Randka?

3.2K 129 52
                                    

• Już mi tak nie słodź.- zaśmiała się.

- Przecież mówię samą prawdę.- wyszczerzyłem się.

• Dobra,po prostu dzięki za kwiaty. Włożę je do wazonu, a ty weź zabierz Myungjunowi te wszystkie słodycze.- uśmiechneła się po czym wstała, idąc do kuchni po wazon.

- MJ skarbie, słyszałeś co szefowa powiedziała?- zaśmiałem się, wystawiając dłoń w strone słodyczy.

Chłopczyk niechętnie oddał mi wszystkie słodycze.

Wyciągnąłem kilka słodyczy i podałem dyskretnie dziecku.

- Ale ciii!- uśmiechałem się.- szybko to gdzieś schowaj, nie może się nikt dowiedzieć.- miałem na myśli Jung.

• Kto się nie może czegoś dowiedzieć?- zapytała nagle Gabrysia stojąc obok mnie.

- Nie nic,nic...- spojrzałem na dziecko, które chyba mnie zrozumiało.

Schowane jedzenie za plecami, trzymał i sprintem zaczął biec w strone swojego pokoju.

• Rozpieszczasz go.- spojrzała na uciekające dziecko ze słodyczami.

- Ale nikt miał się nie dowiedzieć..- podrapałem się po karku.

• I tak bym się dowiedziała o tym.- założyła dłonie na klatkę piersiową.

- Pewnie tak.- przyznałem jej rację.

• No to chyba już na mnie pora. Jutro o tej samej porze?- zapytała zabierając swoje rzeczy.

- Może chciałabyś gdzieś ze mną wyjść?- wypaliłem nagle.

• A kto się zajmie dzieckiem?- zapytała.

Ale nie zaprzeczyła. Czyli mam możliwość.

- Porzucę go mojej mamie. Pojedziemy do jakiejś restauracji i takie tam.- powiedziałem, podchodząc do niej.

• Czyli to randka?- zapytała.

- Poniekąd... Jeśli chcesz to może być nawet i randka.

• Jesteś jakiś zbyt potulny... Coś zrobiłeś, że tak się zachowujesz?- zapytała podejrzliwe.

Czy faktycznie inaczej się zachowuje... W sensie może faktycznie jestem trochę spięty, ale to dla tego, że już dawno nie byłem na spotkaniu z żadną kobietą a tym bardziej na randce.

- Nic nie zrobiłem, po prostu chce z tobą spędzić miłe wieczór w jakiejś dobrej restauracji.

• Zepsułeś coś prawda?- zapytała ponownie.

- To znaczy podpaliła mi się jedna koszula,gdy ją pracowałem. Ale tak to nie.

• Mhm no okey....

Odwróciła się do mnie tyłem, ale i tak nie na długo.

• Jak to podpaliła ci się koszula?- zapytała.

- Jakoś tak samo z siebie wyszło. Chyba za wysoką temperaturę dałem...- powiedziałem niepewnie.

• Jejku Namjoona, nawet prasować nie możesz spokojnie?- zaśmiała się.

- Jakoś tak wyszło. Nie moja wina. Ja się starałem a tu nic. Był taki fajer a ja se myślę o matko boska jiminowaska.
No i koniec no i tyle. Musiałem się pożegnać z moją koszulą.

• Jesteś słodki.- ucałowała mnie w policzek.- Wychodzę, ale widzę cię przed moim domem o dwudziestej?- zapytała.

- Mi pasuje, czyli o dwudziestej będę czekać przed twoim domem.- złapałem ją za brodę.

- idzies jus?- wtulił się w jej nogę MJ.

• Idę,ale jutro się widzimy prawda?- kucneła przy nim.

Serio Myungjun? Zabrałeś mi okazję na pocalwanie tych usteczek.

Nawet mój własny syn przeciwko mnie.

- Tak! A jutlo będziemy się tezz bawić?- zapytał słodko.

• No oczywiście maluszku.- uścisnęła go.

Po czym wstała, ja zabrałem syna na ręce i odprowadziłem ją pod drzwi.

- To do późnej.

Ta odwróciła się i podarowała mi krótki pocałunek w usta.

• Do późnej policjantku.- uśmiechnęła się uroczo i ruszyła w strone swojego samochodu.

- Papa mamusiu!- zakrzyczał, gdy ta już wchodziła do auta.

Pomachała nam i odjechała z piaskiem opon.

Czyli typowa jazda Jung.

🌺(ノ•̀ o •́ )ノ┻━┻🌺┬─┬ノ( ͡° ͜ʖ ͡°ノ)🌺

540 słów

Cześć moje małe bobaski hah, żart ja jestem mała...166 się kłania.
Tak wiem jestem wysoka...nie
•_• •_• •_•

Moja kryminalistka •| Kim Namjoon |•Where stories live. Discover now