teraz leżałem na kanapie w salonie czekając na coś do jedzenia.

You don't own me / Yaoi [Zakończone]Where stories live. Discover now