Prolog

62 3 0
                                    

W odległej krainie, istnieją cztery królestwa żyjące w ścisłej harmonii ze sobą.

Królestwo Karo, Kier, Trefl i Pik.

Królestwami rządzą królowie wraz z królowymi. Każde z królestw jest inne. Posiada swoją wyjątkową magię. O wyborach osób na władcę, zawsze decyduje przeznaczenie. Ono naznacza wybraną osobę znakiem królestwa. Znak pojawia się na ciele. Zawsze w miejscu odpowiednim do stanowiska. Zarówno król jak i królowa mogą być różnej płci. Królem może być kobieta, tak jak królową może być mężczyzna. Parę królewską nie musi łączyć małżeństwo. Wyjątkiem było  Królestwo Pik. Tutaj jeden z władców zawsze pochodził z rodziny królewskiej ale to przeznaczenie dobierało mu króla lub królową odpowiednią do niego. Dzięki temu para królewska zawsze była szczęśliwym małżeństwem. Los nigdy się nie mylił.  Nikt nie miał prawa, ingerować w jego wybór a oszustwa było srogo karane. Jednak nawet on, czasem potrzebował pomocy.

*

Słońce wschodziło powoli ogłaszając koniec snu. Mały chłopiec nie spał już od dłuższego czasu. Siedział na ziemi przed domem i z zachwytem podziwiał wschód. Szczególnie podziwiał zamek wznoszący się nad wioską. Zmieniające się kolory zamku od słońca, wyglądały dla niego niczym magia. Od zawsze zastanawiał się, jakby to było mieszkać w takim miejscu. Czy wschód słońca z niego wygląda równie pięknie jak tu? Czy może nawet piękniej? Chciał mieszkać w takim miejscu. To było jego marzenie. By chodź na jeden dzień, znaleźć się w pałacu. Żyć jeden dzień jak ktoś. Potrafił godzinami patrzeć na zamek. Dodatkowo bardzo często miewał sny z nim związane. Szczególnie jeden, który śnił mu się przynajmniej raz na tydzień. Zawsze taki sam. Śniła mu się: ogromna i pięknie zdobiona komnata. Miała małe okna, przez co ilość wpadającego światła była ograniczona. Przy oknach wisiały piękne granatowe kotary . Wyhaftowane złotymi nićmi znak królestwa. Na pozostałych dwóch ścianach, były ręcznie zdobione drewniane półki. Wszystkie uginały się od książek. Na ścianie wisiały różne obrazy i portrety. W pokoju był także kominek. Kominek, który cały czas płonął. Przed kominkiem, na środku pokoju stały dwa fotele. Były pięknie zdobione i obite niebieskim materiałem. Między nimi stał mały stolik, na którym stała porcelanowa zastawa. Najdziwniejsze w tym śnie było to, że na jednym z krzeseł zawsze ktoś siedział. Na oparciu fotela zawsze była ręka, która nerwowo stukała w drewno. Postać nigdy się nie obejrzała na chłopaka. Jakby go tam nie było. Jednak słyszał głos, mówiący sam do siebie: - Ile mam jeszcze czekać? Dlaczego los tak ze mnie kpi? Po tych słowach zazwyczaj następowało  łkanie. Gdy chłopiec chciał przybliżyć się do osoby, budził się momentalnie i znów znajdował się w swoim pokoju. Jednak to tylko sen. On i jego rodzina byli przecież ubodzy. Byli jak jedna z wielu takich rodzin w królestwie. Utrzymywali się głównie z rolnictwa. Dlatego wiedział, że zamek na wzgórzu zawsze pozostanie dla niego niedostępny. Przecież na zamku mieszkała rodzina królewska. Król, który nimi rządził. Król, którego chłopiec nigdy nie widział. Ludzie zamożni i bogaci. Im na pewno nigdy nie brakło jedzenia.  W przeciwieństwie do rodziny chłopca, gdy był gorszy rok zbiorów. Z rozmyślań wyrwał go głos matki.

- Arthur! Znowu siedzisz na ziemi? Chcesz się zaziębić?- Kobieta podeszła do syna.- Dobrze wiesz, że lepiej nie chorować.- Matka pogroziła mu palcem.

- Ja... chciałem tylko zobaczyć wschód słońca mamo.

- Codziennie go oglądasz.- Westchnęła zrezygnowana. - Ciągle patrzysz na zamek prawda?- Chłopiec twierdząco potwierdził głową. Kobieta z trudem schyliła się do chłopca. Była w ósmym miesiącu ciąży ale chciała go przytulić. – Arthur tam mieszka król i jego rodzina, tam nie ma miejsca dla takich jak my. Dlatego musimy sobie jakoś radzić.- Powiedziała smutno. Chłopcu zaczęły płynąć łzy z oczu.

- To dlaczego mamo król nam nie pomaga? Przecież jest dla ludzi prawda? Widzi kiedy ktoś potrzebuje pomocy, kiedy ktoś jest głodny! Ale dlaczego nic nie robi? Dlaczego mamo.... w czym my jesteśmy gorsi? - Chłopiec wtulił się jeszcze bardziej w matkę. Kobieta tylko pogładziła mu blond włosy, a on płakał coraz głośniej.

- Synku, król stara się jak może. Po prostu czasem nie uda się pomóc wszystkim. To niemożliwe. I uwierz mi, nie jesteśmy w niczym gorsi od nich. Po prostu tylko nie mamy pieniędzy.- Kobieta starała się pocieszyć syna. Chłopiec spojrzał na nią swoimi zielonymi oczami i zaczął się uspokajać. Jednak nie wiedział, że matka go okłamała. Król już dawno nie dbał o swoich poddanych. Szczególnie tych biednych. Wszyscy w królestwie to wiedzieli. Dla niego ludzie z niższych sfer powinni radzić sobie sami. Mimo, że większość ich plonów szła do miasta i do spichlerza króla. Im zostawała tylko mała część. Dlatego ludzie głodowali. Jakiekolwiek bunty były krwawo likwidowane. Nie było litości, nawet dla dzieci.

- Chodźmy do domu. Zjesz coś.- Powiedziała z troską w głosie. Chłopiec posłusznie złapał rękę matki i wszedł z nią do domu. Spojrzał jeszcze raz na zamek. Gdzieś w głębi duszy zastanawiał się czy nie było by lepiej, gdyby zamek upadł. W chacie której mieszkali nie było za dużo miejsca. Trzy pokoje i jeden duży, służący za kuchnię i salon jednocześnie. Gdy weszli do środka Arthur ujrzał swojego ojca i braci jedzących coś, co wyglądało na jakąś owsiankę. Usiadł do stołu a matka podała mu jego porcję. Zaczął jeść z apetytem. Wiedział, że na razie udaje im się jakoś nie głodować. I trzeba jeść póki ma się do tego okazję. Śniadanie przerwał krzyk. Cała rodzina wstała i wyszła na podwórko. Ujrzeli jakiegoś strażnika na koniu. Arthur go nie widział. Słońce oślepiało go na tyle, że nie mógł dostrzec twarzy strażnika. Słyszał tylko rozmowę. Nie rozumiał za dużo. Na pewno usłyszał coś o podniesieniu podatków, coś o wojsku i krzyk niezadowolonego ojca. Matka przytuliła go do siebie. Był najmłodszy dlatego starała się go chronić jak najlepiej. Widział swoich braci, którzy byli wściekli również co ojciec. Strażnik odjechał zostawiając rodzinę samych sobie. Arthur nie wiedział o co chodzi. Jednak znów skierował swój wzrok na pałac.  Chłopiec nie wiedział, że w tym samym czasie na zamku, inny chłopiec nieśmiało wyglądał z okna. A swój wzrok kierował na miasto i wieś u podnóża.

Królestwo Przeznaczenia [USUK]Where stories live. Discover now